- Zalanie samochodu to poważna sprawa – jeśli woda dostanie się do wnętrza auta, to nie ma co liczyć na to, że auto w końcu samo wyschnie i problem sam się rozwiąże
- Nie wszystkie problemy wynikające z zalania auta ujawniają się od razu – np. problemy z wilgotną, korodującą elektroniką mogą się pojawić dopiero po kilku tygodniach od zalania
- Jeśli woda dostanie się do pracującego silnika, albo spróbujecie uruchomić silnik auta stojącego w głębokiej wodzie – możecie już szukać silnika na wymianę!
- W wilgotnej kabinie rozwijają się pleśń i inne drobnoustroje chorobotwórcze. Pranie, suszenie i odkażanie wnętrza to podstawa
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Podczas gwałtownych ulew wszystko dzieje się często bardzo szybko – wody leje się z nieba tyle, że już po kilkudziesięciu sekundach kanalizacja może osiągnąć granice swojej wydajności. Strumienie wody leją się ulicami. A jeśli woda po drodze natrafi na wjazd do garażu podziemnego? Nie ma cudów – nawet najlepsze koryta odwadniające przy wjazdach do garaży mają też ograniczone możliwości – jeśli wody jest za dużo, to wleje się ona do środka, a jeżeli w środku stoją samochody, to zostaną one zalane. Bardzo ważne: jeśli zareagujemy niewłaściwie, możemy tylko pogorszyć sprawę, spowodować dodatkowe szkody, a przy okazji pozbawić się szans na odszkodowanie.
Co dzieje się z samochodem, który został zalany?
Wszystko zależy od tego, jak wysoko sięga woda, jak długo auto w niej stoi i czy mamy do czynienia z w miarę czystą wodą, czy też z breją, która np. wybiła z kanalizacji. Samochody nie są z cukru – auta są przecież konstruowane z myślą o tym, że przynajmniej czasem będą się poruszały po mokrych, zalanych deszczem dogach. Jazda po mokrej drodze to jednak zupełnie co innego niż sytuacja, w której auto przez jakiś czas stoi zalane wodą.
Auto zalane do wysokości dolnej krawędzi progu
Jeśli kontakt z wodą był stosunkowo krótki, np. trwał kilka-kilkanaście minut, to ryzyko szkód jest minimalne. Jeżeli jednak auto stało w wodzie dłużej, już przy tak niewielkim zanurzeniu może dojść do uszkodzeń – woda może się dostać m.in. do zamontowanych nisko w zderzakach lamp przeciwmgłowych, po pewnym czasie mogą się pojawić problemy np. hamulcami, łożyskami piast, czujnikami w układzie wydechowym, czujnikami parkowania czy klaksonem.
Uwaga! W niektórych przypadkach próba ratowania auta stojącego po progi w wodzie może przynieść efekt odwrotny od oczekiwanego. Przy próbie uruchomienia, albo w momencie ruszania z miejsca silnik może zassać wodę, co z reguły kończy się jego zniszczeniem. Dlaczego? Bo wody w cylindrach nie da się sprężyć, więc jakieś elementy muszą się poddać: z reguły gną się korbowody, czasem nawet pęka wał korbowy.
- Nie uruchamiamy silnika auta stojącego w głębokiej wodzie
- Starannie sprawdzamy, czy woda jednak nie przedostała się do wnętrza, albo do niżej umieszczonych podzespołów
- Nie zaszkodzi wizyta na myjni i skorzystanie z programu obejmującego mycie podwozia, żeby wypłukać muł i inne zanieczyszczenia, które mogły się osadzić na nadwoziu auta
Auto zalane powyżej wysokości progu
Ryzyko uszkodzeń bardzo duże! Przy takim poziomie wody nie tylko może się ona już przedostać do wnętrza auta, narażone są też nisko zamontowane podzespoły, w tym sterowniki, moduły elektroniczne, osprzęt silnika, rozrusznik i alternator. Muł i woda mogą się dostać przez otwory odpowietrzając m.in. do skrzyni biegów oraz do mostów napędowych, zalany może też zostać układ wydechowy, w tym kosztowne elementy układu oczyszczania spalin. Jeżeli nie mamy do czynienia z rasową terenówką, tylko ze zwykłym autem osobowym, przy takim zanurzeniu woda może trafić do dolotu powietrza do silnika i nie jest wcale powiedziane, że kiedy poziom wody opadnie, to woda sama stamtąd wypłynie.
Zanieczyszczona woda i niesiony przez nią brud mogły też trafić m.in. do profili zamkniętych (m.in. w progach, podłużnicach) do wnętrza drzwi czy do wnęk bagażnika.
Kolejnym problemem jest mokra tapicerka – we wnętrzu auta jest wiele materiałów, które łatwo chłoną i utrzymują w sobie wilgoć. Powierzchowne suszenie niewiele da, z reguły trzeba rozebrać dół samochodu do niemal gołej blachy, wyjąć wszystkie dywaniki, maty, uprać a następnie starannie wysuszyć fotele, kanapę oraz boczki drzwi.
W razie zalania powinno się wymienić też m.in. pirotechniczne napinacze pasów bezpieczeństwa, a nawet mechanizmy pasów – to jednak elementy tak drogie, że zwykle nikt tego nie robi.
- W żadnym wypadku nie należy uruchamiać silnika!
- Należy niezwłocznie odłączyć akumulator.
- Przed zabraniem samochodu warto przygotować dokumentację fotograficzną na potrzeby likwidacji szkody z ubezpieczenia AC lub roszczeń wobec administratora budynku.
- Samochód powinien trafić na lawecie do warsztatu – tu zwykła myjnia zajmująca się praniem i suszeniem tapicerki nie wystarczy!
- To, że po pobieżnym osuszeniu samochód działa poprawnie, nie zawsze oznacza, że ten stan długo się utrzyma – problemy z zalaną elektroniką mogą pojawić się dopiero po pewnym czasie, np. po kilku dniach czy nawet tygodniach, kiedy na złączach w wiązkach elektrycznych czy w zalanych modułach zacznie rozwijać się korozja.
- Należy dostać się do wszystkich modułów, złącz i podzespołów, które mogły mieć kontakt z wodą, w miarę możliwości otworzyć je, upewnić się, że są w środku suche, a jeśli nie, niezwłocznie je wysuszyć i oczyścić.
- Liczy się każda godzina! Jeżeli zalany samochód trafi do warsztatu, a fachowcy zaczną pracować nad nim dopiero po kilku dniach czy tygodniach, to na sensowną i ekonomicznie racjonalną naprawę może być już za późno.
- Należy sprawdzić olej w silniku, skrzyni biegów, mostach – jeśli jest zmętniony, albo widać w nim jakiekolwiek ślady obecności wody, należy go wymienić.
Samochód zalany do wysokości szyb
Z dużą dozą prawdopodobieństwa, nawet w przypadku niemal nowego auta możemy mieć do czynienia ze szkodą całkowitą! Bez całkowitej rozbiórki i czyszczenia pojazdu (łącznie z silnikiem!) i wymiany mnóstwa elementów, nie uda się go doprowadzić do stanu używalności, a nawet po tak intensywnych zabiegach ryzyko, że po jakimś czasie wyjdą problemy, jest naprawdę duże. Oczywiście, zawsze się znajdzie ktoś chętny na taki samochód – zwykle po to, żeby za pośrednictwem "słupa", po pobieżnym oczyszczeniu i wysuszeniu, jak najszybciej sprzedać go nieświadomemu nabywcy.
Kto zapłaci za szkody w zalanym aucie?
Jeśli do zalania doszło na skutek gwałtownych zjawisk pogodowych, to powinniśmy uzyskać odszkodowanie z polisy autocasco samochodu. Jeżeli jednak garaż nie jest naszą własnością, np. znajduje się pod biurowcem czy blokiem mieszkalnym, to w pewnych sytuacjach możemy się domagać odszkodowania od zarządcy nieruchomości, albo od innego podmiotu, który mógł się przyczynić do wystąpienia szkody. Jeżeli np. samochód został zalany, bo zaniedbane odpływy były niedrożne, albo budynek ma wadliwą instalację kanalizacyjną, to za szkody powinien pokryć winny tych zaniedbań (w praktyce jego ubezpieczyciel). Niestety, udowodnienie winy w takich przypadkach bywa trudne, a sprawy często kończą się przed sądem. Ważne są zdjęcia, zeznania świadków, informacje o wcześniejszych podobnych zdarzeniach w tym budynku itd.
Zalane auto — jak zgłosić szkodę?
Uwaga! Warunkiem uzyskania odszkodowania z autocasco jest prawidłowe zgłoszenie szkody, w sposób zgodny z wymaganiami zawartymi w ogólnych warunkach ubezpieczenia, na które się zgodziliśmy wykupując polisę. Jeśli więc dowiemy się, że nasze auto zostało zalane, warto zacząć od telefonu na infolinię ubezpieczyciela i ustalenie, jak należy dalej postąpić, np. czy czekać z usunięciem auta na przyjazd rzeczoznawcy, czy może wystarczy tylko zrobić zdjęcia zastanych zniszczeń.
Uwaga! Jeśli przyczynimy się do powstania szkody, np. wjeżdżając do garażu, do którego właśnie wlewała się woda, lub próbując uruchomić silnik auta stojącego po szyby w wodzie, albo odmawiając wyjazdu z garażu mimo ryzyka zalania, to ubezpieczyciel może to wykorzystać jako powód do odmowy wypłaty odszkodowania lub obniżenia jego wysokości.
Pół biedy, jeżeli do wnętrza dostanie się w miarę czysta woda i nie sięga ona wysoko ponad podłogę samochodu – wtedy przy odpowiednio szybkiej reakcji i dokładnym suszeniu z reguły da się ograniczyć zakres szkód. Gorzej jeśli auto długo stoi zanurzone w błotnistej mazi, albo w brudnej brei, która wybiła z kanalizacji.
W nowych autach najwrażliwsza na wilgoć jest wszechobecna elektronika. Natychmiast odłączamy zasilanie, a później (ale też niezwłocznie) sprawdzamy i w razie potrzeby osuszamy moduł po module i złącze po złączu.
Domowe metody to zwykle za mało, żeby zwalczyć wilgoć w zalanym aucie.
Przemoczone dywaniki? Prawdziwe problemy ukrywają się pod nimi!