Po pierwsze, każdy producent oferujący długą gwarancję głośno o tym mówi, zachęcając do zainteresowania się autami danej marki, ale już nie każdy chętnie zdradza szczegóły gwarancji. Niby nic prostszego: zawiesić skan książeczki gwarancyjnej na stronie internetowej.
Tymczasem na taki krok zdecydowała się Kia, która nieco poprawiła warunki swojej 7-letniej ochrony, przynajmniej w odniesieniu do początkowej wersji długiej gwarancji, jednak już np. Hyundai na temat warunków gwarancyjnych na stronie internetowej informuje szczątkowo albo szczegóły skutecznie ukrywa, odsyłając do dilera. Inni robią podobnie.
Bardzo słusznie! Gdy przyjrzymy się szczegółom, okazuje się, że gwarancje na potencjalnie awaryjne podzespoły wynoszą 2 albo najwyżej 3 lata, a niektórych, niezwykle ważnych i drogich w naprawie elementów nie obejmują wcale! Są i takie przypadki jak Mitsubishi: firma oferuje 5-letnią gwarancję od stycznia tego roku, ale najwyraźniej importer się po prostu do jej wprowadzenia nie przygotował.
Telefoniczna prośba o nadesłanie skanu gwarancji skierowana do jednego z dilerów tej marki skończyła się niczym, pomimo poparcia jej deklaracją chęci zakupu jednego z nowych modeli. Osobista wizyta w salonie okazała się jeszcze bardziej zabawna: Nie mamy nowych książeczek gwarancyjnych, dysponujemy tylko starymi, mogę Panu zrobić kopię tego, co się nie zmieniło.
Na tych dwóch stronach, w których wprowadziliśmy zmianę, po prostu umieszczamy naklejki z nową treścią, niestety nie mogę ich udostępnić. Doceniamy chęć pomocy, ale... po takim początku rozmowy nie nabraliśmy ochoty na nowe Mitsubishi. Tymczasem nie ma się czego wstydzić. Gwarancja tej marki nie jest wcale wyraźnie gorsza od konkurencyjnych.
Po drugie, żadna z gwarancji nie jest wolna od wyłączeń. W niektórych przypadkach są one wręcz skandaliczne: za części eksploatacyjne (wyłączone z ochrony gwarancyjnej) uznawane są całe podzespoły, które nimi nie są, nie ma interwałów ich planowej wymiany, a ich żywotność nie zależy od użytkownika – przynajmniej nie bardziej niż w przypadku innych części samochodu. Mowa np. o świecach żarowych diesli, kablach i cewkach zapłonowych (Kia), uszczelkach szyb, paskach napędowych (Kia, Hyundai) czy zapisach, które w praktyce wyłączają odpowiedzialność producenta za działanie filtra cząstek stałych auta z dieslem pod maską.
Po trzecie, niektórzy producenci aut mniej ufają jakości swoich produktów niż inni – i tak np. Kia oferuje 3-letnią gwarancję na zawieszenie, Hyundai 2 lata, a np. Seat wymienia amortyzatory wśród części, które się normalnie zużywają i zużycie to nie podlega gwarancji.
Wreszcie, po czwarte, producenci samochodów dość zgodnie pozostawiają sobie pole do dowolnej interpretacji swoich zobowiązań na wypadek zbyt dużej liczby reklamacji: wystarczy wpisać do gwarancji ogólne zastrzeżenia na temat „naturalnego zużycia” części, co nie podlega gwarancji, by potem tłumaczyć klientowi, iż gwarancję to on ma, ale np. zużycie łańcucha rozrządu po przejechaniu 50 tys. km to zjawisko naturalne i musi za jego wymianę zapłacić sam.
Warto wiedzieć, że producenci samochodów mają dość ograniczone pole do działania w ciągu pierwszych dwóch lat gwarancji: w przypadku samochodów kupionych na prywatny użytek przez osoby fizyczne nie można wprowadzać ograniczeń dotyczących przebiegu, a inne zapisy niekorzystne dla klientów trzeba wprowadzać ostrożnie, bo są niezgodne z prawem. Nie znaczy to oczywiście, że w gwarancjach ich nie ma!
Jednocześnie warto mieć świadomość, że choć producent jest zdania, że nie odpowiada (według własnej deklaracji) np. za trwałość elementów ozdobnych czy części z gumy (np. Mitsubishi), to prawo stanowi co innego. Nie musicie wcale korzystać z gwarancji! Zawsze możecie wykorzystać ustawowe zapisy chroniące nabywców towarów trwałego użytku i przymusić (w tym przypadku sprzedawcę, a nie gwaranta), by naprawił wam usterki samochodu (te, które wynikły w ciągu 2 lat od kupna) za swoje. Macie do tego pełne prawo!
Jak utrzymać gwarancję na auto?
Podstawowym warunkiem utrzymania gwarancji na samochód jest serwisowanie go zgodnie z zaleceniami producenta. Choć mamy prawo do serwisowania auta poza autoryzowaną siecią warsztatów, to jednak producenci to utrudniają. W każdym przypadku nasz prywatny warsztat musi nam dostarczyć odpowiednie dokumenty poświadczające, że serwis odbył się ściśle według zaleceń producenta samochodu – nawet jeśli w praktyce nie ma to znaczenia!
Pilnuj terminów! W większości przypadków samochód musi pojawić się w warsztacie na przegląd raz w roku lub po określonym przebiegu – w zależności, co wystąpi wcześniej. Niektórzy producenci dopuszczają bardzo małe odchyłki (np. +/- jeden miesiąc lub +/- 1000 km). W pewnych sytuacjach taki zapis może nam kolidować np. z wyjazdem zagranicznym – warto to ustalić (pisemnie!) z gwarantem, zanim dojdzie do złamania warunków.
Naprawiaj oryginalnymi częściami! W praktyce dozwolone jest używanie części o jakości porównywalnej z oryginalnymi. Decydując się na przeglądy samochodu poza autoryzowanym serwisem, nie możemy oszczędzać na częściach.
Jeśli nie stosowałeś się do wymagań instrukcji obsługi, przed prośbą o naprawę gwarancyjną lepiej usuń wszelkie tego ślady. Każdy pretekst jest dobry, by unieważnić gwarancję!
Musisz stosować tylko oryginalne akcesoria (np. Hak holowniczy) – w przeciwnym wypadku producent może unieważnić gwarancję np. na elektrykę i elektronikę samochodu.
Ile jest warta gwarancja na 4, 5 czy 7 lat?
Szczegółowo określone warunki gwarancji – dobra rzecz, jednak życie pokazuje, że w przypadku poważnych, drogich w naprawie usterek gwarant i tak często próbuje się wymigać: albo paliwo było nie takie jak trzeba i masz kliencie zapłacić, albo (zdaniem gwaranta) usterka jest wynikiem normalnego zużycia, a nie wady. Dlatego trudno powiedzieć, czy lepsze jest podejście Seata (brak konkretów) czy Hyundaia (konkrety, nie zawsze przyjemne, ale są). Tak czy inaczej, mając 4-letnie auto, warto mieć odłożone pieniądze na naprawę.