• Polacy coraz chętniej montują samochodowe wideorejestratory. Ułatwiają one sądom i policji rozstrzyganie spornych kwestii. W naszym prawie nie ma przeciwwskazań do używania tego typu urządzeń
  • Warto pamiętać, że nie we wszystkich krajach wolno używać kamerek. W Austrii taka "zabawa w filmowca" może kosztować nawet 25 tys. euro (około 111 tys. zł)
  • Choć nagrania z kamerek coraz częściej są dowodami w sprawach o wypadki, warto przed ich publikacją w sieci chwilę się zastanowić. Zamazanie osób oraz tablic rejestracyjnych aut może uchronić przed problemami prawnymi
  • Więcej podobnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Onetu

W Polsce używanie wideorejestratorów jest co do zasady legalne i dozwolone, a wykonane za ich pomocą nagrania bardzo często pomagają jako dowód w postępowaniu. Sam miałem klienta, który w normalnych warunkach najpewniej dostałby zarzuty dot. spowodowania wypadku, ale dzięki wideo okazało się, że poszkodowany w wypadku motocyklista jest wyłącznie winny zdarzenia wyjaśnia w rozmowie z "Auto Światem" adwokat Jacek Potulski, karnista.

Jednak nie zawsze sądy i śledczy tak przychylnie podchodzili do samochodowych wideorejestratorów. Pamiętam czasy, gdy policjanci, prokuratury i sądy przez palce patrzyły na tego typu dowody. Jednak doszło do diametralnej zmiany i często służby same proszą świadków i osoby postronne o nagrania. Szczególnie że nagrania ułatwiają ocenę najbardziej skomplikowanych zdarzeń i przypadków mówi w rozmowie z "Auto Światem" Marek Konkolewski, ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Dalszą część artykułu znajdziesz pod materiałem wideo

Zobacz: Rozbity samochód stał w polu niedaleko autostrady A4. Policjanci znaleźli kierowcę

Jak dodaje Konkolewski, często samo posiadanie wideorejestratora w widocznym miejscu hamuje źle wychowanych kierowców. Widząc, że przebieg zdarzenia jest w całości dokumentowany, wiele osób o agresywnych skłonnościach dwukrotnie się zastanowi dodaje emerytowany policjant.

Zerknij: W aucie był nieprzytomny mężczyzna. Policjanci nie wahali się ani chwili

Czy nagrania z kamerek można publikować w sieci? Wyjaśniamy

O ile w pokazywaniu rodzinie czy znajomym nagrań z kamerki to nic złego, o tyle zamieszczanie ich w sieci to większy problem. Jeśli publikując w sieci nagranie, nie postaramy się o to, żeby pojawiające się na nim osoby pozostały anonimowe, musimy liczyć się z pozwem za naruszenie dóbr osobistych.

Jeszcze bardziej skomplikowanie wygląda sprawa zamazywania tablic rejestracyjnych. Przez długi czas sądy administracyjne oceniały, że jest to informacja umożliwiająca identyfikację osoby. Jednak Naczelny Sąd Administracyjny uznaje, że numery rejestracyjne nie stanowią danych osobowych. Jednak z takim poglądem nie zgadza się m.in. Urząd Ochrony Danych Osobowych.

Sprawdź: Całkowity zakaz używania telefonów na przejściach? Odpowiedź Ministerstwa Infrastruktury

W tych krajach wideorejestratory lepiej schować

Wyjeżdżając samochodem na wakacyjny wypoczynek, warto pamiętać, że są kraje, gdzie lepiej wideorejestratory głęboko schować. Ich używanie jest zakazane m.in. Luksemburgu, Portugalii i Szwajcarii. Jednak najbardziej restrykcyjne prawo w tym zakresie mają Austriacy. Tamtejsza policja za samo posiadanie kamerki może wypisać mandat nawet na 25 tys. euro (około 111 tys. zł). Nie zezwalają na nie też Słowacy. W myśl ich przepisów nie wolno na szybie montować rzeczy, które ograniczają widoczność kierowcy.