- SportContact 7 to nowa opona klasy UHP marki Continental
- Opona będzie dostępna w wybranych rozmiarach już tej jesieni, do wiosny oferta powiększy się do 42 rozmiarów, od 19 do 23 cali. Z czasem dostępnych. będzie więcej rozmiarów
- Producent chwali się, że opona ta zapewnia sportowe osiągi i wyjątkowy poziom bezpieczeństwa niezależnie od mocy i masy pojazdu
Oczywiście jest to opona dla ciebie, jeśli masz w aucie odpowiednio duże koła. Już od jesieni opona Conti SportContact 7 będzie dostępna w 42 rozmiarach od 19 do 23 cali, a z czasem oferta rozmiarów ma rosnąć. Warto jednak wyjaśnić, czym nowy produkt Continentala różni się od starszego modelu Conti SportContact 6, który przecież wygrał niejeden test porównawczy opon UHP (Ultra High Performance – czyli o wyjątkowo wysokich osiągach).
Od Lamborghini do Golfa
Supersztywna opona z supermiękkiej mieszanki – oto, w największym uproszczeniu, charakterystyka tej opony. Na drodze auto obute w Conti SportContact 7 hamuje lepiej – deklaruje producent – niż wyposażone w opony starszej generacji, pozwala jechać szybciej, no i, to nie bez znaczenia, opony te mają wystarczyć na dłużej. W liczbach: według producenta drogę hamowania na suchej nawierzchni skrócono o 6 proc., na mokrej o 8 proc., zaś trwałość wydłużono, uwaga, aż o 17 proc! I to pomimo zastosowania miękkiej, przyczepnej mieszanki Black Chili. Nowa opona jest minimalnie cięższa od poprzednika (ma w sobie nieco więcej gumy), jednak, jak na oponę sportową, uzyskano niskie opory toczenia.
To, czym Continental chwali się szczególnie, to dopasowanie nowej opony do różnych samochodów – ma ona zapewniać zadowolenie właściciela bez względu na to, czy auto jest duże czy małe, lekkie czy ciężkie. Conti SportContact 7 ma poprawiać osiągi Porsche 4S GT, sportowych Lamborghini czy McLarenów, ale też skromnego Golfa. Z czasem mają pojawić się rozmiary do aut klasy wyższej jak Brabus S 65 Rocket 900 Coupé.
Conti SportContact 7 – jak to jeździ?
Producent obiecuje poprawę osiągów na torze w granicach 10 proc. względem poprzedniego modelu, co brzmi wręcz niewiarygodnie. Jeździłem na mokrym torze Mercedesem A45 S (500 Nm, 420 KM, 3,9 s do „setki”) ubranym najpierw w Conti SportContact 6, a następnie Conti SportContact 7. Nie chcąc przy okazji przetestować również stref zgniotu tego pojazdu, zapewne ani razu nie osiągnąłem granicy przyczepności Conti SportContact 7, jednak w bezpośrednim porównaniu ze starym modelem jest jasne, że nowe gumy zapewniają łatwiejsze prowadzenie: samochód jest bardziej stabilny, ma lepsze podparcie na zakrętach. Trudno wyobrazić sobie, co by trzeba zrobić w normalnym ruchu drogowym, aby na zakręcie doszło do uślizgu z powodu zbyt wysokiej prędkości.
Jeśli chodzi o hamowanie, to testy porównawcze starego i nowego modelu opon są o wiele prostsze, a wyniki całkowicie mierzalne. Mając zainstalowany w samochodach sprzęt pomiarowy, zatrzymujesz się przed wjazdem na odcinek pomiarowy, klikasz „start, rozpędzasz samochód do 85-90 km/h, a gdy znajdziesz się na odcinku równomiernie zraszanym wodą, wciskasz „heble” do oporu. Po pełnym zatrzymaniu się komputer podaje wynik w metrach mierzony od prędkości 80 km/h do zera. Na mokrym asfalcie różnica pomiędzy Conti SportContact 6 i Conti SportContact 7 wynosi ok. 2 metrów (przy hamowaniu z 80 km/h) bez względu na to, kto hamuje. Progres jest, bez wątpienia. 2 metry przy 80 km/h to bardzo dużo. Przy 100 km/h różnica urasta do 3,50-4 m!
Conti SportContact 7 – na tor czy na ulice?
Nie bez powodu na prezentację opony SportContact 7 Continental zaprosił mistrza świata Formuły 1 w sezonie 2016 r. Nico Rosberga, który jest ambasadorem marki. Nico chwali nowy produkt, podsumowując, że jest to świetna opona wyścigowa, na której jeździ się łatwiej i dużo szybciej. Poza jednak amatorami wyścigów samochodowych i właścicielami supersamochodów przeciętnym, najbardziej masowym adresatem Conti SportContact 7 jest właściciel Golfa GTI, Mercedesa AMG, Hyundaia i30N czy po prostu dowolnego modelu, który podkreśla sportowe ambicje właściciela.
Na marginesie: to znak czasu, że Continental do testu nowej sportowej opony na suchym torze podstawia kilka Hyundaiów i30N, natomiast Golfy jedynie do pomiarów drogi hamowania. Kto jeździł i jednym, i drugim, wie, dlaczego.
Tak czy inaczej – moim zdaniem – to właśnie tego rodzaju samochody, które przeciętny kierowca jest w stanie „docisnąć” do limitu, najbardziej zyskują na inwestycji w takie gumy jak Conti SportContact 7. Nawet przy niewielkiej prędkości, przy gwałtownie wykonanym nawrocie czuje się, że opona daje wyjątkowo mocne, pewne podparcie. Koszt bardziej precyzyjnego prowadzenia i możliwości jeszcze szybszego przejechania zakrętu to, oprócz pieniędzy, nieco niższy komfort tłumienia nierówności niż ten, który zapewniają „rodzinne” opony z górnej półki.
Conti SportContact 7 to może opona nie dla każdego, ale bez wątpienia bezpieczna i bardzo, bardzo szybka. Ma też ciekawy bieżnik, co w autach tuningowych, nie oszukujmy się, nie jest bez znaczenia.