Ale jak to? To tak można? Ferrari z sześcioma cylindrami? I jeszcze do tego z wtyczką? Nasza odpowiedź brzmi: można, i to jeszcze jak!
Z zewnątrz Ferrari 296 GTB prezentuje się jak rasowy sportowiec. Hybrydowy napęd zdradza tylko dodatkowa mała klapka nad tylnym błotnikiem, za którą znajduje się gniazdko do ładowania akumulatora. Natomiast wygląd tyłu w stylu spidera z aktywnym spoilerem między światłami jest absolutnie wyjątkowy.
We wnętrzu Ferrari 296 GTB jest typowym modelem marki z Maranello. Wszystkie elementy zgrupowane po stronie kierowcy, większość funkcji uruchamiana z kierownicy, do tego wyświetlacze i klimatyzacja, którą mimo digitalizacji łatwiej się obsługuje niż tę w Volkswagenie Golfie. Drobnym, ale eleganckim gadżetem jest panel z przyciskami zmiany przełożeń w konsoli środkowej. Chromowany detal pięknie odwołuje się do stylistyki charakterystycznej osłony z drogami prowadzenia dźwigni manualnej skrzyni biegów, stosowanej w tradycyjnych modelach z Maranello.
Skonstruowane całkowicie od nowa trzylitrowe V6 biturbo, które jest jakby połową silnika V12, samodzielnie rozwija moc 663 KM. W razie potrzeby do akcji wkracza elektryczna jednostka, umieszczona z tyłu między silnikiem spalinowym a przekładnią, i dokłada do systemu 167 KM. Służy ona do wzmacniania działania benzyniaka lub do przemierzenia dystansu do 25 km w trybie czysto elektrycznym i jest zasilana z wysokonapięciowego akumulatora. W trybie czysto elektrycznym Ferrari 296 GTB rozwija prędkość maksymalną 135 km/h.
Ruszamy w drogę! Najpierw parę kilometrów po górach. Po kilku minutach już wiemy, że V6 to tylko teoria, bo Ferrari 296 GTB przyspiesza i brzmi fenomenalnie, tak jak dotychczasowe modele Ferrari. Nowy elektryczny układ kierowniczy robi zdecydowanie lepsze wrażenie niż ten w 488 i jemu podobnych. Nareszcie kierowca czuje, co dzieje się pod kołami. Żadnej podsterowności, za to delikatna nadsterowność – idealnie zbalansowane auto tnie zakręty, jest piekielnie szybkie, a mimo to łatwe do opanowania. Coś takiego potrafi tylko Ferrari – nawet to z V6.
Ferrari 296 GTB – naszym zdaniem
Jeśli ktoś liczył na to, że Ferrari zostanie ostatnią marką dla purystycznych petrolheadów, to już wie, że się mylił. Włoski producent supersamochodów umie w ekologię! 296 GTB ma hybrydowy napęd z akumulatorem zasilanym z zewnątrz, a jego V6 wspomagane przez silnik elektryczny nie tylko ciągnie jak szalone, lecz także dobrze brzmi. A cała reszta? Zawias i układ jezdny, że klękajcie narody.
Ferrari 296 GTB – dane
Silniki
|
V6 biturbo, umieszczony pośrodku z tyłu wzdłużnie + elektryczny
|
Pojemność
|
2992 cm3
|
Moc systemowa
|
830 KM przy 8000 obr./min
|
Moment obr.
|
740 Nm przy 6250 obr./min
|
Napęd/skrzynia biegów
|
na tylne koła/dwusprzęgł. 8b
|
Długość/szerokość/wysokość
|
4565/1958/1187 mm
|
Masa własna
|
1470 kg (na sucho)
|
Przyspieszenie 0-100/200 km/h
|
2,9/7,3 s
|
V maks.
|
330 km/h
|
Zużycie
|
7,4 l + 13,8 kWh na 100 km
|
Zasięg w trybie elektrycznym
|
25 km
|
Cena (w Polsce)
|
od 304 687 euro
|