Gdyby nie pokraczny terenowy Volkswagen produkowany dla Bundeswehry w latach 70. i 80. XX wieku, być może nigdy Audi nie odkryłoby zalet napędu quattro. Historia głosi, że to właśnie mały, VW Iltis z napędem na 4 koła towarzyszył inżynierom Audi w 1977 r. podczas testów prototypowych limuzyn w Skandynawii. Mimo skromnych 75 KM pod maską radził sobie na śniegu o niebo lepiej od mocnych przednionapędowych sedanów.
Uważane dotąd za prymitywne i przydające się wyłącznie w trudnym terenie rozwiązanie stałego napędu na obie osie nagle zyskało zainteresowanie najwyższych władz firmy z Ingolstadt (wówczas jedną z tych ważnych osób był m.in. Ferdinand Piëch), w związku z czym błyskawicznie przystąpiono do prac nad limuzyną 4x4. Pierwsze prototypy powstały już w 1978 r.
Błogosławione quattro
Niecałe 6 lat później napęd quattro nie tylko odmienił postrzeganie Audi jako technicznego innowatora, lecz także wyniósł markę na szczyt motosportowego olimpu. Po mistrzowskie tytuły Audi sięgnęło w rajdach aż dwa razy. Najpierw zawdzięcza ten wyczyn Hannu Mikkoli (1983 r.), a następnie Stigowi Blomqvistowi (1984 r.). Był to okres świetności tzw. Grupy B, czyli morderczego technicznego „zbrojenia” zespołów, w którym wszystkie środki były dozwolone.
Rajdówki nigdy potem nie były już tak szybkie, a ten sport – tak niebezpieczny. Postrachem „oesów” stało się przyspieszające jak pocisk Audi S1. Auto, o którym sam Walter Röhrl mówił, że „nikt nie potrafi myśleć tak szybko, jak ten samochód pozwala przyspieszać”. Wyczynowe S1 osiągało „setkę” w niewiele ponad 2 s. I to na szutrze.
Spuścizna wiekopomnej nazwy
W tym roku Audi przywróciło słynną nazwę S1. To mały, praktycznie bezkonkurencyjny hot-hatch z napędem na 4 koła, turbodoładowanym, 2-litrowym silnikiem i ręczną skrzynią z 6 biegami. Wymarzony sprzęt do spuszczania lania Mini Cooperom S czy Renault Clio R.S. Kontynuuje to, co rozpoczęło dwa lata temu limitowane do 333 sztuk A1 quattro. Zainteresowanie nim było tak duże, że Audi nie pozwoliło się już dłużej prosić i uzupełniło swą ofertę seryjnych modeli z napędem quattro o ostatnie brakujące ogniwo – S1.
Jednak nie tylko swoją nazwą S1 przypomina wielkich przodków quattro. Jest krótkie, a ten przydomek dotychczas był zarezerwowany dla Sport Quattro. Był to wyprodukowany w liczbie zaledwie 214 sztuk homologacyjny samochód do bardzo szybkiej jazdy (rajdowe regulaminy wymagały zbudowania minimum 200 seryjnych egzemplarzy), który w swoich czasach nie miał sobie równych. Nazywany był Der Kurze (niem. krótki), bo powstał na skróconej o 32 cm płycie podłogowej modelu Quattro. W 1984 r. Sport Quattro było najdroższym niemieckim autem – kosztowało 203 850 marek. Niektóre jego elementy wykonano z kevlaru, do tego miało „turbozwierzaka” pod maską, stały napęd na 4 koła i wyjątkowo tandetną deskę rozdzielczą. Choć sam sułtan Omanu zamówił dla siebie 14 aut, Sport Quattro nie było hitem sprzedaży. Do dziś przetrwało ok. 150 sztuk i mieliśmy okazję przejechać się pierwszym egzemplarzem, który opuścił linię montażową.
W kokpicie jest ciasno – czuć, że gdzieś uciekło kilkadziesiąt centymetrów samochodu. Uczyniono tak jednak ze względu na zwinność auta. I rzeczywiście – zakręty są dla Sport Quattro najlepszym placem zabaw, a idealnie jest, gdy są oblodzone. Czterokołowe poślizgi same się udają. Trzeba tylko uważać, żeby u szczytu łuku nie przekroczyć 4 tys. obrotów – wtedy włączenie turbo w 2,2-litrowym silniku może sprawić, że wykonamy piruet. Wprawni kierowcy powiedzą jednak, że to turbokopnięcie tak ma się do tego z pierwszego 911 turbo, jak pstryczek w nos do walnięcia prosto w twarz.
S1 to już inny świat
Przesiadając się do S1 Sportbacka, można odnieść wrażenie, że między nim a Sport Quattro upłynęło więcej niż 30 lat. Siedzi się znacznie wygodniej, ale jest się też bardziej odizolowanym od mechaniki i – co najbardziej niepokojące – od dźwięku! Jeśli czytają nas inżynierowie Audi: skoro już nie może być pięciu cylindrów pod maską, to niech chociaż te cztery brzmią tak, żeby za każdym razem przechodziły nas dreszcze! S1 mniej „żyje” od Sport Quattro, które jest ujarzmioną rajdówką, ledwo zatwierdzonym prototypem.
S1 to z kolei niezwykle dopracowany samochód. Żaden detal nie znalazł się tu przypadkowo, prowadzeniu poświęcono równie wiele czasu, co dopracowaniu jakości wykończenia. Auto posłusznie reaguje na nagłe polecenia, które mu wydajemy – czy to pedałem gazu, czy kierownicą. Mimo krótkiego rozstawu osi samochód zachowuje stabilność nawet przy prędkości wyższej niż 200 km/h, a łatwo się taką osiąga.
Niedosyt pozostawia jedynie układ 4x4. Zastosowane w nim sprzęgło haldex reaguje z pewnym opóźnieniem i załącza napęd tylnej osi, gdy elektronika wyczuwa uślizg przednich kół. Zapewnia to wysokie bezpieczeństwo prowadzenia na suchej i mokrej nawierzchni, ponadto mimo wysokiej mocy zawsze gwarantowana jest znakomita trakcja, jednak sztuczki z czterokołowymi poślizgami na lodzie są już trudniejsze niż w Sport Quattro. OK, marudzimy, ale tylko dlatego, że pierwotne Sport Quattro było tak dobre, że nawet dziś wydaje się niedoścignione.
DANE TECHNICZNE
Audi Sport quattro | Audi S1 Sportback | |
Silnik | t.benz., R5 | t.benz., R4 |
Ułożenie | wzdłużnie z przodu | poprzecznie z przodu |
Pojemność skokowa | 2133 cm3 | 1984 cm3 |
Moc maks. | 306 KM przy 6700 obr./min | 231 KM rzy 6000 obr./min |
Maks. moment obr. | 350 Nm przy 3700 obr./min | 370 Nm przy 1600-3000 obr./min |
Napęd | 4x4 (stały) | 4x4 (dołączany przy pomocy sprzęgła Haldex) |
Układ przekazania napędu | Pneumatycznie blokowan mechanizmy różnicowe (międzyosiowy i tylny) | Elektronicznie sterowane sprzęgło wielopłytkowe |
Skrzynia biegów | 5b., manualna | 6b, manualna |
Dł./szer./wys. | 4160/1780/1345 mm | 3975/1746/1423 mm |
Rozstaw osi | 2204 mm | 2469 mm |
Masa własna | 1300 kg | 1340 kg |
0-100 km/h | 4,9 s | 5,9 s |
V maks. | 250 km/h | 250 km/h |
Śr. spalanie | 12,6 l/100 km | 7,1 l/100 km |
Wartość/cena | ok. 600 tys. zł | ok. 120 tys. zł |
Różne generacje, ten sam genotyp. Sport Quattro było pierwszym „krótkim” Quattro. S1 jest za to najmniejszym z obecnie dostępnych Audi z firmowym napędem 4x4
Chłodna Estetyka. To najlepszy kokpit w swej klasie. Jest zarazem elegancki i sportowy. Szkoda tylko, że Audi uległo modzie na spłaszczone u dołu kierownice
Szyk z lat 80., ale ponadczasowe emocje. Ze względu na skrócony rozstaw osi osoby o wzroście pow. 180 cm nie mogą usiąść tu wygodnie. Ale każdy i tak tego chce
Czarne „kubły” z kolorowymi akcentami (przeszycia i tylne skorupy) mają zintegrowane zagłówki. Trzymają ciało na miejscu i są jednymi z wygodniejszych w swojej klasie. Sprawdzają się doskonale zarówno podczas sportowej jak i zrelaskowanej, długiej jazdy
Pękate plecy foteli z lakierowanymi wstawkami mocno ograniczają przestronność na nogi pasażerów podróżujących z tyłu
Recaro zawsze pasuje. Półskórzane fotele stanowią luksusowy element wnętrza. W latach 80. tylko najbardziej sportowe auta miały takie wyposażenie
Filigranowy lewarek ma krótki skok, biego wchodzą same, choć nieco za lekko – w tak rasowym aucie, wolelibyśmy mechanizm pracujący z większymi oporami
Tylko 5 biegów, ale lewarek jak w zwyklejszych odmianach Audi
ESP można całkowicie odłączyć lub ustawić w trybie dopuszczającym lekkie uślizgi kół. Drive Select zmienia charakterystykę pracy podzespołów
Cięgnem w prawym górnym rogu uruchamia się pneumatyczne blokady „dyfrów”. Funkcję podgrzewania na tylko fotel kierowcy, ABS daje się odłączyć.