Miejmy to od razu za sobą: egzemplarz, który odwiedził naszą redakcję, kosztował 224 649 zł. Nowy Countryman to zatem nie tylko największe, lecz także najdroższe Mini, które wpadło w nasze ręce. Na obronę ceny możemy powiedzieć, że to najwszechstronniejszy model w historii marki, ale ten pułap cenowy pozwala już rozważać większe BMW X1, z którym nowy Countryman dzieli płytę podłogową. O ile zatem nowy crossover Mini maksymalizuje możliwości transportowe, o tyle jego zakup jest jeszcze droższy niż dotychczas. Ale zostawmy rozsądek, i skupmy się na wrażeniach, których Countryman Cooper S dostarcza mnóstwo.
192-konna odmiana z 2-litrowym silnikiem turbo nie rozczarowuje. „Setkę” osiąga według naszych pomiarów w 7,3 s. Jednak podczas startu na wilgotnej nawierzchni układ 4x4 pozwala sobie na moment zwłoki, trochę pary idzie w gwizdek – zanim elektronika obudzi sprzęgło wielopłytkowe i moc trafi na tylną oś, kilka razy miga lampka układu kontroli trakcji.
Ośmiostopniowy „automat” jest jednak lepiej wytresowany i żwawo sortuje biegi. W trybie manualnym pozwala nawet na redukcję z „piątki” od razu na „dwójkę” – wystarczy przytrzymać lewą łopatkę przy kierownicy. Silnik fenomenalnie „ciągnie” z dołu, buduje moc bez zwłoki. W trybie Sport jego brzmienie jest elektronicznie wzmacniane, tyle że to wyjątkowo udane „oszustwo” zmysłów, które nic a nic nie denerwuje uszu sztucznością.
Bystre hasanie po mieście, które właściciel Mini raczej będzie uskuteczniał, oznacza spalanie przekraczające 11 l/100 km. Jednak na naszej pętli pomiarowej podczas umiarkowanej jazdy Countrymanowi wystarczyło średnio 8,3 l/100 km, czyli mamy do czynienia ze zwyczajowym, 30-proc. odchyleniem od danych producenta. Dodamy, że wypasione auto waży realnie 1633 kg – o 173 kg więcej niż w papierach.
Mini Countryman Cooper S - gokartowość złagodniała
Z perspektywy kierowcy czuć, że nie prowadzi się już bezkompromisowego gokarta. W zestrojeniu podwozia zdecydowano się na kompromis na rzecz wyższego komfortu i ta zmiana naszym zdaniem się opłaciła. Opcjonalne adaptacyjne zawieszenie amortyzuje nierówności cicho i bardziej mięsiście niż w poprzedniku. Szybko następujące po sobie wyboje nie wyprowadzają Countrymana z równowagi, nadwozie trzyma pion nawet podczas gwałtownych manewrów. A kierownicą chętnie się wykonuje spontaniczne ruchy, bo układ ma bardzo bezpośrednie przełożenie – od oporu do oporu jest zaledwie 2,3 obrotu. Wyeliminowano też znane z poprzednika pulsowanie wspomagania wokół położenia „zero” – ułatwia to jazdę na wprost i wykonywanie korekt toru na łagodnych łukach.
Poczucie precyzji prowadzenia potęguje też świetna pozycja za kierownicą. Kolumna ma duży zakres regulacji, wieniec stoi niemal pionowo, a opcjonalne fotele z pakietu John Cooper Works są sztywne i mocno trzymają ciało. Można tylko narzekać na dość niski, zintegrowany z oparciem zagłówek i skokową regulację oparcia. Mini mogłoby już pożegnać się z tradycją BMW i postawić na wygodniejsze pokrętła.
Ale i tak robi duże postępy. Jakość materiałów wykończeniowych jest o niebo lepsza niż w poprzedniku. Ergonomia też poszła do przodu. Choć zachowano wiele detali typowych dla Mini, jak np. przełączniki w stylu lotniczym, to jednak łatwiej jest się połapać w obsłudze. Multimedia zamiast „kikutem” obsługuje się teraz dużym pokrętłem z touchpadem, przejętym z BMW. Mało tego – szeroki ekran reaguje na dotyk, ale zachowano 8 klawiszy pod nim, którym można przypisać dowolne funkcje. System inforozrywki znakomicie dogaduje się ze smartfonem sparowanym przez Bluetooth, można np. obsługiwać aplikację Spotify za pomocą interfejsu na ekranie, sprawdzić prognozę pogody, wyszukać cele online czy skorzystać ze świeżych danych o ruchu. Trudno wymagać więcej w tej klasie.
Mamy za to zastrzeżenia do oferty asystentów jazdy – system unikania kolizji kosztuje 2602 zł, ale nie dokupicie czujników martwego pola ani też asystenta pasa ruchu. Liczymy na to, że Mini zaoferuje je w późniejszym czasie.
Mini Countryman Cooper S - czy to już Mini dla rodziny?
Nowy Countryman ma już zadatki na auto rodzinne – 450-litrowy bagażnik to więcej niż zapakujecie do np. Nissana Qashqaia. Za dopłatą 1323 zł Mini oferuje też przesuwaną kanapę, która w razie potrzeby pozwoli swobodnie kształtować przestrzeń dla pasażerów i/lub na bagaż. Siedzisko umieszczono dość wysoko, dzięki czemu dwoje dorosłych może tu wygodnie podróżować – w żadnym innym Mini nie jest z tyłu tak dobrze. Przyjemnie też się siedzi na... krawędzi bagażnika. Rozkłada się na niej miękkie, specjalnie wyprofilowane siedzisko z fartuchem ochraniającym zderzak. To namiastka siedzisk „eventowych” z Range Rovera. W Mini przyda się np. narciarzom zmieniającym buty na parkingu pod stokiem lub... zapalonym wędkarzom.
Mini Countryman Cooper S - to nam się podoba
Świetnie wyważone zawieszenie, precyzyjne prowadzenie, znakomita pozycja za kierownicą, o wiele lepsze walory praktyczne niż w poprzedniku, zadziwiająco przestronna kabina.
Mini Countryman Cooper S - to nam się nie podoba
Braki w systemach asystujących, dużo wyższa cena od poprzednika, progi nieosłonięte drzwiami, wysoka masa, napęd 4x4 działa z drobną zwłoką, kamera łatwo się brudzi.
Mini Countryman Cooper S - nasza ocena
Countryman spoważniał, ale w wyniku tej metamorfozy powstał spójny samochód. Za kierownicą można się bawić nawet lepiej niż w poprzedniku, a walory praktyczne są o niebo lepsze. Za wszechstronnością poszła jednak cena – za raptem kilkanaście tys. zł więcej można mieć BMW X1.
Mini Countryman Cooper S - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.benz./R4/16 |
Pojemność skokowa | 1998 cm3 |
Moc maksymalna | 192 KM/5000 obr./min. |
Maks. moment obrotowy | 280 Nm/1350 obr./min |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,2 s |
Prędkość maksymalna | 222 km/h |
Hałas w kabinie - 50/100/130 km/h | 59 dB/66 dB/70 dB |
Hamowanie 100-0 km/h | 36,9 m (z)/36, 0 m (r) |
Średnie spalanie testowe | 8,3 l/100 km |
Skrzynia biegów/napęd | aut. 8b/4x4 |
Pojemność bagażnika | 450 l |
Długość/szerokość/wysokość | 4299/1822/1557 mm |
Rozstaw osi | 2670 mm |
Gwarancja mech./perforacyjna | 2 lata/12 lat |
Cena podst. testowanej wersji | 145 563 zł |
Cena egz. po doposażeniu | 224 649 zł |
Układ 4x4 wymaga 7900 zł dopłaty. Polega na elektrycznie sterowanym sprzęgle dołączającym napęd tylnej osi. Sterownik wykorzystuje dane z czujników systemu DSC (ESP).
Prześwit wynosi 16,5 cm. To trochę za mało, żeby bez zmartwień opuszczać utwardzone drogi, ale dość, by namierzać wyższe krawężniki lub pokonywać leśne drogi.
Dużo błyskotek i możliwości personalizacji. Jakość znów się polepszyła. Wskaźnik temp. chłodnicy wyświetla się na dość małym komputerze pokładowym.
Ekran head-up za 2646 zł. Ma dobrą grafikę, ale wskazania na przyciemnionej szybce pleksi są dość małe.
Tryby jazdy zmienia się pierścieniem przy lewarku. Pokrętło iDrive to świetny patent, ale trochę za nisko je umieszczono.
Kolor podświetlenia listew można zmieniać.
Nowe Mini Countryman dzieli płytę podłogową z BMW X1.
Warto zamówić adaptacyjne zawieszenie za 2205 zł. Różnicę między normalnym a sportowym trybem czuć wyraźnie.
Menu jest pełne zabawnych animacji. Aplikacja „Country Timer” mierzy dystans przebyty poza utwardzonymi drogami.
W pełni regulowana kanapa kosztuje 1323 zł – przesuwa się w zakresie 13 cm. Dorośli siedzą bardzo wygodnie, mają dużo przestrzeni.
Pod podłogą jest duży i ustawny schowek. Opony run flat eliminują konieczność wożenia zestawu naprawczego lub koła.
Tak wielkiego bagażnika nie miało jeszcze żadne Mini. 450 l to o 100 l więcej od poprzednika.
Siedzisko na progu bagażnika łatwo się wyjmuje, jego fartuch osłania także zderzak. Kosztuje 529 zł..
Kamera cofania szybko się brudzi.
Nad dwulitrowym silnikiem znajduje się seryjna rozpórka przednich kielichów – poprawia sztywność nadwozia.
Projekcja znaczka spod lusterka – taki gadżet na powitanie kosztuje 1103 zł.
Nowy Countryman to pierwsze Mini, w którym nikomu nie będzie ciasno ani też za twardo.
Jednocześnie to wciąż najzwinniejszy i najbardziej zadziorny crossover w swojej klasie. W 192-konnej wersji Cooper S też całkiem szybki!