Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Testy > Mitsubishi L200 Monster - potwornie pracowity

Mitsubishi L200 Monster - potwornie pracowity

Autor Błażej Buliński
Błażej Buliński

Z założenia Mitsubishi L200 to auto do ciężkiej pracy. Jednak po modyfikacjach może służyć też do zabawy w trudnym terenie. W opracowanej przez Rafała Martona wersji Monster połączono przyjemne z pożytecznym

Mitsubishi L200 Monster - potwornie pracowityŹródło: Auto Świat / Igor Kohutnicki

Pikapy w naszym kraju raczej się nie przepracowują. Są postrzegane bardziej jako wielozadaniowe auta lifestylowe niż woły robocze, a jeszcze kilka lat temu – ze względu na przepisy podatkowe – adaptowano je nawet na miejskie samochody rodzinne. Łakomym okiem spoglądają też na pikapy miłośnicy offroadu – ramowa konstrukcja, solidny napęd na 4 koła, skrzynia redukcyjna i blokady mostów to elementy, które coraz rzadziej można spotkać w „usuviających się” terenówkach.

W przypadku pikapów wciąż są jednak wyrazem dobrego tonu, a L200 nie jest tu wyjątkiem. Już w seryjnej specyfikacji pikap Mitsubishi dobrze radzi sobie w terenie. Dla niektórych „dobrze” to jednak wciąż za mało.

Żeby przerobić Mitsubishi L200 na Monstera, trzeba mieć ok. 30 tys. zł na części i fantazję Rafała Martona. Słynny pilot rajdowy, który startował m.in. z Adamem Małyszem w Rajdzie Dakar, jest ojcem chrzestnym testowanego przez nas „potwora” i sam podyktował zakres offroadowego tuningu samochodu.

Opony to podstawa. Można mieć najdroższe gadżety, ale bez ogumienia z agresywnym, łatwo oczyszczającym się z błota bieżnikiem w trudnym terenie daleko byście nie zajechali. W tym przypadku wybór padł na amerykańskie Coopery, model Discoverer STT LT, kosztujące ok. 2800 zł. Wysoka sprawność terenowa jest oczywiście okupiona pewnymi kompromisami, z którymi trzeba się liczyć na asfalcie – już przy prędkości 80 km/h szum toczenia zamienia się w huk. Coś za coś.

Standardowe wartości kątów natarcia, zejścia i rampowego, a także prześwit i głębokość brodzenia poprawiło podniesienie zawieszenia – z przodu o 25 mm, z tyłu o 20 mm. Przy okazji fabryczne amortyzatory zastąpiono Skyjackerami Hydro 7000, tyle że ten element nie do końca akurat przekonuje, bo auto wciąż mocno podskakuje na dziurach. Do kabiny L200 trzeba się wdrapywać, ale kiedy już to się uda, za kierownicą poczujecie się wszechmocni. I nawet gdy czasem zabraknie prześwitu, miękkie „podbrzusze potwora” ochroni 3-milimetrowa płyta stalowa.

Jednak każda z tych modyfikacji osiąga swoje granice w terenie. Wiadomo: im lepsza terenówka, tym dalej trzeba iść po traktor. Wycieczkę „do chłopa” może wam oszczędzić wyciągarka Superwinch TigerShark 9500. Ma syntetyczną linę zamiast stalowej, dzięki czemu jest o wiele lżejsza i łatwiejsza w obsłudze.

Pomyślano też o zabiegach chroniących blachę auta – nadwozie oklejono folią (dobry pomysł w przypadku terenówek, bardziej narażonych na uszkodzenia), natomiast w przedziale ładunkowym zastosowano kuwetę z wytrzymałego tworzywa. W końcu to też auto do wożenia towaru...

Mitsubishi L200 Monster - to nam się podoba

Bojowy wygląd, zwiększona dzielność terenowa, wielozadaniowy charakter, bogate wyposażenie.

Mitsubishi L200 Monster - to nam się nie podoba

Toporne wykończenie kokpitu, głośny szum toczenia opon na asfalcie, mało stabilne prowadzenie tylnej osi.

Mitsubishi L200 - nasza opinia

Prezentowane modyfikacje można przeprowadzić w ASO Mitsubishi. Jednak nie uczynią one z L200 superterenówki, jedynie poprawią właściwości offroadowe. Na pewno warto w L200 podnieść zawieszenie, gdyż standardowo prześwit jest nieco mniejszy niż u konkurentów.

Błażej Buliński
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków