Fiat i Skoda prezentują zupełnie odmienne podejście do budowy małych aut. Włosi stworzyli pojazd trochę na kształt vana – wysokie, przeszklone nadwozie, wyższa niż u konkurenta pozycja za kierownicą, drążek zmiany biegów umieszczony na konsoli centralnej.
W Skodzie siedzi się zdecydowanie niżej, ale mimo niemalże identycznej długości pojazdu udało się wygospodarować większy bagażnik.
Już na pierwszy rzut oka widać, że Panda jest wykonana z większą dbałością o wykończenie. Niestety, odbiło się to także na cenie – mimo licznych upustów Fiat jest o blisko 6 tys. zł droższy do Skody. Ciekawe, czy wyższa cena zakupu znajdzie odzwierciedlenie w lepszej jakości i trwałości – na to pytanie będziemy mogli odpowiedzieć pod koniec naszego testu.
Ponad 2 mln sprzedanych egzemplarzy drugiej generacji Fiata Pandy – to mówi samo za siebie. Mały samochód z wyższą niż w konkurencyjnych autach pozycją za kierownicą i 5-drzwiowym nadwoziem okazał się hitem, a wybór polskiego zakładu w Tychach jako jedynego miejsca produkcji zapewnił rentowność projektu. W zeszłym roku Włosi zaprezentowali następcę. Autko nie tylko zmieniło się z wyglądu, poprawiono też wiele mankamentów: powiększono bagażnik, zwiększyła się nieco przestronność na tylnej kanapie, podwyższono jakość materiałów oraz znacznie wzbogacono listę wyposażenia. Niestety, zmieniono teżfabrykę – Panda III jest wytwarzana pod Neapolem.
Do naszego testu długodystansowego otrzymaliśmy Pandę z najczęściej wybieranym przez polskich klientów benzynowym silnikiem 1.2 o mocy 69 KM. Samochód jest 5-osobowy, w najbogatszej wersji wyposażeniowej Lounge. Dodatkowo auto otrzymało kilka opcjonalnych elementów wyposażenia, które kosztowały w sumie 9 tys. zł były to m.in. felgi ze stopów lekkich, pakiet z automatyczną klimatyzacją, radio z systemem Blue&Me (umożliwia podłączenie telefonu komórkowego i nawigacji TomTom), czujniki parkowania. Po uwzględnieniu promocji na egzemplarz z 2012 r. pozbawiona dodatkowych opcji Panda 1.2 Lounge kosztowała 37 tys. zł.
Konkurentką Fiata jest nowość w tej klasie – Skoda Citigo w wersji 5d. W przeciwieństwie do Pandy to nowy model. Mała Skoda to także jeden z „trojaczków” – technicznie bliźniacze są Volkswagen Up! i Seat Mii. O ile Fiatze względów politycznych przeniósł produkcję swojego dotychczasowego bestsellera do Włoch, o tyle decydenci koncernu Volkswagena zachowali się bardziej racjonalnie – „trojaczki” powstają na Słowacji, czyli w kraju o niskich jak na Unię Europejską kosztach pracy.
Testowany przez nas egzemplarz to Skoda Citigo z podstawowym silnikiem 1.0 o mocy 60 KM, w środkowej wersji wyposażeniowej Ambition (między wariantem podstawowym Active i topowym Elegance). Poza seryjnymi w tej odmianie: układami ABS i ESP, wspomaganiem kierownicy, elektrycznymi szybami z przodu, radiem i klimatyzacją auto wyposażono też w opcjonalną nawigację, system awaryjnego hamowania z czujnikiem zbliżeniowym oraz felgi ze stopów lekkich.
Bez tych dodatków Citigo w tej wersji kosztuje nieco ponad 35 tys. złotych, ale w salonach można jeszcze znaleźć egzemplarze z 2012 roku sprzedawane z upustem wynoszącym aż 4 tys. zł, czyli za 31 tys. zł. Warto jednak zauważyć, że nawet we wzbogaconej wersji wyposażeniowej Skoda pozostaje spartańskim autem. Wszędzie widać, że obniżenie kosztów było priorytetem przy jej konstruowaniu.
Dziwią drobne, ale dokuczliwe braki, jak np. tylna półka, którą trzeba opuszczać ręcznie, czy to, że kierowca nie może sterować elektrycznymi szybami po stronie pasażera. Minusem Pandy jest bardziej paliwożerny silnik, mniejsza jest też przestronność wnętrza (najwyraźniej czuć to z przodu), a fotele z krótszymi siedziskami są twardsze.
W redakcji wybraliśmy dwa teamy dziennikarzy, które zajmują się testowaniem obu maluchów. Każda z drużyn będzie przez kilka tygodni sprawdzała właściwości jednego z konkurentów – jak samochód sprawuje się na co dzień, ile w rzeczywistości zużywa paliwa, jak manewruje się nim w mieście, a jak zachowuje się w trasie. Po tym okresie nastąpi wymiana aut między grupami. Na koniec testu przedstawimy skonfrontowane opinie obu zespołów.
Galeria zdjęć
Druga generacja sprawdzonego rynkowego przeboju Fiata staje do walki z beniaminkiem w klasie – Skodą Citigo.
Czy wieloletnie doświadczenie w budowaniu małych aut daje Włochom przewagę?
Ponad 2 mln sprzedanych egzemplarzy drugiej generacji Fiata Pandy – to mówi samo za siebie. Mały samochód z wyższą niż w konkurencyjnych autach pozycją za kierownicą i 5-drzwiowym nadwoziem okazał się hitem, a wybór polskiego zakładu w Tychach jako jedynego miejsca produkcji zapewnił rentowność projektu.
Skoda jest praktyczna i racjonalna. Ma też atrakcyjną cenę, choć okupiono ją spartańskim wykończeniem.
Pewne prowadzenie to niezaprzeczalna zaleta tego modelu. Od razu czuć, że to nowoczesna konstrukcja.
W Skodzie Citigo kierowca czuje się pewnie nie tylko podczas jazdy miejskiej, ale też na krętych drogach i gdy jedzie z wysoką prędkością po autostradzie.
Pod względem prowadzenia to jedno z najlepszych aut w tym segmencie, za to w dziedzinie komfortu do ideału nieco mu brakuje.
Dodatkowa nawigacja jest doskonale skomunikowana z pojazdem, służy więc też jako komputer pokładowy z dużym ekranem – to w aucie tej klasy bardzo miły, udany gadżet. W razie potrzeby ekran wraz z uchwytem odpinamy i chowamy, aby nie kusić złodzieja – to też plus. Auto ma jednak braki, a oszczędności widać na każdym kroku, nawet w bagażniku, w którym nie ma lampki, bo tak wyszło taniej.
Fiat Panda kontra Skoda Citigo: który model będzie lepszym wyborem
Fiat Panda kontra Skoda Citigo: który model będzie lepszym wyborem
Fiat ma 5 miejsc, kolorowe, designerskie wnętrze. Nigdzie nie znajdziemy gołej blachy. Ale jest droższy.
Sterowanie multimediami z kierownicy to jeden z gadżetów, które wcale nie są jeszcze oczywistością w klasie małych aut. W Pandzie jest ono dostępne za dopłatą 500 zł, natomiast w Citigo nie ma możliwości zamówienia tej opcji.
Za pomocą przycisków obsłużymy m.in. telefon połączony Bluetoothem, przywołamy wskazania komputera pokładowego czy też uruchomimy obsługę głosową. Przyciski są duże, jednak umieszczone zbyt blisko wieńca kierownicy. Podczas manewrów łatwo przypadkiem nacisnąć któryś z guzików. Winna jest też temu niewygodnie wyprofilowana kierownica.
Jedną z istotnych zalet Pandy jest stosunkowo wysoko umieszczony fotel kierowcy. Ma to plusy: zapewnia dobrą widoczność i łatwe zajmowanie miejsca za kierownicą. Od samych foteli nie można jednak zbyt wiele oczekiwać – są dość twarde, a zakres regulacji mocno ograniczony. Jednak zaczyna to być dokuczliwe dopiero na dłuższych dystansach, a to auto jest używane przede wszystkim w mieście. Niektórzy z kolegów skarżyli się na niedostateczną regulację twardych zagłówków.
Drążek biegów na środkowym Panelu znalazł się już w poprzedniczce naszej testowej Pandy i także w tamtym aucie wzbudzał mieszane uczucia – wysocy użytkownicy zwracali uwagę, że zmiana biegów jest wygodna, ale spowodowany takim rozwiązaniem szeroki, wnikający do kabiny panel zabiera przestrzeń na prawą nogę kierowcy, więc bilans mimo wszystko wypada na minus. Przy moim wzroście (1,80 m) takiego problemu nie ma, a zmiana przełożeń jest naprawdę wygodna.
Fiat Panda kontra Skoda Citigo: który model będzie lepszym wyborem
Fiat Panda kontra Skoda Citigo: który model będzie lepszym wyborem
Fiat Panda kontra Skoda Citigo: który model będzie lepszym wyborem
Fiat i Skoda prezentują zupełnie odmienne podejście do budowy małych aut. Włosi stworzyli pojazd trochę na kształt vana – wysokie, przeszklone nadwozie, wyższa niż u konkurenta pozycja za kierownicą, drążek zmiany biegów umieszczony na konsoli centralnej. W Skodzie siedzi się zdecydowanie niżej, ale mimo niemalże identycznej długości pojazdu udało się wygospodarować większy bagażnik. Już na pierwszy rzut oka widać, że Panda jest wykonana z większą dbałością o wykończenie. Niestety, odbiło się to także na cenie – mimo licznych upustów Fiat jest o blisko 6 tys. zł droższy do Skody. Ciekawe, czy wyższa cena zakupu znajdzie odzwierciedlenie w lepszej jakości i trwałości – na to pytanie będziemy mogli odpowiedzieć pod koniec naszego testu.