• Do testu trafił nowy model wideorejestratora polskiej marki Prido i9
  • Kamera ma GPS, łączność WiFi, przyjmuje komendy głosowe
  • Kamera nagrywa w rozdzielczości 4K i jest zoptymalizowana do nagrań nocnych
  • Czy takie parametry w każdej sytuacji okażą się wystarczające?

Telefon współpracujący z aplikacją Android auto, rozbudowany fabryczny interfejs użytkownika samochodu, a jeszcze trzeba skupić się na prowadzeniu – nie potrzebuję więcej "zabawek" za kierownicą. A jednak po tym, jak ekipa budowlańców jadąca z naprzeciwka wyjechała na czołówkę mojej żonie i uciekła (skończyło się na uszkodzonym lusterku), postanowiłem, że do auta trafi kamera i więcej nigdy takim kierowcom rzecz nie ujdzie na sucho. A tym razem uszło. Do kolizji dochodzi nagle (nikt jej nie planuje z wyprzedzeniem), pojawia się chwilowy szok, tamten facet ucieka, zanim zanotujesz jego numery, już go nie ma, w samochodzie dzieci – jak go gonić? Gdyby w aucie była wtedy ta kamera, facet stanąłby przed sądem, a jeszcze za usterkę auta zapłaciłby z własnej kieszeni. A tak...

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Prido i9 – kamera (prawie) wszystkomająca

Co do kamery, to chciałbym się nią nie zajmować. Chcę wiedzieć, że się włączyła i działa, ale ona ma po prostu działać w tle. GPS rejestrujący trasę przejazdu i prędkość – może być, to skłania użytkownika kamery do zwiększonej ostrożności. Fajnie, jeśli nagranie z kamery można podejrzeć i ściągnąć bezprzewodowo. Prido i9 oferuje to wszystko i jeszcze więcej. Najważniejsze jednak, jak nagrywa, przy czym mniejsza o kinową jakość. Ważna jest czytelność tablic rejestracyjnych, producent obiecuje w tym względzie wiele.

Prido i9 – zawartość pudełka

Pudełko bardzo eleganckie, a w środku: kamera, mocowanie magnetyczną z przyssawką, w której umieszczony jest moduł GPS (mocowanie przykleja się do szyby na przyssawkę, magnes utrzymuje kamerę przy uchwycie, pozwala też ją łatwo zdjąć), kabel zasilający micro-USB o długości nieco ponad 3,5 m, zasilacz wkładany do gniazdka zapalniczki, kilka mocowań do kabla przyklejanych na taśmę dwustronną, instrukcja. Z jakichś względów producenci kamerek (nie tylko Prido) trzymają się "muzealnego" standardu micro-USB, niemniej w przypadku tych urządzeń nie ma to praktycznego znaczenia. I tak kamerka nie ma wbudowanego akumulatora, nie musi się szybko ładować. Kabel i tak nie jest standardowy – jest długi.

Musisz dokupić kartę pamięci - urządzenie obsługuje karty do 256 GB. Możesz dokupić tylną kamerę (249 zł), ewentualnie urządzenie zapewniające zasilanie kamery na postoju (99 zł).

Prido i9 – uruchamianie

Operacja jest banalna, nie trzeba w tym celu jeździć po warsztatach. Wybierasz miejsce na kamerę gdzieś w górnej części szyby, pod krawędzią podsufitki prowadzisz kabel do wybranego gniazda zapalniczki. Przy odrobinie szczęścia uda się tak podłączyć kamerkę, że kabel zgrabnie ukryty pod plastikami/obudowami słupków/tapicerką w ogóle nie będzie widoczny. Do dyspozycji masz pięć "trzymaczków" kabla, przyklejanych do szyby na taśmę, mi potrzebny był jeden.

Wideorejestrator Prido i9 Foto: Auto Świat
Wideorejestrator Prido i9

Mocujesz uchwyt do szyby za pomocą przyssawki, w kamerze umieszczasz kartę SD, samą kamerę przyczepiasz do uchwytu przyssanego do szyby – tyle.

Kamera włączy się sama po włączeniu zapłonu, za każdym razem będzie rozpoczynać nagrywanie.

Rada: potencjalnie słabym punktem kamerek samochodowych jest karta SD, która w takim urządzeniu poddawana jest wyjątkowo intensywnej eksploatacji: ma raz gorąco, raz zimno, a przede wszystkim jest wielokrotnie nadgrywana. Dlatego warto kupić kartę SD dobrej marki i w wersji "wzmocnionej", dostosowanej do długotrwałej pracy w trudnych warunkach. Różnica w cenie nie jest duża, a pewność, że w decydującym momencie, np. za rok, nagrania będą bezpieczne, rośnie.

Prido i9: co ta kamera potrafi?

Prido i9 łączy się bezprzewodowo z telefonem. Można więc, praktycznie od razu, obejrzeć zawartość nagrania. Inna rzecz, że nie zawsze od razu, na ekranie telefonu, da się odczytać szczegóły Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Prido i9 łączy się bezprzewodowo z telefonem. Można więc, praktycznie od razu, obejrzeć zawartość nagrania. Inna rzecz, że nie zawsze od razu, na ekranie telefonu, da się odczytać szczegóły

Prido i9 nakrywa w rozdzielczości 4K (z prędkością 30 klatek/s), a w full HD 1080P z prędkością 120 klatek/s. Wygląda to znakomicie w sytuacji, gdy konkurencja chwali się nagrywaniem w rozdzielczości 1080P z prędkością 60 klatek/s. Prido i9 ma także sensor Sony zoptymalizowany do nagrań nocnych. A ponadto kamera:

  • ma moduł GPS, rejestruje prędkość przejazdu i lokalizację
  • ma moduł WiFi, a to oznacza, że po zainstalowaniu w telefonie dedykowanej aplikacji można oglądać nagrania na ekranie smartfona, a także ściągać je do pamięci telefonu
  • kamera przyjmuje komendy głosowe (po angielsku, m.in. "zabezpiecz nagranie", "zrób zdjęcie", "włącz ekran", itp.)
  • ma ekran dotykowy pozwalający w prosty sposób sterować urządzeniem
  • współpracuje z kamerą tylną (trzeba dokupić)
  • może czuwać w trybie parkingowym (po dokupieniu modułu zasilającego)

– ma kilka funkcji wspomagających kierowcę (nazwanych ADAS – zaawansowany system wsparcia kierowcy), w tym ostrzeżenie o zjechaniu z pasa ruchu, alarm dot. niewłączenia świateł, ostrzeżenie o zbliżającym się z naprzeciwka obiekcie, ostrzeżenie, że auto stojące przed nami zaczęło się oddalać – coś dla uzależnionych od korzystania z telefonu na światłach).

Prido i9 – jak to nagrywa?

Producent obiecuje "kinową" jakość nagrania, a właściwie to kinową rozdzielczość i rejestrację dużej liczby szczegółów niezależnie od warunków oświetleniowych i atmosferycznych. Prawda jest taka, że samochodowe wideorejestratory pracują w trudnych warunkach, a mają też szereg ograniczeń technicznych – i to na nagraniach widać.

Nagranie za dnia – stop-klatka nie jest idealna, ale bez problemu pozwala na odczytywanie numerow rejestracyjnych Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Nagranie za dnia – stop-klatka nie jest idealna, ale bez problemu pozwala na odczytywanie numerow rejestracyjnych
  • Widok ogólny: jakość nagrań Prido i9, biorąc pod uwagę potrzeby serwisów społecznościowych, jest "kozacka". Jest też (zazwyczaj) w zupełności wystarczająca do odtworzenia zdarzenia drogowego.
  • Czytelność napisów i tablic rejestracyjnych: temu właśnie służy wysoka rozdzielczość, aby dało się powiększyć obraz z kamery i odczytań numery rejestracyjne aut, które np. nas mijały. Niestety, choć odczytanie numerów rejestracyjnych aut nadjeżdżających z przeciwka zazwyczaj jest możliwe, to jednak nie zawsze. To zależy od kąta poruszania się obiektu, od kierunku padania światła (raz jedziemy ze słońcem, a raz pod słońce), od cieni, itp. Nocą ważne jest ogólne natężenie światła (gdy obiekt nadjeżdża z naprzeciwka i jest zbyt ciemno, to nie widać, a jak za jasno – też nie widać).
Nagranie nocne Prido i9 Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Nagranie nocne Prido i9
  • Jakość nagrań nocnych: w sprzyjających warunkach wydaje się, że Prido i9 lepiej nagrywa w nocy niż w dzień i bywa, że numery rejestracyjne można odczytać ze stop-klatki bez powiększania jaj. Niestety, w nocy warunki oświetleniowe dynamicznie się zmieniają i żadne urządzenie nie zagwarantuje czytelności numerów rejestracyjnych w każdych warunkach, zwłaszcza przy dużej prędkości. Prido i9 nie jest tu wyjątkiem. Pechowe naświetlenie kadru, w tym odbłyski od szyby potrafią zepsuć także nagranie za dnia.
Zbliżenie kadru dziennego nagranego w kiepskich warunkach: numery czytelne, ale "na styk" Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat
Zbliżenie kadru dziennego nagranego w kiepskich warunkach: numery czytelne, ale "na styk"

I nie jest to do końca zarzut skierowany w stronę Prido i9 – kamerki samochodowe tak po prostu mają. Prido na tle konkurencji z wyższej półki nagrywa bardzo, bardzo przyzwoicie, niemniej warto wiedzieć, czego się spodziewać, by się nie rozczarować. Na szczęście sytuacje, w których ktoś jadący po ciemku z naprzeciwka powoduje kolizję i ucieka, a nagranie okazuje się bezużyteczne, to absolutna rzadkość. Owszem, dobre kamery sportowe oferują zdecydowanie wyższą jakość nagrań, natomiast średnio nadają się do samochodu. A oto wnioski, jakie warto z tego wyciągnąć:

  • po pierwsze, kupno kamery z rozdzielczością 4K i przyzwoitą optyką to nie przesada. Inaczej, decydując się na tanią kamerkę, musimy pogodzić się z faktem, że nagrania pokażą sytuację na drodze, ale identyfikacja uciekiniera nie zawsze będzie możliwa.
  • po drugie, warto zainwestować w moduł tylnej kamery, jeśli zasadnicze urządzenie pozwala na jego podłączenie. To proste: ktoś jechał od przodu pod słońce i jego numery są nieczytelne? Nie szkodzi – niemal na pewno w takiej sytuacji nagranie z tylnej kamerki działającej "ze światłem" będzie wyższej jakości. Rozważcie to – skoro kupiliście dobrą kamerkę za 1000 zł, dopłaćcie jeszcze 250 zł do tylnej kamerki i poświęćcie pół godziny na jej montaż, aby wykorzystać w pełni funkcjonalność wideorejestratora.

Prido i9 – jak działają pozostałe funkcje kamerki?

Jeśli chodzi o inteligentne wsparcie kierowcy (np. ostrzeżenie o opuszczeniu pasa ruchu), to trzeba mieć świadomość, że nie może to działać to tak dobrze jak fabryczne wyposażenie nowoczesnych samochodów. Np. komunikat zachęcający do sprawdzenia, czy włączyliśmy światła, będzie się pojawiał co jakiś czas bez uzasadnienia – natężenie światła przed samochodem w porze nocnej jest zmienne, nie ma na to rady. To funkcje, które szybko wyłączyłem. Z kolei ostrzeżenie o opuszczeniu pasa ruchu może pojawiać się z opóźnieniem, przy czym zapewne decydujący jest kąt ustawienia kamery, wysokość samochodu, jego kształt, itp.

Dobrze, niezawodnie działają natomiast: komendy głosowe, a także aplikacja, która pozwala obejrzeć na telefonie nagranie, które powstało przed chwilą. Nadspodziewanie dobrze działa też ekran dotykowy, kamerka robi też dobry użytek z czujnika wstrząsów (można ustawiać jego czułość, dopasowując do charakterystyki samochodu), zabezpieczając zagrania, które mogą być dla nas potencjalnie ważne.

  • Prido i9 realnie kosztuje 999 zł, choć zdarzają się też droższe oferty.
  • Tylna kamera kompatybilna z tym wideorejerestratorem to wydatek 249 zł
  • Moduł zasilający na postoju – 99 zł

Reasumując...

Prido i9 to bardzo dobra kamerka, choć nie jest to game changer. Jest prosta w obsłudze, oferuje naprawdę konkurencyjną jakość nagrań, ma GPS, ma WiFi i współpracuje z kamerą tylną. Niczego więcej nie potrzeba. No może... jeśli ktoś lubi mieć kamerkę w polu widzenia, doceniłby ostrzeżenia o fotoradarach i odcinkowych pomiarach prędkości, czego Prido i9 nie oferuje.

Ja postanowiłem, że kamerka w moim aucie ląduje po prawej stronie lusterka, poza polem widzenia kierowcy. Że działa, słyszę (zgłasza się sygnałem akustycznym po uruchomieniu auta), a poza tym to urządzenie nie służy do zabawy. Gdy pojawi się potrzeba, wtedy sięgnę po nagranie, które powstaje w tle.