Niedźwiedzie z wyspy Kodiak w zatoce Alaska osiągają wzrost nawet 3 metrów, ale to podobno płochliwe i nieufne zwierzęta na diecie łososiowej. Nowy SUV Skody o tej samej nazwie (tyle że w zapisie ma „q” na końcu) też jest wyrośnięty, ale wykazuje apetyt na większe osobniki. Ceną, zaczynającą się od 89 900 zł, atakuje Nissana X-Traila, jednak gabarytami (4,7 m dł.) odpowiada droższemu o kilkadziesiąt tys. zł Hyundaiowi Santa Fe. Po tym teście wiemy jednak, że obszar polowań Kodiaqa będzie o wiele większy i żaden SUV nie może czuć się bezpieczny. Nawet te z półki premium, bo mieliśmy do czynienia z autem za 170 000 zł.
Tak wysoka cena bierze się nie tyle z mocnego napędu, co z długiej listy dodatków. Pod maską naszej testówki tkwi bowiem „tylko” 150-konne 1.4 TSI. W ważącym według naszych pomiarów 1696 kg SUV-ie z napędem 4x4 i manualną skrzynią biegów jest to jednostka wystarczająca, ale nic więcej. Musi się bowiem trochę nakręcić, żeby Kodiaq szybko jechał. Pierwszą „setkę” osiąga w 10,4 s, przyspieszenie od 60 do 100 km/h na 4. biegu zajmuje 7,8 s – na pusto. Z pasażerami i bagażem można odczuwać niedostatki momentu obrotowego, którego jest do dyspozycji tylko 250 Nm.
Downsizingowy silnik, wyposażony w układy start-stop i odłączania cylindrów (oba sprawnie działają), trochę rozczarowuje, niestety, także podczas testu spalania: na naszej pętli zużył średnio 9,0 l benzyny na 100 km – to o 30 proc. więcej niż obiecuje Skoda. W mieście i na autostradzie trzeba się liczyć ze spalaniem powyżej 10 l/100 km.
Silnik można oczywiście wybrać inny, wedle potrzeb. Za to karoseria nie wymaga żadnych korekt. Kodiaq jest rekordowo przestronny – ilością miejsca na w pełni regulowanej tylnej kanapie może konkurować z przedłużonymi limuzynami, ale do SUV-a Skody wygodniej się wsiada. Otwory drzwi są duże, progi wąskie i osłonięte, dzięki czemu nie brudzą nogawek.
Skoda Kodiaq - przestronność jak w vanie
Choć kufer już domyślnie mieści 650 l, to można go jeszcze powiększyć dzięki przesunięciu kanapy o nawet 18 cm do przodu. Zyskuje się dodatkowe 185 l, a po złożeniu oparć Kodiaq w zasadzie rywalizuje pojemnością z vanami – oferuje aż 2065 l przestrzeni. Mało tego: za dopłatą 3400 zł dokupicie też trzeci rząd siedzeń.
Nie dość, że kabina jest wielka niczym kodiakowa gawra, to na użytkowników czeka mnóstwo wygodnych rozwiązań, firmowanych przez Skodę hasłem „Simply Clever”. Ukryte parasolki, ochraniacze krawędzi drzwi, schowki, organizery, uchwyty... I żaden nie wydaje się przekombinowany, większość jest nawet seryjna.
Te elementy to kropka nad i w kwestii wysokiego komfortu podróżowania Kodiakiem. Nasz testowy egzemplarz był wyposażony w adaptacyjne zawieszenie (4100 zł). Nawet w najmiększym trybie Kodiaq pozostaje sztywniejszy od Superba, mniej nim buja. Pofalowania asfaltu, łaty czy pęknięcia jezdni są rewelacyjnie filtrowane, nieco więcej drgań czuć podczas pokonywania uskoków jezdni, ostrych progów spowalniających czy zapadniętych studzienek. To jedno z najlepiej zestrojonych aut w swojej klasie.
Jeżdżąc krętymi drogami po obu stronach Tatr, polubiliśmy też zwarte, poręczne prowadzenie Kodiaqa. To zasługa dobrze wyważonego układu kierowniczego i korzystnego rozkładu mas 53/47 proc. Co więcej, nawet gdy na zakrętach pojawiał się lód lub dziury, auto zachowywało się stabilnie i przewidywalnie.
Nie wystawiliśmy Kodiaqa na trudne próby w terenie, ale sprawdziliśmy tryb offroadowy na ośnieżonym zboczu. Po wciśnięciu guzika układ ESP potrafi symulować blokadę mechanizmu różnicowego – przyhamowuje szybciej kręcące się koło, żeby przenieść siłę na to o lepszej przyczepności. Z napędem 4x4 i tą funkcją śnieg, leśne dukty czy kamieniste skarpy Kodiaqowi są niestraszne, ale pamiętajmy, że to rodzinny SUV, a nie terenówka.
Skoda Kodiaq - wygodna w mieście i w trasie
Naturalne środowisko Kodiaqa to raczej miasto i autostrada. SUV Skody ma seryjny układ unikania kolizji, wykrywający także pieszych. Z asystentów warto dodatkowo zamówić kamerę cofania za 1600 zł (wyraźny obraz) oraz czujnik martwego pola (2400 zł), który ostrzeże nas o pojazdach nadjeżdżających z boku podczas cofania. To właściwie jedyna sytuacja, gdy negatywnie odczuliśmy gabaryty pojazdu, bo parkowanie nie nastręcza trudności (dobra widoczność i komplet czujników w wersji Style), a duży rozstaw osi gwarantuje stabilność na autostradzie.
Tu docenia się też – seryjny w wersji Style – adaptacyjny tempomat. Multimedia Kodiaqa też są na czasie, tyle że to jedne z najdroższych opcji na liście. Topowy system Columbus z dostępem do sieci kosztuje aż 6900 zł, ale warto. Nawigacja sprytnie działa dzięki najświeższym danym o ruchu, a aplikacja Skoda Connect pozwala zdalnie kontrolować część funkcji auta za pomocą smartfona.
Skoda Kodiaq - to nam się podoba
Niesamowicie przestronne i funkcjonalne wnętrze, ogromny bagażnik, pewne prowadzenie, komfortowe zawieszenie, wysoka jakość wykończenia, nowoczesne multimedia i asystenci.
Skoda Kodiaq - to nam się nie podoba
Duża różnica między deklarowaną a realną masą i wynikająca z tego mniejsza ładowność, stosunkowo wysokie spalanie, niedostatek momentu obr., próg powstający po złożeniu oparć.
Skoda Kodiaq - nasza opinia
Po tygodniu spędzonym za kierownicą Kodiaqa i przejechaniu prawie 2000 km w różnych warunkach nie chciałem się rozstawać z SUV-em Skody. Czesi postarali się nie tylko o praktyczne walory i dobrą cenę – także prowadzeniem czy jakością Kodiaq może rywalizować z najlepszymi.
Skoda Kodiaq - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.benz./R4/16 |
Pojemność skokowa | 1395 cm3 |
Moc maksymalna | 150 KM/5000 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 250 Nm/1500-3500 obr./min |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,4 s |
Prędkość maksymalna | 197 km/h |
Średnie spalanie testowe | 9,0 l/100 km |
Skrzynia biegów/napęd | man. 6-biegowa/4x4 |
Pojemność bagażnika | 650-2065 l |
Długość/szerokość/wysokość | 4697/1882/1655 mm |
Rozstaw osi | 2791 mm |
Gwarancja mech./perforacyjna | 2 lata/12 lat |
Przeglądy | co 30 tys. km lub co 2 lata |
Cena podst. testowanej wersji | 123 200 zł |
Cena egz. po doposażeniu | 170 650 zł |