I nie mam tu na myśli frajdy z "dynamicznego" zajechania komuś drogi, uniknięcia mandatu za wyprzedzanie "na trzeciego" czy wątpliwej przyjemności przejechania 1500 km z krótkimi przerwami na zatankowanie benzyny.
Chodzi raczej o trudną do opisania radość płynącą z wrażenia zapanowania nad czasem i przestrzenią oraz z fantastycznego poczucia zespolenia z maszyną, która robi dokładnie to, czego od niej oczekujemy.
Na szczęście jest na rynku kilka samochodów, które mogą takiej radości dostarczyć. Alfa Romeo 147 GTA bez wątpienia do nich należy. Pierwsze modele oznaczone tymi literami powstały w latach 60.
A skrót znaczy alleggerita, czyli odciążona
Giulia Sprint GTA - produkt współpracy z Autodeltą, firmą odpowiedzialną za przygotowanie Alf do startów w zawodach sportowych - w wersji wyczynowej odnosiła sukcesy na trasach rajdowych i torach wyścigowych.
Mediolański producent powrócił do tradycji modeli GTA, w 2002 r. wprowadzając na rynek Alfę 156 GTA. "147" jest drugim członkiem sportowej rodziny.
Spod kobiecej dłoni
Niewielu kierowców wsiadających do tego nieco agresywnie stylizowanego modelu wie, że to tak naprawdę damskie auto. Damskie, bo szefem inżynierów linii GTA jest kobieta - Laura Farina.
Młoda, atrakcyjna Włoszka zna się na technice samochodowej jak mało kto
O dźwiękach wydobywających się z układu wydechowego potrafi podobno opowiadać godzinami. I - co widać - jak mało kto wie, jakie auta panowie lubią najbardziej. Już sam wygląd GTA budzi emocje. Alfa pręży muskuły, ale bez niepotrzebnej ostentacji.
Na zewnątrz projektanci powstrzymali się od dodania jej wątpliwych ozdób w postaci przesadnych spoilerów. Auto jest nieco szersze i niższe, ma rozbudowane zderzaki, wystające listwy progowe, większe koła, podwójną końcówkę wydechu. I to właściwie wszystko, co różni z wyglądu wersję sportową od zwykłej, z natury pięknej Alfy 147.
Wnętrze jest dobrze "dopasowane do ciała", tak jak w samochodzie o duszy sportowca być powinno
Skórzana kierownica i gałka dźwigni zmiany biegów dobrze leżą w dłoniach. Znaki szczególne GTA to mocno wyprofilowane fotele z dwukolorową, poprzecznie żebrowaną tapicerką, aluminiowe pedały, czarne tarcze wskaźników i prędkościomierz, którego podziałka sięga 300 km/h - ambitnie, ale jednak trochę na wyrost.
Ogień pod maską
Do umieszczenia w kokpicie "147" takiego prędkościomierza skłonił konstruktorów przeniesiony z modelu 156 GTA silnik. Sportowe serce umie z 3,2-litrowej pojemności wykrzesać tyle ognia, że kompaktowa Alfa pozostawia za sobą daleko w tyle wielu prezentujących się bardziej spektakularnie konkurentów.
Już lekkie nadepnięcie pedału przyspieszenia budzi V6 do życia, wskazówkę obrotomierza do żwawego ruchu w górę, a Alfę do ostrego zrywu. Silnik kręci równomiernie do 7000 obr./min, wydając w każdym zakresie obrotów inne, ale zawsze przyprawiające o gesią skórkę brzmienie.
Od głębokiego, basowego grzmienia po zachrypnięty ryk. Emocjonujące nie tylko dla zdeklarowanych alfistów. Z silnikiem zgodnie współpracuje przełączana ręcznie skrzynia biegów, której dźwignia trafia gładko w każde z dostępnych sześciu przełożeń.
O takim duecie marzy każdy kierowca
Wysoki moment obrotowy dostępny już przy niskich obrotach sprawia, że podczas spokojnej, zrelaksowanej jazdy częste zmiany biegów wcale nie są potrzebne - auto całkiem przyzwoicie przyspiesza na szóstym biegu od niskich obrotów.
Ćwiczona na pozbawionych ograniczeń prędkości odcinkach niemieckiej autostrady potrafi osiągnąć zawrotną prędkość prawie 250 km/h. Wtedy zużywa ponad 25 litrów 95-oktanowej benzyny na 100 km.
Ale przeciętne spalanie w teście wyniosło 16 l/100 km - też niemało, ale przy tak dużej dawce radosnych wrażeń wynik uznajemy za możliwy do zaakceptowania.
Poskramianie złośnicy Sprowokowana
Alfa chętnie prezentuje swój gorący temperament i rozpędza się tak szybko, że przeszkoda może pojawić się dużo wcześniej, niż się spodziewamy. Kierowca GTA powinien się wykazywać zrównoważeniem i szybkim refleksem.
Z pomocą przychodzą mu: obniżone, sportowo zestrojone zawieszenie, skuteczne hamulce Brembo, usztywnione nadwozie, szerokie opony oraz instalowane seryjnie elektroniczne systemy kontrolne.
Jednak mimo zastosowania ASR-u, który z założenia powinien przeciwdziałać buksowaniu, podczas ruszania i pokonywania ciasnych zakrętów przednie koła nie zawsze są w stanie spokojnie przekazać potężną moc. Również ESP, zwane przez producenta VDC, wkracza do akcji dopiero wtedy, kiedy jest to absolutnie konieczne.
Zmniejszenie nacisku na pedał gazu na zakręcie owocuje wyjechaniem tyłu z łuku. Dobrze, że układ kierowniczy jest na tyle precyzyjny i działa tak szybko (tylko 1,75 obrotu między skrajnymi położeniami kierownicy), że naprowadzenie Alfy na właściwy tor nie sprawia wielkiego problemu. W ogóle GTA ma naturę złośnicy i wymaga pewnej ręki. To auto dla kogoś, kto lubi aktywną jazdę i kontrolowanie samochodu.
Związek takiego kierowcy z ognistą "włoszką" powinien być naprawdę udany
Oczywiście Alfą GTA można jeździć także bardzo spokojnie, wolno pokonywać zakręty, unikać dynamicznych zrywów i ostrego hamowania. Ale wtedy nie warto decydować się na tę bardzo kosztowną wersję "147", lecz wybrać któryś z pozostałych dostępnych na rynku wariantów włoskiego kompaktu.
W przypadku GTA wysoką cenę ponad 145 tys. zł płaci się bowiem za silnik o potężnej mocy, sztywniejsze nadwozie, doskonalszy układ jezdny i prestiż supersportowej wersji. Jeśli chodzi o wyposażenie seryjne, to najdroższa w cenniku Alfa 147 2.0 JTS Selespeed Distinctive ma podobnie bogate, a jest do dostania za mniej niż 100 tys. zł.