- Nowe Audi A7 Sportback ma bardzo ładną sylwetkę, co jest ważne, bo w takich autach liczy się styl
- Mocny diesel znakomicie sprawdza się na długich trasach, ponieważ pali mało, ale bez uszczerbku dla osiągów
- Kupując A7 Sportback warto zainwestować w pneumatyczne zawieszenie, które czyni z tego modelu samochód bardziej uniwersalny
Od razu wyjaśnię, że nie rozumiem fascynacji sedanami. Oczywiście to niezrozumienie przede wszystkim odnosi się do małych samochodów z wydzielonym bagażnikiem. One są nie tylko brzydkie, ale i niepraktyczne. Na szczęście czasy, gdy ludzie na potęgę kupowali Fiaty Siena albo Renault Thalię już dawno minęły. Nadal jednak lubimy limuzyny, mimo że mają one sporo ograniczeń i szczerze mówiąc, nie wyglądają najlepiej. Może z nielicznymi wyjątkami w postaci np. Alfy Romeo Giulii. Uważam, że pomysł na limuzyny-coupe był doskonały i dobrze, że w 2004 roku powstał Mercedes CLS, a sześć lat później pierwsze Audi A7. Oba samochody w najnowszej odsłonie wyglądają naprawdę świetnie (choć pierwszy CLS idealny nie był), a przy okazji są bardzo praktyczne.
Audi A7 Sportback – komfort bez zastrzeżeń
Kupując samochód taki, jak Audi A7 na pewno mamy na względzie długie podróże w komfortowych warunkach. I rzeczywiście, to auto stworzone do przemierzania setek kilometrów, podobnie zresztą jak wspomniany CLS, którego trzecia generacja została pokazana niedługo po premierze A7. Tu jednak odnajduję pewną sprzeczność w podejściu nabywców takich wozów. Bo z jednej strony wygoda rzeczywiście jest bardzo ważna, z drugiej jednak kupując limuzynę o linii coupe, mamy na myśli sportowy, dynamiczny wizerunek. A przecież trudno pogodzić naprawdę zwinne prowadzenie z wysokim poziomem komfortu.
A jednak w A7 Sportbacku ta sztuka się udała, o ile oczywiście na stanie mamy zawieszenie z amortyzatorami o zmiennym stopniu tłumienia i pneumatycznymi „sprężynami”. Jeśli chodzi o technikę, to A7 Sportback zbudowane jest na tej samej platformie, co Audi A6 i ma do niego zbliżone wymiary. Długość A7 to 496,9 cm, rozstaw osi – 292,6 cm, szerokość – 190,8 cm, a wysokość – 142,2 cm. Skoro już mowa o statystykach, to dla porządku dodam, że bagażnik ma 535 litrów objętości, a po złożeniu siedzeń – aż 1880 litrów. Co więcej, właśnie dlatego lubię ten nowy rodzaj limuzyn, przestrzeń ta jest łatwa do wykorzystania, bo pokrywa podnosi się wraz z szybą. Tak na marginesie, Audi informuje też swoją klientelę, że te pół metra sześciennego wystarczy, by bez problemu zmieścić dwie torby ze sprzętem do golfa.
Wróćmy jednak do tego, jak A7 jeździ. Po pierwsze, w testowym aucie trzeba wziąć poprawkę na to, że obuto je w 21-calowe opony o rozmiarze 255/35, a zatem o bardzo małym profilu. To zmniejsza komfort, ale gdy niedostatki związane z „obuwiem” nadrabia pneumatyka i hydraulika, to ostatecznie mamy bardzo dobry rezultat. W konsekwencji w ustawieniu komfortowym Audi jedzie, jak przystało na długodystansową limuzynę, doskonale amortyzując nierówności. W tym trybie prowadzenie jest nieco stępione, a praca zawieszenia budzi pewne skojarzenia z pływaniem dużym statkiem, ale w kontekście długich podróży są to zalety.
Audi A7 Sportback – drugie oblicze
Poza tym, mamy do wyboru też tryb Dynamic, a wówczas samochód się wyostrza. Nie tylko bardziej żywiołowo reaguje na gaz i zaczyna zmieniać biegi tak, by poprawić osiągi, ale też pozwala kierować bardziej precyzyjnie oraz zwinniej, bardziej stabilnie wchodzi w zakręty. Nie jest to oczywiście poziom Audi ze znaczkiem „S”, ale i tak niemal każdy miłośnik dynamicznego prowadzenia będzie zadowolony. Oczywiście, gdy zawieszenie usztywniamy i obniżamy, czynimy to kosztem komfortu. Nie da się jednak mieć wszystkiego naraz. Audi proponuje też jeszcze jedno rozwiązanie poprawiające prowadzenie, oprócz napędu na cztery koła, który jest standardem w obecnie sprzedawanych wersjach A7: to cztery koła skrętne. Tylne nieznacznie skręcają odwrotnie niż przednie przy małych prędkościach, zacieśniając promień skrętu. Przy szybkiej jeździe odchylają się zaś zgodnie z kierunkiem przednich kół – zwiększając stabilność.
Do stylu jazdy A7 doskonale pasuje stosowany w nim diesel. Wersja 50 TDI (trzeba się w końcu przyzwyczaić do nowego nazewnictwa modeli Audi) ma pod maską jednostkę 3-litrową o mocy 286 KM, która współpracuje z 8-biegowym automatem z przekładnią hydrokinetyczną. Ciekawostka: silnik ten wykorzystuje 48-voltowy system elektryczny, który potrafi wyłączyć silnik, gdy „żeglujemy” z prędkościami od 50 do 160 km/h, a także odzyskiwać część energii hamowania. Według Audi to swoista mini-hybryda, która ma palić mniej niż podobny silnik bez nowego rozwiązania. Jak to działa w praktyce? Dla kierowcy zupełnie niezauważalnie, w sumie także biorąc pod uwagę średni apetyt na olej napędowy. A7 50 TDI na trasie spali około 8 l/100 km, a w mieście – ponad 10 l/100 km, czyli podobnie jak inne modele o zbliżonej mocy, pozbawione „hybrydowych” nakładek.
Audi A7 Sportback – wnętrze jak w saloniku
Wygoda to oczywiście nie tylko dobre osiągi i komfortowe zawieszenie, lecz też odpowiednio zaprojektowane wnętrze. Pod tym względem A7 wypada bardzo dobrze. W nowej odsłonie daje więcej miejsca pasażerom jadącym z tyłu (mamy dodatkowe 2,1 cm na nogi oraz symboliczne 0,5 cm nad głowami), choć trzeba pamiętać, że to „coupe”, a zatem nad głową jest mniej przestrzeni niż np. w Audi A8, czy nawet A6. Poza tym można zapomnieć o środkowym miejscu: jest niewygodne i ciasne, a przestrzeń na nogi zabiera potężny tunel środkowy. A z przodu? Tu problemów nie ma – jest naprawdę rewelacyjnie. Fotele są obszerne, wygodne, z regulacją na mnóstwo sposobów. Elektryczne ustawianie ich kształtu wymaga oczywiście dopłaty, ale prawda jest taka, że kupując A7 w leasingu, niemal wszyscy klienci ochoczo dopierają liczne opcje z długiej listy.
Pisanie o kokpicie takim, jak w testowym samochodzie nie jest więc abstrakcją, a atrakcji jest tu całkiem sporo. W górnej części centralnej konsoli mamy znakomity, 10,1-calowy ekran dotykowy, a w dolnej, nieco pochylony – drugi ekran o przekątnej 8,6 cala. Za ich pomocą obsługujemy całą pokładową elektronikę. Co więcej, nie jest to trudne. Audi, nawet stosując bardzo rozbudowane systemy, jakiś cudem projektuje je tak, by po krótkim czasie potrafił się nimi posługiwać przeciętny, niemiecki emeryt. Ciekawostki to np. możliwość odręcznego wpisania nazw miejsc docelowych dla nawigacji albo stacji radiowych dla tunera. Można też jednak korzystać z tradycyjnej klawiatury albo wydawać polecenia głosem. Te ostatnie nie zawsze są jednak prawidłowo rozpoznawane. Inna opcja, w przypadku podstawowych funkcji, to znane przez system gesty. Tyle że w tym przypadku w praktyce często nie są one prawidłowo rozpoznawane.
Audi A7 Sportback – jeszcze więcej technologii
Audi chwali się tym, że technologii w tym aucie jest tak dużo, jak w żadnym innym samochodzie. I rzeczywiście elektroniki jest tu mnóstwo, bo oprócz wspomnianych dwóch ekranów mamy jeszcze 12,3-calowy wirtualny kokpit zamiast wskaźników, kolorowy wyświetlacz HUD, a także kamery wysokiej rozdzielczości pokazujące otoczenie całego samochodu. Na ekranie możemy nawet oglądać widoki z góry i z boku z wirtualnym wyobrażeniem auta – komputer wszystko przelicza tak, by wyglądało realistycznie. W tej sytuacji trzeba naprawdę natrudzić się, by zarysować A7 podczas parkowania.
Elektronika dba też o bezpieczeństwo podczas jazdy. Na pokładzie A7 jest wiele funkcji autonomicznych, w tym tempomat, który potrafi niemal samodzielnie poruszać się w korkach i na drogach szybkiego ruchu. Gdyby nie ograniczenia prawne, we wspomnianych dwóch sytuacjach praktycznie można by nie ruszać kierownicy. Przyznaję, że w Audi, podobnie jak w BMW i Mercedesie, funkcje samodzielnej jazdy są zrealizowane najlepiej i budzą najwięcej zaufania.
Audi A7 Sportback – czy warto się nim zainteresować?
Pewnie, że tak, bo to świetny samochód. Są oczywiście konkurenci. Przede wszystkim to równie dobry Mercedes CLS, który jednak jest jeszcze bardziej komfortowy niż A7 i nie ma sensownego trybu sportowego, który by tak naprawdę wyostrzał prowadzenie. I jest też BMW serii 6 Gran Turismo, które z kolei wygląda mniej korzystnie niż Audi i Mercedes. Kupując Audi A7 Sportback, pamiętajmy jednak, że naprawdę warto dorzucić pneumatyczne zawieszenie i lepiej jednak nie przesadzać z 21-calowymi kołami. Seryjne 19-tki też dobrze wyglądają, a nie trzeba się aż tak bardzo martwić krawężnikami i dziurami. Szkoda zarysować piękne felgi kilka dni o odebraniu nowego auta.
Audi A7 Sportback 50 TDI – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 2967 cm3, V6, turbodiesel |
Moc | 286 KM przy 3500-4000 obr./min |
Moment obrotowy | 620 Nm przy 2250-3000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 8-biegowy automat, napęd 4x4 |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,7 s |
Średnie zużycie paliwa | 5,5 l/100 km (producent) |
Masa własna | 1880 kg |
Cena | od 323,9 tys. zł |