Do jazdy za kołem podbiegunowym, w krainie zimna i śniegu (północne obszary Finlandii i Norwegii) otrzymaliśmy Audi SQ7. Podróż zaczęliśmy w miejscowości Kittila, w której znajduje się małe lotnisko. Lot z Helsinek z międzylądowaniem w niedalekim Ivalo zajmuje ok. 1,5 godziny. W znacznej mierze podróżują tam uczestnicy i obsługa szkoleń techniki jazdy po zamarzniętych jeziorach oraz testów opon zimowych.
Tak też było i tym razem. Po wyjściu z samolotu w hali lotniska uformowało się kilka grupek, na które czekali już organizatorzy poszczególnych wydarzeń. Szybkie przywitanie i wyszliśmy na parking, gdzie czekały już rozgrzane, przygotowane do drogi samochody. Tyle egzemplarzy SQ7 w jednym miejscu to niewątpliwie rzadki widok. Wszystkie w charakterystycznym niebieskim kolorze świetnie wyglądały na tle wszechobecnej bieli.
Audi SQ7 to obecnie najmocniejszy seryjny SUV z silnikiem Diesla. Jednostka 4.0 V8 TDI jest wspomagana przez dwie turbiny oraz dodatkową sprężarkę, napędzaną elektrycznie. W rezultacie do dyspozycji kierowcy jest aż 435 KM. Jeszcze większe wrażenie robi maksymalny moment obrotowy, wynoszący aż 900 Nm! Jest on dostępny już od 1000 do 3250 obr./min. Duży i ciężki SUV wręcz wyrywa ze startu. Sprint do 100 km/h zajmuje mu tylko 4,8 sekundy.
Wszystko to jednak nie miało większego znaczenia. Równie dobrze pod maską mógłby pracować najsłabszy Diesel. W Finlandii ograniczenia prędkości są jednymi z najsurowszych, a mandaty drogowe - bardzo wysokie. Na północy kraju nie ma autostrad, a na zwykłych drogach wolno podróżować z prędkością zaledwie 80 km/h. Tylko miejscami jest ona podwyższona do 100 km/h, więc trzeba przygotować się na długi czas przebywania w aucie. Przy tak łagodnym traktowaniu potężna jednostka napędowa Audi SQ7 zadowalała się średnio nieco ponad 7 litrami paliwa na 100 km.
Finlandia przyjęła nas mroźno. Po przylocie temperatura wynosiła ok. -15 stopni Celsjusza, jednak potem z każdym dniem robiło się cieplej (delikatne przymrozki). Drogi są systematycznie odśnieżane, ale na nawierzchni i tak pozostaje warstwa lodu i ubitego śniegu. Bez opon z kolcami jazda byłaby niemożliwa. Tutaj wszystkie auta są w nie wyposażone. Pierwszego dnia dotarliśmy do miejscowości Muonio.
Uważać trzeba nie tylko na ograniczenia prędkości, ale również na łosie i renifery, które mają w zwyczaju korzystać z dróg. Znaki ostrzegawcze nie stoją na wyrost. Największe zagrożenie dzikie zwierzęta stwarzają po zmierzchu. Sami spotkaliśmy się z nimi aż trzy razy tylko podczas jednego wieczora. Na szczęście łosie nie są zbyt ruchliwe, więc łatwiej je ominąć. Raz było naprawdę blisko. Wyhamowanie na śliskiej nawierzchni graniczy z cudem. Dorodnego samca udało się ominąć dosłownie o centymetry. Z kolei w dzień drogi przecinają skutery śnieżne, które zastępują Finom rowery. Na trasie nie brakuje znaków informujących o skrzyżowaniach ze szlakami dla tych pojazdów.
Drugiego dnia czekała nas długa podróż do malowniczego Tromso, największego miasta północnej Norwegii. Mimo położenia 350 km za kołem polarnym, klimat jest tam stosunkowo łagodny (wpływ prądu zatokowego). Ceny w Norwegii przerażają. Tutaj hot dog potrafi kosztować w przeliczeniu 25 zł, a mały zestaw w popularnej sieci fast food – 50 zł. Wysokości mandatów również odstraszają, w dodatku w okolicach miasta roi się od fotoradarów, w związku z czym droga zajęła nam pół dnia. Ponadto pogorszyła się pogoda, zaczął padać mokry śnieg. Nazajutrz udaliśmy się z Tromso w kierunku Przylądka Północnego. Trudno się było skupić na drodze ze względu na piękne widoki. Fiordy norweskie zapierają dech w piersiach!
Kręte, górskie drogi pozwoliły autu nieco się wykazać. Skrętna tylna oś wspólnie z układem stabilizacji wychylania się pojazdu (aktywne stabilizatory) umożliwia pewne pokonywanie zakrętów. Auto o wysokim środku ciężkości staje się zwinniejsze. System Audi Drive Select pozwala dostosować charakter samochodu do aktualnych potrzeb (dostepne tryby: auto, offroad, eco, dynamic lub individual). Pneumatyczne zawieszenie w każdym ustawieniu zapewnia należyty komfort jazdy. Ośmiostopniowa skrzynia Tiptronic szybko zmienia biegi, a napęd quattro delikatnie faworyzuje tylne koła, zwiększając frajdę z prowadzenia.
Po dotarciu do miasta Alta, ostatniego dużego ośrodka w tej części kraju, czekał nas postój na zwiedzanie lodowego hotelu. To interesująca atrakcja, ale nocleg w takim miejscu to propozycja dla wybranych. Potem mieliśmy udać się do normalnego hotelu, by rano wyruszyć na Przylądek Północny (z norw. „Nordkapp”). Niesłusznie jest on uważany za najdalej wysunięty na północ punkt Europy, ale z całą pewnością jest najpopularniejszym miejscem - to właśnie tu zmierzają turyści z całego świata.
Niestety... ostatecznie nie dotarliśmy na Nordkapp. Plany pokrzyżowała pogoda, która spowodowała zamknięcie jedynej drogi tam prowadzącej. Nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, by czekać na poprawę sytuacji. Gdy poszukiwania alternatywnego miejsca noclegowego zakończyły się fiaskiem, zdecydowaliśmy się na powrót do pierwszej bazy w Finlandii. Wolny czas poświęciliśmy na jazdy skuterami śnieżnymi i psimi zaprzęgami – obie atrakcje polecamy. Na Przylądek Północny może uda się dotrzeć za rok!
Więcej o wydarzeniach Audi Driving Experience dowiesz się na stronie: www.audi.de/driving.