Szwedzki atak odparty! Audi i BMW mogą być spokojne o swoje pozycje. Alegdyby konstruktorzy Volvo nie dali się uwieść fantazyjnym kształtomauta, to wynik mógłby być całkiem inny. Volvo ostatecznie przegrało,gdyż brakuje w nim miejsca dla pasażerów oraz na bagaż. Jednak wkategoriach: komfortu jazdy, ceny czy wyposażenia odpowiadającego zabezpieczeństwo wygrywa z niemieckimi konkurentami. Drugie miejsceprzypadło przestronnemu Audi ze skutecznymi hamulcami. BMW łączy w sobiewszystkie cechy lifestylowego kombi, a przy tym potrafi być dynamiczne ioszczędne. Nie bez znaczenia w przypadku tego auta jest też dobreprowadzenie.
Skończyły się czasy, kiedy Volvo projektowano wyłącznie za pomocą ekierki – w nowym V60 nie znajdziemy dwóch linii ustawionych względem siebie pod kątem prostym. Niestety, bardziej martwi nas to, że wraz z kanciastymi kształtami odeszły też w zapomnienie przepastne bagażniki, za które wciąż kochamy legendarne „740-ki” czy „940-ki”.
Cóż, kto szuka dzisiaj przestrzeni, ten znajdzie ją w Skodzie Superb Combi, i to za rozsądne pieniądze. Ale już temu kto ceni prestiż, świeży i wyróżniający się design, a także jest gotów zapłacić trochę więcej, radzimy oprócz salonów BMW i Audi odwiedzić również dilera Volvo. Tam znaleźć można najnowszą szwedzką odpowiedź na zgrabne, dobrze zmotoryzowane i eleganckie kombi, z których słyną Bawarczycy.
Konkurencja jest silna, dlatego też Szwedzi musieli się postarać, by V60 oprócz wyglądu miało również pod maską mocny argument. Pod handlową nazwą D3 kryje się pięć turbodoładowanych cylindrów, 163 KM i aż 400 Nm momentu obrotowego! Czy taki zestaw pozwoli udowodnić klientom wyższość szwedzkiego lifestyle’u nad niemieckim? Czas zacząć nasz testowy dzień z trzema kombi.
Z doświadczenia wiemy, że piękno nie zawsze idzie w parze z funkcjonalnością. Niestety, tak jest też w przypadku „V60-ki”. Nisko opadająca linia dachu nie tylko utrudnia zajmowanie miejsc w drugim rzędzie, lecz także mocno ogranicza przestrzeń w tylnej części kabiny. Miejsca brakuje przede wszystkim na nogi. Mimo długości 4,63 m Volvo oferuje mniej przestrzeni niż niektóre kompakty. Bagażnik ma zaledwie 430 l pojemności, a po złożeniu 3-częściowej kanapy zwiększa się tylko do 1241 l, ale za to otrzymujemy płaską powierzchnię.
Pełni nadziei przesiadamy się do przodu. Fotele umieszczono dość wysoko i mogłyby mieć lepiej wyprofilowane boczki, ale i tak oferują komfort i ergonomię, jakiej można w tej klasie wymagać. Oko estety urzeczone będzie zapewne ascetycznie zaprojektowaną deską rozdzielczą, udekorowaną materiałami doskonałego gatunku.
Audi już od lat słynie z perfekcji w dziedzinie wykończenia wnętrza. Kokpit okazuje się prosty w obsłudze, ręką chętnie dotykamy każdej powierzchni – tu czujemy się dobrze. Audi jest tylko o 7 cm dłuższe od Volvo, ale przekłada się to na większą przestronność. Pojemnością bagażnika 1430 l (największa w teście) A4 kombi udowadnia, że zgrabna sylwetka wcale nie musi kłócić się z funkcjonalnością samochodu.
Mierzące tylko 4,53 m BMW musi uznać wyższość Audi w kwestii praktyczności. W jego niezbyt pojemnym bagażniku można zmieścić maksymalnie 1385 litrów, ale to i tak więcej niż w Volvo. W tylnym rzędzie siedzeń pasażerowie muszą przyjąć bardzo niewygodną pozycję. Nogi ledwo się mieszczą za przednimi fotelami, a kanapa jest umieszczona tak nisko, że siedzi się jak na mebelku dla dzieci. Korzystnie wypada jedynie ilość miejsca nad głowami.
Największą radość z podróżowania BMW będzie odczuwał kierowca. Przednie fotele najlepiej pozwalają rozkoszować się jazdą. Marki segmentu premium słyną z niezbyt bogatego wyposażenia standardowego. Potwierdza się to w przypadku Audi i BMW, gdyż nie możemy w nich liczyć na żadne gadżety w standardzie. Inaczej jest w Volvo – w wyposażeniu standardowym na pokładzie znajdziemy aktywny system bezpieczeństwa City Safety, zdolny do prędkości 30 km/h w wypadku grożącej kolizji samoczynnie wyhamować samochód.
Choć Volvo wygląda drapieżnie, jest nastawione raczej na komfort. Adaptatywne zawieszenie Four-C idealnie sprawdza się na dziurawych nawierzchniach, ale wymaga dopłaty 6170 zł. Pod maską znajduje się rzadko spotykana w dzisiejszych czasach konstrukcja pięciocylindrowa. Cechuje ją wysoka kultura pracy i potężny moment obrotowy, dostępny już w dolnym zakresie obrotów. Dopiero powyżej 3 tys. obr./min silnikowi zaczyna brakować tchu.
Skrzynia biegów o długich przełożeniach została dobrze zestopniowana, ale wybór jednego z 6 biegów utrudnia nieprecyzyjnie działająca dźwignia. Spalanie 6,1 l/100 km równa się temu, jakie osiąga 170-konny turbodiesel Audi. Choć na papierze dzieli go od Volvo tylko 7 KM, to kierowca A4 zdecydowanie bardziej odczuwa temperament auta. Do charakterystyki silnika pasuje zestrojenie zawieszenia. Nie jest ono sztywne, a mimo to pozwala na zwinne prowadzenie samochodu na zakrętach. Jeżeli komuś nie wystarczy, to za 1290 zł może kupić sportowe zawieszenie. Jednak wówczas lepsze zachowanie na łukach okupione będzie niskim komfortem resorowania.
Inaczej pracuje układ jezdny BMW 320d. W przypadku tego samochodu komfort jazdy nie jest mocną stroną. Problem pojawia się przede wszystkim na gęstych nierównościach. W takich warunkach drogowych pojazd wykazuje tendencję do podskakiwania. Poza tym w trakcie przejeżdżania wybojów może się zdarzyć lekkie przesunięcie tyłu auta. Pamiętajmy jednak o tym, że mamy do czynienia z tylnonapędowym pojazdem. To sprawia, że ESP musi często ingerować, by samochód pozostał na obranym kierunku jazdy. Na szczęście w opanowaniu pojazdu pomaga dodatkowo układ kierowniczy, pracujący z precyzją typową dla marki z Monachium.
Żaden z rywali nie jest w stanie zaoferować tego, czemu inżynierowie BMW poświęcili na pewno dużo czasu podczas projektowania samochodu. Silnik – obok układu kierowniczego to kolejny majstersztyk. 184 KM są zawsze zwarte i gotowe do tego, by udowodnić swoją wyższość przy sprincie spod świateł czy też sprawnie wyprzedzić kolumnę tirów. A przy tym konie mechaniczne ze stajni BMW nie roszczą sobie praw do nadmiernych racji paliwa – z wynikiem 5,7 l/100 km dwulitrowy turbodiesel uplasował się w teście na czołowym miejscu pod względem spalania.
To nie jest jeszcze kres jego możliwości, bo za 4857 zł można mieć technologię BluePerformance. Dzięki niej możemy go nazwaćprzodownikiem ekologii i cieszyć się spełnianiem normy emisji spalin Euro VI.
Dynamiczne samochody wymagają skutecznych hamulców. Prym w tej dziedzinie wiedzie Audi, które przy zimnych tarczach zatrzymuje się najszybciej. Po rozgrzaniu elementów ciernych stawka staje się bardziej wyrównana.
Każdy, kto chce jeździć lifestylowym kombi klasy średniej, do tego napędzanym silnikiem Diesla, musi się liczyć z wydatkiem znacznie przekraczającym 100 tys. zł. W testowanym trio najmniej musimy zapłacić za Volvo, które jako jedyne kosztuje poniżej 130 tys. zł. Na Audi trzeba wydać o około 20 tys. zł więcej, a BMW 320d wymaga wyłożenia kolejnych 6 tys. zł.
Jednak w przypadku tego modelu w cenę wliczony jest pakiet serwisowy Inclusive na 5 lat lub 100 tys. km (w zależności od tego, co nastąpi wcześniej). Dzięki temu kierowca nie płaci za przeglądy oraz materiały (olej i filtry). Koszty zaczynają się, gdy trzeba wymienić inne podzespoły eksploatacyjne, np. klocki lub tarcze. To ważna informacja, bo te elementy kosztują więcej niż w serwisach rywali.