Kompakt Fiata z nowym, 165-konnym turbodieslem trafił do redakcji (z przebiegiem 3200 km) pod koniec kwietnia ubiegłego roku. Wybór wersji silnikowej nie był przypadkowy, gdyż w poprzednim teście długodystansowym (100 tys. km) jeździliśmy Bravo 1.9 JTD/150 KM. Auto uzyskało wówczas wysoką ocenę końcową. Przystępując do testu modelu z nowszą jednostką, chcieliśmy sprawdzić, czy niezawodność Fiata była przypadkiem, czy stała się regułą.
Bravo 2.0 Multijet Sport to najmocniejsza i jednocześnie najdroższa odmiana kompaktowego Fiata. 165-konna jednostka zapewnia bardzo dobrą dynamikę, zużywając przy tym umiarkowane ilości paliwa. Ile dokładnie, przekonaliśmy się podczas minizawodów przeprowadzonych w redakcji. Każdy z sześciu kierowców pokonał od 3000 do 5000 km.
Wszyscy testujący mieli za zadanie uzyskać jak najniższe średnie spalanie, stosując zasady ecodrivingu. Uczestników wspomagał system Blue&Me oraz program Ecodrive (szczegóły na apli). Biorąc pod uwagę dużą moc silnika, zachęcającą do dynamicznego prowadzenia, okazało się, że zadanie nie jest łatwe. Większość kierowców narzuciła sobie dyscyplinę, część jednak uległa pokusie szybkiej jazdy. Wyniki pokazały, że w zależności od stylu prowadzenia średnie zużycie paliwa wyniosło od 5,5 do 7,6 l/100 km.
Fiat Bravo otrzymał wiele pozytywnych opinii dotyczących prowadzenia. Kierowcy chwalili zawieszenie, które przy jeździe na wprost oraz na szybko pokonywanych zakrętach zachowywało się bardzo stabilnie. Wysoko oceniono komfort jazdy, który mimo obniżonego zawieszenia w wersji Sport nadal był bardzo dobry. Narzekano za to na mały prześwit podwozia (zdarzało się szorowanie osłoną podsilnikową o śnieżne koleiny) oraz głośną pracę zawieszenia.
Zachwyceni byliśmy wnętrzem samochodu, które w topowej wersji okazało się estetycznie wykonane oraz bogato wyposażone. Kierowcy testowi chwali także dużą przestrzeń w przednim rzędzie oraz wysoką funkcjonalność pojemnego bagażnika.
Słowa krytyki padały pod adresem klimatyzacji automatycznej, gdyż jej obsługa nie jest z pewnością intuicyjna, a ponadto zwracano uwagę, że zimową porą długo trwało nagrzewanie wnętrza. Przy ujemnych temperaturach pojawiały się również trudności w obsłudze skrzyni biegów – do momentu rozgrzania pracowała ona z wyraźnym oporem.
Trzeba podkreślić, że w trakcie testu auto nigdy nie zawiodło w trasie, nie licząc uszkodzonych kół po wjechaniu w dziurę. Denerwować zaczęły jednak usterki, które nasiliły się po przejechaniu 30 tys. km. Najpierw uszkodzeniu uległ zamek prawych drzwi tylnych, co uniemożliwiło dostanie się do auta z zewnątrz. W tym samym czasie dostrzegliśmy, że pękła plastikowa obudowa airbagu kierowcy. Najbardziej zaskoczyło nas wczesne zużycie wahacza, ale podejrzewamy, że stan polskich dróg miał tu duży wpływ na jego trwałość.