Ford Edge jest dużym SUV-em, mierzącym nieco ponad 4,8 metra długości, ważącym niemal dwie tony. Auto wygląda jednak na mniejsze, niż jest w rzeczywistości. I choć wygląd jest kwestią gustu, mnie się to auto podoba.
Nadwozie i wnętrze - pierwsza liga
Ostre, kanciaste przetłoczenia, dynamiczna i lekka sylwetka coupe, masywny przód SUV-a i przyciągająca wzrok linia tylnych świateł biegnąca przez całą szerokość auta budują spójną i przyjazną dla oka całość.
W środku – prawdziwe salony. Jeśli chodzi o ilość miejsca, jest go dużo i z przodu, gdzie wygodnie zasiądzie kierowca i pasażer, i z tyłu, gdzie komfort znajdą trzy dorosłe osoby. I nawet po mocnym odsunięciu przednich foteli, na kanapie drugiego rzędu przestrzeni na nogi nie braknie. Podobnie jest nad głową, choć w wersji z ogromnym panoramicznym dachem wyższe niż 180 cm osoby będą czuć podsufitkę. Trzeciego rzędu siedzeń nie ma. Jest za to ustawny i pojemny bagażnik, mierzący 602 litry.
Wracając do kierowcy. Szeroka możliwość ustawienia fotela i kierownicy pozwalają zająć optymalną pozycję. Fotele są wygodne i nadają się do długich podróży, jednocześnie zapewniając odpowiednie trzymanie boczne w zakrętach.
Obsługa wszystkich przycisków, dźwigni i przełączników jest typowa dla Fordów, bo też wygląd deski rozdzielczej jest niemal identyczny z nowym Mondeo czy S-Maxem. Wielofunkcyjna kierownica pozwala sterować większością opcji, włącznie z komputerem pokładowym, ustawieniami licznych w tym aucie systemów bezpieczeństwa i asystentów kierowcy, czy aktywnym tempomatem.
Na tablicy rozdzielczej znajduje się wyświetlacz pokazujący całe mnóstwo informacji. W pierwszym momencie nieprzyzwyczajonym do tego typu wynalazków dłuższą chwilę zajmie przyzwyczajenie się do tego i zdolność do odszukania i wywołania odpowiednich danych. Potem jest już z górki.
Konsola środkowa wygląda… niespecjalnie. Z wystającymi ponad powierzchnię przyciskami, dużym pokrętłem na środku i sporymi połaciami szarego plastiku przypomina mi nieco starsze Ople czy Mazdy. Funkcjonalność jednak na tym nie traci. Na samej górze miejsce znalazł 8-calowy dotykowy ekran systemu informacyjno-rozrywkowego Sony Sync 2.
Na plus zaliczam jeszcze wysoką jakość materiałów wykończeniowych oraz sporą liczbę schowków, z bardzo głębokim podłokietnikiem i kilkoma przydatnymi półkami i kieszeniami. Sporo jest też gniazd – dwa USB, wejście na kartę SD, gniazda 12 V, a nawet 230 V umieszczone z tyłu tunelu środkowego.
Silnik i napęd - diesel rządzi
Co pod maską? W Polsce Ford Edge dostępny jest wyłącznie z silnikami Diesla o pojemności 2 litrów, w dwóch wersjach mocy. Słabsza ma 180 KM i 400 Nm i jest sparowana z 6-stopniową manualną skrzynią biegów. Mocniejsze to 2-litrowe biturbo o mocy 210 KM i momencie obrotowym 450 Nm, współpracujące z automatyczną przekładnią PowerShift.
Oba silniki zapewniają wystarczającą dynamikę. Dla lubiących bardziej aktywny styl podróżowania polecam wersję z manualem, która pozwala pobawić się sprawnie działającą skrzynią biegów i dobierać właściwe przełożenia. Tutaj największą dynamikę uzyskuje się kręcąc silnik w okolice 2,5-3 tys. obrotów. Poniżej dzieje się niewiele, jako że maksymalny moment osiągany jest powyżej 2 tys. obr./min.
Pozytywem jest niskie spalanie. W trybie mieszanym, zawierającym jazdę z prędkością do 190 km/h po niemieckiej autostradzie, wąskie i kręte drogi, trasę i odrobinę miasta, średnio wyszło 7,3 l/100 km. Trasa i przejazdy przez małe miejscowości, przy dość dynamicznej jeździe, okupione były zużyciem 6,6 l/100 km.
Mocną stroną Forda Edge jest przy tym zawieszenie, które nie daje odczuć, że samochód waży niemal dwie tony. W zakrętach zachowuje się neutralnie, duże prędkości nie stanowią problemu, a nierówności dróg są sprawnie tłumione, dając wysoki poziom komfortu.
Również wyciszenie wnętrza jest dobre, w czym pomaga system wygłuszania dźwięku silnika, wykorzystujący głośniki samochodu i emitujący przesunięte w fazie fale dźwiękowe. Przy spokojnej jeździe jest rzeczywiście cicho, ale wkręcanie silnika na obroty przy dynamicznej jeździe daje znać, że pod maską mamy sporego diesla.
Wersja mocniejsza, z automatem, testowana była w odmianie Sport, gdzie zawieszenie ma bardziej sportowe nastawy, a układ kierownicy ma progresywną siłę wspomagania. Auto wciąż jest wygodne i komfortowo przewozi pasażerów po nierównościach, a w zakrętach sprawnie przerzuca auto z jednego wirażu w drugi. Układ kierowniczy jest przy tym precyzyjny i daje pełne informacje o tym, co dzieje się z samochodem.
Ceny i wyposażenie
Ford Edge - na pierwszy rzut oka w cennik - nie jest najtańszym samochodem, bo podstawowy model kosztuje od niespełna 167 tys. złotych, czyli mniej więcej tyle co Volvo XC60 o podobnych parametrach. Ma jednak całkiem bogate wyposażenie seryjne, co w dużej mierze tłumaczy bazową cenę. W standardzie jest tu napęd na cztery koła, który sprawdzi się w lekkim terenie, jak zabłocone boczne drogi czy zaśnieżone trasy w drodze na zimowy wypoczynek.
Wyposażenie wersji Trend, dostępnej tylko z 180-konnym silnikiem, to poza tym m. in. dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, radioodtwarzacz z Ford SYNC 2, obsługiwany 8-calowym wyświetlaczem, aktywny asystent pasa ruchu, system pomagający uniknąć kolicji lub zmniejszyć jej skutki, system rozpoznawania znaków drogowych, kamera cofania, inteligentny tempomat czy 19-calowe obręcze kół ze stopów lekkich.
Bogatsze wersje Titanium (od 182 900 zł) i Sport (od 188 500 zł) – tu dopłata do mocniejszego 210-konnego silnika i skrzyni Powershift to 15 tys. złotych – mają dodatkowe opcje, analogiczne z tymi znanymi z Mondeo, S-Maxa czy Galaxy. W Titanium dochodzi więc m.in. nawigacja i radio cyfrowe, bagażnik otwierany ruchem nogi, system Ford KeyFree, podgrzewana przednia szyba, czujniki parkowania przód/tył, podgrzewane fotele i kierownica oraz relingi dachowe w wersji bez dachu panoramicznego.
W Sporcie są dodatkowo 20-calowe felgi, sportowe elementy i zderzaki, adaptacyjny układ kierowniczy i sportowe zawieszenie, sportowe nakładki na pedały czy brak relingów dachowych.
Podsumowanie
Ford Edge jest samochodem dopracowanym i mającym wszystko, żeby walczyć o klienta z obecnymi na naszym rynku od lat rywalami. Choć jest utrzymany w amerykańskim klimacie, europejski klient poczuje się tu jak u siebie. Atrakcyjny wygląd, obszerne i wygodne wnętrze, dobrej jakości materiały, oszczędne silniki i napęd na cztery koła, bogaty wybór systemów komfortu i bezpieczeństwa to tylko niektóre atrybuty, mogące zachęcić do zajrzenia do salonu Forda. A cena? Nie jest ani specjalnie niska, ani nie wydaje się być zawyżona, kiedy wiem już co prezentuje sobą Ford Edge.