Ford Fiesta uchodzi za temperamentną przedstawicielkę segmentu B i po face liftingu, który uszlachetnił rysy małego Forda, nic się pod tym względem nie zmieniło. Model zyskał natomiast nowoczesne turbodoładowane benzyniaki 1.0. W naszym teście mocniejszy, 125-konny z systemem start-stop.
Zmiany nadwozia mogą się podobać – auto wydaje się dojrzalsze, a nie straciło dynamicznego charakteru. Tył jest trochę przekombinowany, co pogorszyło widoczność. Wnętrze wywołuje mniejszy entuzjazm, choć ocena wyglądu to zawsze kwestia gustu. Jednak przeładowanie konsoli środkowej jest bezdyskusyjne – za dużo tu drobnych przełączników, sterowanie klimatyzacją automatyczną (opcja) znajduje się za nisko. Ilość miejsca i wielkość bagażnika to dobra średnia w tej klasie.
Tu zaczyna się radosna fiesta. Małe serce, ale mocne jak dzwon, świetnie radzi sobie z lekkim Fordem, fantastycznie reagując na dodawanie gazu. Przy tym trzycylindrowiec pracuje zaskakująco cicho i przewidywalnie oszczędnie, czemu sprzyja sprawnie działający system start-stop. Oczywiście, obiecywane średnie spalanie 4,3 l/100 km to czysta teoria, bo w praktyce trzeba doliczyć co najmniej litr.
Dobrej zabawy ciąg dalszy: świetne zawieszenie to tradycyjnie duży atut Fordów. W kwestii właściwości jezdnych Fiesta nie ma sobie równych wśród małych samochodów – tak dobrze trzyma się drogi i sprawnie reaguje na polecenia wydawane kierownicą, że po prostu chce się ją prowadzić.
Tyle radości z jazdy ma swoją cenę. Jednak Ford już na starcie udziela dużego rabatu (5600 zł). Każda wersja Fiesty, począwszy od bazowej Ambiente, wyposażona jest seryjnie w komplet urządzeń zwiększających bezpieczeństwo: 6 airbagów (w tym kurtyny), ESP i układ ułatwiający ruszanie pod górę, a sytem zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach kosztuje tylko 1600 zł. Przyjemnym detalem są LED-owe światła do jazdy dziennej.
Galeria zdjęć
Model zyskał natomiast nowoczesne turbodoładowane benzyniaki 1.0. W naszym teście mocniejszy, 125-konny z systemem start-stop.
Zmiany nadwozia mogą się podobać – auto wydaje się dojrzalsze, a nie straciło dynamicznego charakteru. Tył jest trochę przekombinowany, co pogorszyło widoczność.
Wnętrze wywołuje mniejszy entuzjazm, choć ocena wyglądu to zawsze kwestia gustu. Jednak przeładowanie konsoli środkowej jest bezdyskusyjne – za dużo tu drobnych przełączników, sterowanie klimatyzacją automatyczną znajduje się za nisko.
Ilość miejsca i wielkość bagażnika to dobra średnia w tej klasie.
Tu zaczyna się radosna fiesta. Małe serce, ale mocne jak dzwon, świetnie radzi sobie z lekkim Fordem, fantastycznie reagując na dodawanie gazu.
Przy tym trzycylindrowiec pracuje zaskakująco cicho i przewidywalnie oszczędnie, czemu sprzyja sprawnie działający system start-stop. Oczywiście, obiecywane średnie spalanie 4,3 l/100 km to czysta teoria, bo w praktyce trzeba doliczyć co najmniej litr.
Dobrej zabawy ciąg dalszy: świetne zawieszenie to tradycyjnie duży atut Fordów. W kwestii właściwości jezdnych Fiesta nie ma sobie równych wśród małych samochodów – tak dobrze trzyma się drogi i sprawnie reaguje na polecenia wydawane kierownicą, że po prostu chce się ją prowadzić.