- Koreański koncept, w którym kierowca nie potrzebuje kierownicy do prowadzenia – zastąpiły ją dwa dżojstiki
- Jak przystało na koncept samochód wyposażono w elektryczny napęd
- Hyundai przedstawił futurystycznie wyglądający prototyp, który wreszcie nie jest SUV-em
Na świecie istnieją rzeczy, których z pozoru nie można już poprawić. Tak jest przykładowo z kierownicą w samochodzie. Rzeczywiście ten okrągły (ewentualnie tu i ówdzie spłaszczony) element jest niezbędny w aucie. Tymczasem Hyundai ośmiela się robić rzecz nie do pomyślenia i kwestionować rzekomo idealną jedność tego elementu z samochodem. Koncepcyjny model Prophecy pokazuje, że kierunek na przyszłość mają wskazywać dwa dżojstiki zastępujące tradycyjną kierownicę. Oczywiście, tę śmiałą tezę postanowiliśmy sprawdzić podczas krótkiej przejażdżki odbytej za kierownicą… o przepraszam za dżojstikami koreańskiego konceptu.
Z tyłu pojazdu słychać delikatny dźwięk elektrycznego silnika, a zatem jedziemy. Nie pamiętam żebyśmy kiedyś byli tak podekscytowani podczas jazdy z prędkością 10 km/h. Wyznaczającego trendy Hyundaia prowadzi się ze zrelaksowanymi rękami opartymi z obu boków fotela kierowcy. Jak na razie pytaniem bez odpowiedzi pozostaje fakt, jak to wszystko funkcjonuje podczas jazdy z wyższymi prędkościami.
Hyundai wybrał dżojstiki nie tylko ze względów ergonomicznych. Chodzi również o stworzenie większej przestrzeni we wnętrzu, oazę dobrego samopoczucia. Konsola środkowa, która nie jest już potrzebna, ustępuje miejsca dużemu wyświetlaczowi i ruchomemu elementowi, który składa się lub rozkłada w zależności od wybranego trybu jazdy. W trybie Relaks – a jest to tożsame z autonomicznym trybem – pasażerowie mogą zrelaksować się podczas jazdy. W tym ustawieniu na dużym ekranie możesz oglądać film lub korzystać z wybranych aplikacji. Z kolei każdemu, kto ceni samodzielne prowadzenie pojazdu obrotowa konsola przekazuje informacje niezbędne podczas jazdy.
Bardzo ważnym elementem samochodu (niezmienionym w tym przypadku) są siedzenia. Pod względem stylistyki przypominają fotelik dziecięcy i okazują się bardzo wygodne. Można się poczuć, jakby siedziało się na fotelu w gabinecie.
Hyundai Prophecy – wreszcie auto, które nie jest SUV-em
Tak samo udany wygląd ma nadwozie samochodu. I co ważne wreszcie przedstawiony projekt nie jest SUV-em. Nisko poprowadzona linia okien, koła w rozmiarze XXL i wykonany z pleksiglasu tylny spoiler sprawiają, że samochód prezentuje się wyjątkowo, a przy tym efektownie. Szef stylistów Hyundaia Luc Donckerwolke twierdzi, że design samochodu nawiązuje do filozofii projektowania aut w latach 20. i 30. dwudziestego wieku. Tamtym czasie na początku dziennym były niekonwencjonalne rozwiązania stylistyczne. Projektantom Hyundaia chodziło o zrezygnowanie z wszystkiego co typowe nawet jeżeli do tej pory były to rozwiązania, które uchodziły za idealne. Takie myślenie ponownie kieruje nas w stronę kierownicy.
Hyundai Prophecy – nasza opinia
Nietypowe rozwiązania okazują się czasami trafione. Tak jest w przypadku sterowania autem za pomocą dżojstików. Czy taki pomysł ma szansę upowszechnić się w przyszłości? Trudno dzisiaj powiedzieć, bo to wymaga zmiany przyzwyczajeń kierowców. Poza tym po tak krótkiej i wolnej jeździe trudno wyrokować, jak system będzie spisywał się podczas szybkiej jazdy oraz na długiej trasie.
Koncept Hyundaia ma bardzo wygodne siedzenia
Jak przystało na koncept każdy szczegół tego samochodu okazuje się wyjątkowy
Tylne światła składają się z pojedynczych kropek LED. Wgłębienie na tablicę rejestracyjną nie jest już konieczne, bo poszczególne diody mogą wyświetlać numer rejestracyjny
Reflektory wykonano oczywiście w technice LED