Auto Świat > Testy > Testy nowych samochodów > Infiniti Q50 S 3.0t – wymaga uwagi | TEST

Infiniti Q50 S 3.0t – wymaga uwagi | TEST

Autor Jarosław Horodecki
Jarosław Horodecki

Prezentujemy test Infiniti Q50 S 3.0t. Każdy szanujący się producent aut premium chce mieć w swojej ofercie model o ponadprzeciętnych osiągach. Najlepiej taki, jak M3. Tyle że nie zawsze trzeba strzelać od razu z grubej rury. Infiniti idzie do przodu małymi kroczkami i na początek dostarcza kierowcom frajdy z jazdy, dając nam mocny silnik w pięknie skrojonym nadwoziu limuzyny.

Infiniti Q50 SŹródło: Onet

Artykuł został pierwotnie opublikowany 14.05.2017 r.

Jesteście znudzeni niemieckimi sedanami z jednej i tej samej sztancy, najpewniej projektowanymi przy użyciu znanych od lat, prostych narzędzi: linijki, ekierki oraz – rzadziej – cyrkla? Projektanci Infiniti, luksusowej marki Nissana, wykorzystują bardziej wyrafinowane środki i to widać, gdy spojrzymy na piękną i elegancką linię modelu Q50. I nie ma tu festyniarstwa. Jest za to polot i fantazja. Pierwsze wrażenie ze spotkania z ponad 400-konnym Infiniti Q50 S 3.0t jest więc bardzo dobre.

Infiniti Q50 S 3.0t – konsekwentnie zaprojektowany

Nie psuje go wejście do środka i zajęcie miejsca na wygodnym fotelu kierowcy, wyposażonym w ogrzewanie, ale bez tak przydatnej latem wentylacji. O masażu też producent nie pomyślał, a to funkcja – choć zwykle bezsensowna – coraz częściej spotykana w luksusowych samochodach. A dobre wrażenie? Cóż, kokpit Infiniti Q50 S 3.0t po prostu wygląda efektownie i oryginalnie. Także za sprawą dwóch ekranów systemu multimedialnego, które przydają otoczeniu kierowcy futurystycznego wyglądu.

Infiniti Q50 S
Infiniti Q50 SŹródło: Onet

Kłopot w tym, że na tym zachwyty się kończą, bo system ten po bliższym zapoznaniu traci na atrakcyjności. Nie jest zbyt intuicyjny, a ponadto jego grafika – co tu dużo mówić – trąci myszką. Podobnie jest zresztą w Lexusie. Najwyraźniej japońscy producenci upodobali sobie styl z konsol do gier poprzedniej generacji (jak np. PlayStation 3) i trzymają się kurczowo takiego właśnie dizajnu. Na szczęście wielu innych producentów zrozumiało, że czas idzie do przodu i pewnie w Infiniti też wkrótce unowocześnią multimedia. Miejmy nadzieję, bo gorąco kibicuję tej marce, która jakoś nie może przebić się w Europie.

Infiniti Q50 S 3.0t – prawie jak M3

Jeśli oceniać wprost to "prawie" w tym przypadku oznacza 26 koni mechanicznych. Bo choć w Infiniti Q50 S 3.0t mamy 3-litrowy silnik z turbo, jak w BMW M3, to jednak w Infiniti jest on nieznacznie słabszy. Inna rzecz, że różnica w mocy nie jest aż tak wielka, żeby uzasadnić fakt, że M3 przyspiesza do setki w czasie 0,8 s krótszym niż usportowione Q50, które potrzebuje na to aż 5,1 s. Po pierwsze odpowiedź znajdujemy, dokładniej analizując dane techniczne – Q50 S jest potwornie ciężkie, bo waży aż 1787 kg (to prawie 200 kg więcej niż M3). Po drugie tajemnicę ujawniają pierwsze kilometry przebyte za kierownicą Q50: winny jest 7-biegowy automat.

Infiniti Q50 S
Infiniti Q50 SŹródło: Onet

Szczerze mówiąc, najchętniej skazałbym tę przekładnię na rekonstrukcję. I to solidną, bo niestety, ale tłumi ona blask znakomitego silnika, który – to da się wyczuć – aż się pali do tego, by wystrzelić 405-konne Infiniti Q50 S 3.0t niczym z katapulty. Jednostka ta ma cechy, które wypada docenić: brak jakiegokolwiek opóźnienia, co nadal nie jest oczywiste w przypadku silników z turbo, znakomite wyciszenie, chęć do wchodzenia na wysokie obroty. Automat, który z nią współpracuje, nie dorasta jej do pięt. Jedyny ratunek to stosowanie magnezowych łopatek przy kierownicy – dają one niezłą kontrolę nad zmianą przełożeń, ale opóźnienie i tak wyczuwamy.

Infiniti Q50 S 3.0t – za dużo nowoczesności

Drugą cechą, która zbliża Infiniti Q50 S 3.0t do świata konsol do gier, jest układ kierowniczy. O ile jednak w przypadku samochodowych gier, producenci starają się zadbać, by konsolowe kierownice w maksymalnym stopniu odtwarzały stan drogi, po której się poruszamy i idealnie oddawały działające na koła siły, to w Infiniti jest dokładnie odwrotnie. Otóż najlepsi inżynierowie łamali sobie głowy nad tym, jak tu odciąć kierowcę od podłoża, a przekazać mu tylko wirtualnie generowane wrażenia. Tak, by – przynajmniej według nich – prowadziło się przyjemniej.

Infiniti Q50 S
Infiniti Q50 SŹródło: Onet

Otóż przyjemniej nie jest, a na dodatek jest bardzo nieprecyzyjnie i po prostu sztucznie. To skutek tego, że w Infiniti Q50 S 3.0t kierownica faktycznie oderwana jest od kół. To jeden z niewielu dostępnych na rynku całkiem realnych systemów "by wire", gdzie mechaniczne połączenie zastępuje wiązka kabli. Skutek nie jest najlepszy. Dobrze jednak, że ten układ kierowniczy w swojej drugiej wersji nie robi już takich numerów, jak pierwsza generacja – np. nagle zdejmując sztucznie generowaną siłę oporu albo pozwalając przekręcić kierownicę poza zakres, w którym wpływa to na ruch kół.

Infiniti Q50 S 3.0t – komfort to mocna strona

Na szczęście Q50 znakomicie sprawdza się w roli, jakiej oczekujemy od limuzyny: jest wygodne. Jego zawieszenie bardzo skutecznie tłumi nierówności, nie poddaje się źle zaprojektowanym progom zwalniającym i chętnie wspomaga w przejeżdżaniu ostrych zakrętów. Infiniti Q50 S 3.0t świetnie jeździ też na drogach szybkiego ruchu i autostradach – na szybko pokonywanych łukach zdaje się nie pochylać nawet o ułamek stopnia. Po prostu ideał.

Jeśli jednak przyjdzie nam do głowy dokazywanie na krętej i mokrej drodze – miejmy się na baczności. Szczególnie, jeśli zrezygnujemy ze wspomagania elektroniki. Bez ESP wariant 3.0t jest niesamowicie narowisty. Drifting ma we krwi i chętnie wchodzi w kontrolowane poślizgi. Uważajmy jednak: to wóz z turbo, więc chwilami bywa nieprzewidywalny. Chwila nieuwagi i nagle zmieniamy kierunek jazdy albo zwiedzamy pobocze. Na co dzień, lepiej więc zaufać elektronice obsługującej dobrze skalibrowane ESP.

Infiniti Q50 S 3.0t – czy warto?

Cóż, Infiniti Q50 S 3.0t to na pewno ogromny krok do przodu. Jest szybki, jak na tę moc w miarę oszczędny, a na dodatek wspaniale wygląda. Ta ostatnia cecha to wielka przewaga Infiniti nad jego niemieckimi rywalami. Z drugiej strony dobre wrażenie psują przesadnie sztuczny układ kierowniczy, wolny automat oraz przestarzały system multimedialny. W tym zakresie niemieckie auta tej samej klasy nie mają słabych punktów. Cóż, w zasadzie zakup Infiniti sprowadza się do podstawowej kwestii: czy wybieramy sercem, czy głową. Przychodzi wam na myśl Alfa Romeo? Owszem, to podobne rozważania. Z tą różnicą, że o solidność wykonania Infiniti nie musimy się obawiać.

Dane techniczne Infiniti Q50 S 3.0t:

Pojemność skokowa i rodzaj silnika 2997 cm3, V6, turbo benz.
Moc 405 KM przy 6400 obr./min
Moment obrotowy 475 Nm przy 1600-5200 obr./min
Skrzynia biegów i napęd 7-biegowy automat, napęd na tył
Prędkość maksymalna 250 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 5,1 s
Średnie zużycie paliwa 9,1 l/100 km (producent)
Masa własna 1787 kg
Cena od 224 490 zł
Jarosław Horodecki
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków