- Ceny nowego Jeepa Compassa zaczynają się od 99 900 zł za wariant 1.3/130 KM
- Jeep promuje Compassa jako nowy model, realnie jednak przeszedł modernizację
- Compass w wersji 80th ma elementy wizualne nadające mu wyjątkowy charakter
Mówisz: Jeep – myślisz: terenówka. Tak przynajmniej utarło się w Polsce, marka w końcu do czegoś zobowiązuje. W teście nowego (a precyzyjniej: poliftingowego) Compassa z niewielkim, ale za to mocnym silnikiem 1.3/150 KM przyjrzymy się, jak radzi sobie na asfalcie i poza utwardzonymi drogami, a także co nowego oferuje.
Przeczytaj też:
Zanim jednak przejdziemy do opisu modelu, musimy przytoczyć kilka zdań na temat marki. Jest bowiem dobra okazja ku temu: w tym roku Jeep świętuje 80. urodziny. Legenda Jeepa rozpoczęła się w 1941 roku od słynnego Willysa MB – pierwszego masowo produkowanego samochodu z napędem 4x4 – i trwa do dziś. Z okazji okrągłych urodzin marki ruszyła specjalna edycja urodzinowa 80th Anniversary, dostępna w wielu modelach, w tym m.in. w testowanym przez nas Compassie. Każde auto z jubileuszowej edycji oparte jest na najlepiej sprzedającym się wariancie i ma elementy wizualne nadające mu wyjątkowy charakter. Na zewnątrz należą do nich m.in. matowa zieleń Mimetic Green z czarnym dachem (w testowym egzemplarzu), 18-calowe alufelgi, czarne listwy zderzaka i progi. Wnętrze wersji 80th Anniversary rozpoznacie po: emblematach z rysunkiem Willysa, elementach pokrytych lakierem fortepianowym, specjalnej tapicerce siedzeń oraz topowym systemie multimedialnym z ekranem z nawigacją i ekranem powitalnym „since 1941”. Trzeba przyznać, że wspomniane elementy zaprojektowano ze smakiem i doskonale podkreślają „terenowość” Compassa.
Jeep Compass – prześwit 198 mm
Mamy jedynie wątpliwości, czy słusznie, skoro jest to „tylko” SUV z przednim napędem, bez reduktora czy takich terenowych atrybutów, jak szpera lub kontrola zjazdu ze wzniesienia. Sam prześwit 198 mm raczej na bezdrożach nie wystarczy. Skoro wiemy już, że testowy Compass nie jest stworzony w teren, skupmy się na cechach, które docenia się na co dzień.
Poliftingowy Compass to pierwszy model Jeepa powstały w nowej grupie Stellantis i produkowany we Włoszech. Choć faktycznie zmieniono w nim wiele elementów, nadal ma taki sam rozstaw osi, jak poprzednik. Osoby siedzące z przodu docenią pełną swobodę ruchów oraz wygodę obszernych foteli, podróżni z tyłu – dużą ilość miejsca na kolana oraz dobre podparcie nóg dzięki wysoko umieszczonej kanapie. Wysocy pasażerowie z tyłu mogą narzekać na brak miejsca nad głową – wszystko przez opcjonalny szyberdach.
Jeep Compass – multimedia „na bogato”
Producent mocno się postarał, by wnętrze było nowoczesne. Wyposażył Compassa w najnowsze systemy multimedialne (Uconnect 5) i bezpieczeństwa (m.in. asystent jazdy autostradowej). Multimedia mają duży, 10,1-calowy ekran z przejrzystym menu, dobrze reagujący na dotyk. Oferują łączność wi-fi, interaktywną nawigację 3D TomTom z funkcją sterowania głosem oraz doskonałą komunikację ze smartfonami (możliwe połączenie dwóch telefonów jednocześnie). Uwagę zwraca także cyfrowy zestaw zegarów 10,25 cala, choć nas nie zachwycił ani grafiką, ani jakością obrazu. Co do asystentów kierowcy to doceniamy ich liczbę i poziom zaawansowania, ale nie byliśmy zadowoleni, że trzeba po każdym uruchomieniu dezaktywować układ utrzymania auta na pasie ruchu.
Początkowo spodobała nam się reakcja silnika na gaz, gdyż żwawo reagował już od niskich obrotów. Z kolei podczas prób przyspieszania (w trybie Sport) po pełnym wciśnięciu pedału na starcie następowało chwilowe zawahanie skrzyni, a później mocne wyrwanie auta do przodu. W efekcie mimo kilku prób nie udało nam się zbliżyć przyspieszeniem 0-100 km/h do wartości obiecanych przez Jeepa (test. 9,9 s vs fabr. 9,2 s). Skrzynia DCT nie popisała się także, gdy konieczna była szybka redukcja – tu również następowała zwłoka. Z kolei cichy przy stałych prędkościach silnik drażnił wyciem w trakcie przyspieszania. Nie zachwycał także spalaniem, zwłaszcza w mieście i na autostradzie, gdyż zużywał tam niemal 10 l/100 km. Średnio jednak na pętli pomiarowej spalił 8,3 l/100 km, co uznaliśmy za akceptowalny wynik.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZmodernizowanego Compassa prowadzi się pewnie niezależnie od prędkości. Na zakrętach jego wysokie nadwozie jednak nieco za mocno się wychyla, ale o utracie stabilności nie ma mowy. Resorowanie także uznaliśmy za dobre, tylko zawieszenie słabo filtruje krótkie nierówności poprzeczne, przenosi drgania i potrafi hałasować.
Nadwozie: z przodu dużo, z tyłu też, ale panoramiczny dach zabiera przestrzeń nad głową. Niewielki kufer (438 l), zdalne sterowanie. Ocena: 5
Napęd: silnik żwawo reaguje na gaz, ale jego zapędy gasi automat, który opóźnia start i gubi się przy redukcjach. Silnik wyje pod obciążeniem. Ocena: 3+
Prowadzenie: niezależnie od prędkości dobra stabilność na prostej. W zakrętach czuć wychyły nadwozia. Ocena: 4+
Multimedia: cyfrowe zegary z możliwością indywidualizacji wskazań mają przeciętną jakość obrazu. System multimedialny – łatwy w obsłudze, świetnie współpracuje z telefonami. Ocena: 5
Komfort: przeciętna filtracja krótkich nierówności poprzecznych. Poza nimi – dobre resorowanie. Ocena: 4+
Koszty: mimo podwyżki rozsądnie zaplanowana cena, słaba gwarancja. Ocena: 4
Jeep Compass – moim zdaniem
Czuć, że w obszerną modernizację tego modelu włożono dużo pracy. „Nowy” Compass jest bardziej europejski, lepiej wyposażony w dziedzinie komfortu i bezpieczeństwa oraz ma bardziej dynamiczny silnik. Nie jest jednak pozbawiony wad. Mnie przyjemność z jazdy psuły wolno reagująca skrzynia i wyjący silnik, także podwozie nie zdobyło mojego serca...
Wyniki testu
Przyspieszenie 0-50 km/h | 4,0 s |
0-100 km/h | 9,9 s |
0-130 km/h | 16,5 s |
Czas rozpędzania 60-100 km/h | 5,3 s (aut.) |
80-120 km/h | 6,8 s (aut.) |
Masa własna/ładowność | 1553/487 kg |
Rozdział masy (przód/tył) | 59/41 proc. |
Śr. zawrac. (w prawo/w lewo) | 11,9/11,7 m |
Hamow. ze 100 km/h zimne | 37,5 m |
gorące | 37,4 m |
Hałas w kabinie przy 50 km/h | 55 dB (A) |
przy 100 km/h | 63 dB (A) |
przy 130 km/h | 66 dB (A) |
Średnie spalanie (95 okt.) | 8,3 l/100 km |
Zasięg rzeczywisty | 720 km |
Dane producenta
Silnik: typ/cylindry/zawory | benzynowy, turbo/R4/16 |
Ustawienie silnika | poprzecznie z przodu |
Zasilanie | wtrysk bezpośredni |
Pojemność skokowa | 1332 cm3 |
Moc maksymalna | 150 KM/5500 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy | 270 Nm/1560 obr./min |
Skrzynia biegów/napęd | aut. 6 (DCT)/przedni |
0-100 km/h; prędkość maks. | 9,2 s; 199 km/h |
Średnie spalanie wg WLTP | 5,6-8,7 l/100 km |
Emisja CO2 | 152-159 g/km |
Poj. bagażnika/zbiornika paliwa | 438-1387/60 l |
Marka i model opon test. auta | Pirelli Scorpion |
Rozmiar opon (przód i tył) | 225/55 R 18 |
Prześwit/gł. brodzenia | 198/406 mm |
Kąty: natarcia/zejścia/rampowy | 15,8/30,8/21,8 stopnia |
Wyposażenie
Wersja | 80th Anniversary |
6 airbagów/reflektory LED | S/S |
Adaptac. temp. S&G/utrzym. pasa | S/S |
Rozpozn. znaków/czuj. martw. pola | S/8700 zł (pakiet Protection) |
Nawigacja/panoramiczny dach | S/7900 zł |
Bezprzew. Apple CarPlay/AA/skóra | S/S/8100 zł |
Lakier metalik/18-cal. alufelgi | 8700 zł (2-kolorowy)/S |
Gwarancje/ceny
Cena podst. wersji silnikowej | 145 900 zł |
Gwarancja mech./perforacyjna | 2 lata, b.o./7 lat |
Przeglądy | co 15 tys. km |
Cena testowanego auta | 182 000 zł |
Galeria zdjęć
Testowany wariant Jeepa Compassa to wersja jubileuszowa 80th wyróżniająca się na zewnątrz lakierem matowa zieleń Mimetic Green z czarnym dachem (w testowym egzemplarzu), 18-calowymi alufelgami oraz czarnymi listwami na zderzakach i progach.
Choć auto ma mocno terenowy wygląd jest tylko SUV-em z przednim napędem, który najlepiej sprawdzi się na asfaltowych nawierzchniach.
Mała pojemność (1.3), wysoka moc (150 KM). Silnik GSE ma system sterowania zaworami ssącymi Multiair (zamiast wałka rozrządu), turbo i wtrysk bezpośredni.
Gruba skórzana kierownica przyjemnie leży w dłoniach. Drażnią natomiast dźwigienki kierunkowskazów (takie same jak w budżetowym Tipo), które mają duży skok. Mimo automatu nie ma łopatek na kierownicy, funkcji Auto Hold ani kontroli zjazdu ze wzniesienia.
Prosto, ale rzeczowo: klasyczny wygląd z elektronicznie wyświetlanymi obrotomierzem i prędkościomierzem, a między nimi wskazania komputera pokładowego.
Pełna telemetria: paskowy obrotomierz, a nad nim aż pięć okien. Wskazania w każdym z nich może zaprojektować kierowca – według nas trochę za dużo informacji.
Przednie fotele są obszerne, mają przyjemną sztywność i zapewniają odpowiednie podparcie. W pakiecie: elektryczna regulacja i skóra (8100 zł), podgrzewanie (2700 zł).
Przestrzeń na nogi bez zarzutu, szyberdach zabiera miejsce nad głową.
Tylni pasażerowie docenią nawiewy oraz gniazda USB, 12 V i 220 V.
Przyciskami po lewej stronie kierownicy obsługuje się telefon i komputer pokładowy, zmienia grafikę zegarów oraz projektuje zawartość wyświetlanych informacji.
Do wyboru tylko dwa tryby jazdy: normalny i sportowy. Ten drugi polepsza dynamikę, ale nawet z nim skrzynia DCT gubi się w reakcjach.
Sześciostopniowy dwusprzęgłowy ”automat” to najsłabszy element w testowanym Compassie.
Pokrętło głośności umieszczono niżej (na panelu klimy). Plus za analogowe przyciski do często wykorzystywanych funkcji, minus za brak pamięci ustawień.
Dobra współpraca z telefonem Uconnect 10,1 cala z nawigacją pozwala połączyć naraz dwa smartfony, np. Apple’a bezprzewodowo i Androida po kablu.
Pojemność bagażnika 438 l nie zachwyca. Doceniamy elektrycznie unoszoną klapę sterowaną gestem i otwór na długie przedmioty.
Podłogę można zamocować na jednym z dwóch poziomów. Plus za punkty kotwiczenia bagażu.
Większość producentów przycisk zamykania bagażnika montuje w klapie, w Jeepie jest nietypowo – na ścianie kufra.