Kia Stinger to, jak Optima, także samochód klasy średniej ale ambitniejszy: z napędem na tył, o efektownej sylwetce. Przy Stingerze, mniejsza i skromniejsza Optima to takie brzydkie kaczątko. Choć użycie słowa „brzydkie” jest w tym przypadku mocno umowne, bo tak naprawdę Optima wygląda ładnie, choć nie ostentacyjnie. Także jako kombi, które miałem możliwość testować.
Ten konkretny egzemplarz Kii zyskuje także dzięki temu, że to GT-Line, czyli wersja lekko usportowiona. Czym się wyróżnia? To m.in. lakierowane na czarno lusterka i progi, przedni zderzak z dodatkowymi wlotami powietrza, 18-calowe koła i w końcu całkiem zbędny, ale dodający uroku tylny dyfuzor z umieszczonymi po obu jego stronach końcówkami wydechu. Cześć z tych elementów została nieznacznie zmieniona w ramach przeprowadzonego w minionym roku liftingu. Detale te dostrzegą jednak jedynie entuzjaści modelu.
Kia Optima – wnętrze uporządkowane
Podobnie jest w kabinie, gdzie również nowości trzeba poszukiwać z lupą w ręku. Przykładowo, to nowa kierownica. Przynajmniej tak piszą w informacji prasowej o odświeżonej Optimie. Czy jednak to źle, że zmiany nie są rewolucyjne? Otóż nie, bo kombi Kii i tak ma przyjemnie zaprojektowany kokpit, w którym – na wzór dawnych BMW – środkowa konsola skierowana jest nieznacznie w stronę kierowcy. To miły gest na rzecz najważniejszej osoby w aucie. Niektórym entuzjastom nowych technologii nie spodoba się tylko, że 8-calowy ekran znajdujący się w centralnym punkcie kokpitu nie jest najwyższej jakości – mógłby mieć lepszy kontrast, bardziej wyraziste barwy i wyższą rozdzielczość. Kia ma już lepsze podzespoły i stosuje je w innych modelach.
Druga kwestia to analogowe wskaźniki. Mnie to nie przeszkadza, ale przecież mamy teraz modę na cyfrowe kokpity i kto tylko może, tradycyjne zegary zastępuje tymi rysowanymi przez aplikacje. Pewnie kilku chętnych do zakupu Kii będzie zawiedzionych i ostatecznie sięgnie po Passata. Kia na szczęście na wspomnianym wcześniej ekranie systemu multimedialnego potrafi wyświetlać aplikacje z komórek, bo do dyspozycji mamy i Android Auto, i Apple Car Play. Można więc z powodzeniem uruchomić mapy Google’a albo – jak ktoś woli – Waze. I będzie dobrze.
Kia Optima – jeździ jak przystało na kombi
A jak jeździ Optima? W odróżnieniu od Stingera, to model z napędem na przód i zawieszeniem od początku ustawionym z myślą o komforcie. Wprawdzie mamy do wyboru tryby jazdy od ekologicznego, przez komfortowy aż po sportowy, ale różnice między nimi nie są wielkie. Jest jeszcze tryb Smart, który próbuje być inteligentny, ale nie najlepiej mu to wychodzi. Rozpoznawanie stylu jazdy kierowcy wprowadza tylko zamieszanie. Moim zdaniem lepiej pozostać przy ustawieniu Comfort, bo w końcu w to rodzinne kombi. Wygoda przede wszystkim!
Nie można na nią narzekać. Amortyzowanie nierówności Kia zalicza na ocenę co najmniej dobrą. Wysoko oceniam też ilość miejsca w kabinie. Nawet, gdy z przodu siedzi wysoka osoba (nie ja, ale sprawdzałem), to z tyłu zmieści się ktoś o przeciętnym wzrośnie rzędu 180 cm (to akurat ja). Miejsca na nogi jest dużo, a nad głową – wystarczająco. Optima nie należy na szczęście do grona aut z mocno opadającym ku tyłowi dachem. Z tego powodu jej 552-litrowy bagażnik można optymalnie wykorzystać, łatwo pakując do niego sporą szafkę. Po złożeniu tylnej kanapy do dyspozycji jest objętość aż 1686 litrów, więc wspomniany mebel rzeczywiście może być całkiem duży.
Kia Optima – silnik z werwą
Ładunek może być też ciężki. Optima w testowanej wersji poradzi sobie z dużą masą, bo pod maską ma jednostkę 180-konną, która daje nam do dyspozycji 265 Nm momentu obrotowego i to już przy 1500 obr./min. Przyzwoicie. To oczywiście nowoczesny silnik z turbo, o pojemności 1,6-litra. Ile pali? To zależy, jak się jeździ. Jeśli obchodzę się z gazem w miarę delikatnie, to na trasie zużyjemy niewiele ponad 8 l/100 km, a w mieście o około 2 l/100 km więcej. To przyzwoity wynik.
Małe silniki w sporych autach mają jednak swoje prawa i ciśnięte, „odwdzięczają się” dużym apetytem na paliwo. Tak jest też w Optimie 1.6 T-GDI. Przyspieszanie spod świateł w czasie 8,9 s do setki (taki rezultat podaje producent) i dynamiczna jazda miejskimi ulicami może wywindować apetyt na paliwo do nawet 13 l/100 km. Z kolei autostradowa jazda z prędkością rzędu 140 km/h oznacza wynik na poziomie 10 l/km. I nie pomoże tu całkiem dobra, dwusprzęgłowa skrzynia o siedmiu przełożeniach. Dobrze za to, że w Optimie udało się zmieścić 70-litrowy zbiornik na paliwo. Dzięki niemu, nawet jadąc dynamiczne przejedziemy około 600 km bez tankowania.
Kia Optima – czy warto ją kupić?
Uważam, że tak, ale o dziwo i tak o wiele więcej nabywców samochodów klasy średniej sięga o Passata, a nieco mniej po Insignię i Superba. Dlaczego? W pierwszym przypadku dzięki wizerunkowi marki, w drugim – z przyzwyczajenia, a w trzecim – bo w Skodzie jest naprawdę mnóstwo miejsca. I tak, zgodzę się, że Optima to model przeciętny, na pewno ustępujący odpowiadającym jej Volkswagenowi, czy też Skodzie. Tylko że Optima będzie nas kosztować mniej i ma o wiele dłuższą gwarancję. Czemu zatem nie dać jej szansy?
Kia Optima Kombi 1.6 T-GDI 7DCT – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1591 cm3, R4, turbo benz. |
Moc | 180 KM przy 5500 obr./min |
Moment obrotowy | 265 Nm przy 1500-4500 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 7-biegowa dwusprzęgłowa, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 210 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,9 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,1 l/100 km (producent) |
Masa własna | 1495 kg |
Cena | od 102 990 zł |