Gdybyśmy byli złośliwi, to napisalibyśmy o tym, że Peugeotowi pewnie źle idzie, skoro musiał nawiązać współpracę z będącą w kryzysie marką Opel. Nie omieszkalibyśmy wspomnieć, że przyszłość Seata, najsłabiej radzącej sobie marki z koncernu Volkswagena, zależy od powodzenia modelu Ibiza. Próbowalibyśmy zmotywować Forda, aby po kilku latach sukcesów znów wziął się do pracy i pokazał coś nowego. Wspomnielibyśmy także o tym, że na największym rynku motoryzacyjnym Europy, niemieckim, Kia sprzedaje połowę tej liczby aut, co koncernowy krewniak Hyundai.
Nie jesteśmy jednak tacy! Wolimy napisać o tym, co takiego mają w sobie czterej bohaterowie dzisiejszego testu, bo przecież tak naprawdę małe auta nigdy jeszcze nie były tak dobre jak teraz. Każdy z nich należy do czołówki klasy małych samochodów. Seat dał Ibizie nową szansę, mieszając technikę VW z ostrymi łukami karoserii autorstwa Luca Donckerwolkego, byłego projektanta Lamborghini. Obecna na rynku od czterech lat Fiesta jest najstarszym modelem w tym teście.Nas jednak wiek konstrukcji nie interesuje – liczą się wyniki pomiarów drogowych, przestronność, gwarancja, wyposażenie, cena...
Ta ostatnia zazwyczaj jest popisową dyscypliną Kii, która nie zawiodła i tym razem. Wśród układów jezdnych ogromną niespodziankę sprawił nam Seat – skuteczność hamulców Ibizy stawia ją w absolutnej superlidze. Takiego wyniku nie powstydziłoby się nawet Lamborghini! Natomiast różnorodność filozofii, jakie przyświecają producentom podczas projektowania silników, w zasadzie uniemożliwia już bezpośrednie porównanie jednostek napędowych, które byłyby identyczne pod względem technicznym. Ford i Peugeot stawiają na dużą pojemność skokową, wspartą zaawansowanym sterowaniem zaworami. Kia jak dotąd w modelu Rio nie oferuje silnika 1.6, a Seat proponuje 105-konny motor z turbodoładowaniem. Mimo tych różnic przyspieszenia okazały się zbliżone, za to spalanie – już niekoniecznie.
Ford Fiesta - dojrzała, ale nie stara
Obecny na rynku od 2008 roku Ford Fiesta wcale nie ma dobrej pozycji w starciu z nowszymi rywalami. Jego wiek można rozpoznać po niektórych szczegółach: dość skomplikowanej obsłudze, nie najnowocześniejszych multimediach oraz plastikach w kabinie, które są, delikatnie mówiąc, średnio eleganckie. Jednak gdy już jedziemy Fiestą, wszystko to traci na znaczeniu. Małe autko z Kolonii mogłoby spokojnie wygrać w części testu poświęconej napędowi.
Fiesta najlepiej przyspiesza, subiektywnie sprawia wrażenie najmocniejszego samochodu w teście, a jednocześnie pozostaje przyjemnie spokojna. Bez trudu można przeboleć to, że Ford oszczędził na redukującym prędkość obrotową szóstym biegu, zwłaszcza że auto zużywa przyzwoite 6,5 litra na 100 kilometrów. Pozytywne oceny zbiera dobrze zestrojone podwozie.
Zapewnia podróżującym komfort, a przy tym nie jest zbyt miękkie ani nie kołysze. Nie ma wątpliwości: Fiestę znakomicie się prowadzi. Precyzyjnie pokonuje nawet ciasne łuki, a w sytuacjach ekstremalnych na właściwy kurs naprowadza ją łagodnie interweniujący układ ESP. Utrzymanie kierunku jazdy jest łatwe także dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu, który spokojnym kierowcom może się nawet wydać zbyt bezpośredni. Dlaczego Fiesta zajęła czwarte miejsce? Ponieważ bez dopłat jest skromnie wyposażona, a po dokupieniu opcji jej ceny na pewno nie można uznać za atrakcyjną. Ponadto z tyłu oferuje o numer mniejszą przestrzeń niż nowocześni klasowi konkurenci.
Seat Ibiza - Wszystkiego po trochu
Hiszpanie budują samochody, które nie są tak sportowe jak Audi, jakością nie dorównują Volkswagenowi, a do tego nie są równie tanie, jak Skoda. Łatwo to zauważyć w modelu Ibiza. Seat dostarczył do naszego testu właśnie odświeżony samochód. Ponieważ mamy do czynienia z najbardziej „narowistą” stylistycznie marką z koncernu VW, nie dziwi, że spodziewaliśmy się równie spektakularnych osiągów.
Tymczasem z jakiegoś powodu silnik, który robi znakomite wrażenie w autach Skody czy Volkswagena, w Seacie działa tak, jakby czasem brakowało mu oddechu. Turbodoładowany motor benzynowy apatycznie wchodzi na obroty, wydając przy tym nie zawsze przyjemny odgłos. Co gorsza, zużywa najwięcej paliwa w tym porównaniu. Testowana Ibiza była wyposażona w dwusprzęgłową skrzynię DSG umożliwiającą błyskawiczną zmianę przełożeń. Seat próbuje nadać atrakcyjny wygląd wnętrzu kabiny dobrymi tworzywami sztucznymi, jednak Ibiza i tak czasem trzeszczy podczas przejeżdżania nierówności, a od prędkości 100 km/h jadących irytuje szum powietrza opływającego nadwozie.
Czy nie przesadzamy przypadkiem z tym narzekaniem? W takim razie pora na atuty, a zaliczyliśmy do nich: znakomitą stabilność jazdy, komunikatywny układ kierowniczy, wygodną pozycję za kierownicą która dobrze leży w dłoniach, a także konkurencyjną cenę nawet wersji z dwusprzęgłową skrzynią biegów DSG. To jednak nie wystarczyło, by pokonać rynkowe nowości.
Peugeot 208 - Kolejny zbawiciel
Historia się powtarza. Przyszłość Peugeota ponownie zależy od małego samochodu. Na początku lat 80. model 205 musiał ratować francuską markę. Teraz jego praprawnuk ponownie musi polepszyć wyniki koncernu, który średnio sobie radzi. Nowy maluch ma duże szanse na sukces, ponieważ Peugeot właściwie określił priorytety. 208 jest o siedem centymetrów krótsze i o około 100 kg lżejsze od swojego poprzednika.
Pomimo to kabina okazuje się wystarczająco przestronna, a różnica na korzyść nowego auta jest szczególnie zauważalna na tylnej kanapie. Obsługa seryjnego w topowym modelu Allure ekranu dotykowego oraz nieoptymalna dla wielu kierowców pozycja siedząca za malutką kierownicą wymagają przyzwyczajenia. Natomiast do jakości wykonania nie trzeba się przyzwyczajać.
Pasażerowie będą zadowoleni z komfortowo (ale wystarczająco sprężyście) zestrojonego zawieszenia oraz miękkich, wygodnych siedzeń. Spokojne zachowanie na zakrętach pasuje do indywidualnego charakteru auta, którego atutem ma być wygoda. Nowoczesny silnik o pojemności 1,6 litra i wysokiej wartości momentu obrotowego zapewnia dobre osiągi, zużywając przy tym najmniej paliwa w teście. Pozytywne wrażenie psuje hacząca, opornie przełączająca skrzynia przekładniowa. I tak Peugeot 208 zajął drugie miejsce – zaraz za Kią. Jednak pomimo to może okazać się zbawcą francuskiej marki, ponieważ ma wystarczająco dużo zalet, by zatrzymać klientów przyciągniętych atrakcyjną linią nadwozia.
Kia Rio - Maluchy dorastają!
Tak, tak, wiemy… Powtarzamy się, że w ostatnich latach Koreańczycy niezwykle szybko wiele się nauczyli. Kia Rio jest kolejnym spektakularnym tego dowodem. Ma ładną karoserię o niepospolitym wzornictwie. W kabinie Rio także nie musi się niczego wstydzić. Dzięki rozstawowi osi 2,57 m oferuje znacznie więcej miejsca niż konkurenci – zwłaszcza z tyłu, gdzie przestrzeni jest niemal tyle, ile w klasie kompaktowej.
Nawet czytelny, dobrze wykonany kokpit mógłby się znaleźć w aucie sytuowanym o klasę wyżej. Podczas jazdy Rio wypada nieco gorzej niż rywale, jednak uchybienia nie dotyczą bezpośrednio stabilności na drodze, lecz raczej odczuć prowadzącego. Zawieszenie wydaje się mało twarde, a pomimo to nie okazuje się szczególnie komfortowe ze względu na odgłosy towarzyszące przejeżdżaniu przez drobne nierówności poprzeczne.
Na nieprzesadnie komunikatywny układ kierowniczy mogą narzekać jedynie miłośnicy sportowej jazdy po ciasnych serpentynach, pozostali kierowcy powinni być zadowoleni. Widać, że Koreańczycy nie opanowali jeszcze sztuki perfekcyjnego zestrojenia podwozia, choć robią ogromne postępy. Dynamiczna jazda wymaga dość wysokich obrotów silnika, ale wynika to z niższej pojemności, której nie rekompensuje turbina (jak ma to miejsce w przypadku Seata Ibizy). Wszelkie słabości wynagradzają z nawiązką: atrakcyjna cena, bogate wyposażenie seryjne oraz siedmioletnia gwarancja. Tego Europejczycy mogliby się uczyć od Koreańczyków.
To niewiarygodne, jak udane są te samochody. Każdy z pretendentów do tytułu zwycięzcy testu będzie dobrym wyborem, ale jeżeli postawimy na przestronność i ergonomię kabiny oraz najlepsze warunki gwarancji, to na prowadzenie wysunie się Kia. Może nie jest ona urodzoną sprinterką, ale zawalidrogą na pewno nie będzie.