Mazda CX-5 po face liftingu – szlifowanie formy

We wnętrzu uwagę zwracają nowe fotele. Dzięki zmienionej konstrukcji zapewniają lepsze podparcie i trzymanie boczne oraz sprawiają wrażenie bardziej komfortowych niż w poprzedniku. Nowością jest ponadto możliwość wyposażenia auta w indukcyjną ładowarkę na konsoli środkowej oraz dwupłaszczyznowa regulacja wysokości podłogi bagażnika. Dzięki temu ostatniemu zabiegowi udało się wygospodarować dodatkowe 16 l przestrzeni w kufrze – jego pojemność to teraz 522 l przy standardowym ustawieniu siedzeń i 1638 l po ich rozłożeniu. Co ciekawe, sama podłoga w nowej wersji wyposażeniowej Newground z jednej strony obita jest materiałem odpornym na zarysowania i zachlapania, co może przydać się np. podczas przewożenia sprzętu sportowego albo psa. Warto dodać, że wersja Newground wyróżnia jaskrawo-zielonymi detalami w kokpicie i na grillu oraz chromowanymi osłonami zderzaków i wstawkami na listwach progowych. Ta odmiana ma zresztą najbardziej uterenowiony styl.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Mazda CX-5 po liftingu – większy komfort

Podczas kuracji odświeżającej inżynierowie Mazdy skoncentrowali się na nadaniu modelowi jeszcze bardziej komfortowego usposobienia. Stąd wspomniane już nowe fotele, lepsze wyciszenie wnętrza oraz zmieniona charakterystyka pracy układu jezdnego. CX-5 ma teraz amortyzatory o bardziej miękkiej charakterystyce tłumienia, co owocuje podczas jazdy łagodniejszym obchodzeniem się z nierównościami i mniejszymi wibracjami we wnętrzu. Co ważne, choć nadwozie nieco mocniej wychyla się na zakrętach, to auto nadal świetnie się prowadzi i daje poczucie pełnej kontroli. I to zarówno w odmianach z napędem na przód, jak i obie osie. Mazda stale akcentuje filozofię "Jinba Ittai", czyli jedności jeźdźca i konia i rzeczywiście CX-5 w nowej odsłonie zachowuje się jak dobrze ułożony rumak. Posłuszny i przewidywalny.

Pewien niedosyt pozostawiają natomiast silniki – w odświeżonej palecie znajdziemy bowiem tylko dwie wolnossące jednostki benzynowe: 2.0/165 KM i 2.5/194 KM z napędem na przód lub obie osie oraz z 6-biegowymi skrzyniami manualnymi lub automatycznymi (te ostatnie są seryjne w mocniejszych odmianach). W bazowym wariancie dynamiczna jazda wymaga częstego operowania drążkiem manualnej przekładni, choć akurat ta czynność za sprawą krótkich skoków dźwigni i precyzyjnego prowadzenia potrafi dostarczyć sporo frajdy. Przy spokojnym stylu jazdy można za to liczyć na ekonomiczne spalanie i przyjemną ciszę we wnętrzu. Mocniejsza odmiana, co oczywiste, spontaniczniej reaguje na gaz, ale temperament silnika skutecznie hamuje automatyczna przekładnia. Na szczęście da się „namówić” ją do żwawszego działania w trybie sportowym lub korzystając z łopatek przy kierownicy. Nowością w odmianach z napędem na 4 koła i z „automatem” jest tryb off-road, który optymalizuje działanie elektronicznych asystentów pod kątem najlepszej wydajności na nawierzchniach o gorszej przyczepności.

Mazda CX-5 po liftingu – ceny

Cennik odświeżonej drugiej generacji japońskiego SUV-a otwiera kwota 123 900 zł za wersję 2.0 z napędem na przód, manualną skrzynią biegów i pakietem wyposażeniowym Kai. Dopłata do „automatu” to 9 tys. zł natomiast napęd 4x4 kosztuje dodatkowe 16 tys. zł. Ceny wersji 2.5 zaczynają się od 160 900 zł (pakiet Kanjo). Topowy wariant 2.5 AWD Enso wyceniony został na 200 900 zł.

Mazda CX-5 po liftingu – naszym zdaniem

Po kuracji odświeżającej CX-5 zachowuje świeżość i pozostaje tym, czym był dotychczas – dobrodusznym SUV-em, który chce rozpieszczać użytkowników komfortem, wyposażeniem i świetną jakością. Wśród modeli tej klasy to nadal konkurencyjna oferta.

Mazda CX-5 po liftingu – dane techniczne