Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Mercedes SLK 20 lat później

Mercedes SLK 20 lat później

Autor Błażej Buliński
Błażej Buliński

Mercedes SLK teraz nazywa się „SLC”, wygląda jeszcze seksowniej, ale w duchu wciąż pozostaje wierny charakterowi roadstera z 1996 r.

Mercedes SLK 20 lat później
Zobacz galerię (28)
Auto Świat / Igor Kohutnicki
Mercedes SLK 20 lat później

Równo 20 lat temu na rynku pojawił się pierwszy Mercedes SLK. Choć zadebiutował rok po BMW Z3, przyćmił arcyrywala efektownym składanym hardtopem i większą domieszką komfortu, a to majętni emeryci znad Renu szczególnie docenili. Niemcy oszaleli na punkcie tego auta, w ciągu 8 lat wyprodukowano aż 311 tys. SLK generacji R 170 – sukces, którego nie powtórzył żaden z następców!

Testowany model SLC 300 to trzecie pokolenie, wersja po tegorocznym liftingu. Zgodnie z nową nomenklaturą Mercedesa zmieniono nazwę, najbardziej zyskała stylistyka. Robi ona jeszcze większe wrażenie w połączeniu z opcjonalnym pakietem AMG. Seksowne proporcje, z długą maską i krótkim tyłem, czynią SLC rozpoznawalnym, co w aktualnej palecie modelowej Mercedesa jest czymś naprawdę wyjątkowym.

W kabinie czuć ducha starego SLK – mamy tu przyjazne połączenie sportu z komfortem. Fotele są wygodne i choć zamocowano je bardzo nisko, łatwo się z nich wygramolić. Wmontowane w zagłówki nawiewy ciepłego powietrza mają pozwalać na jazdę z otwartym dachem także w chłodniejsze dni, ale... ze względu na spór patentowy Mercedesa z poddostawcą technologii, który trwał akurat w czasie, gdy ten egzemplarz zjeżdżał z linii produkcyjnej, funkcja została z powodów prawnych odłączona. Spór udało się już jednak zażegnać. W kabinie zastrzeżenia mamy tylko do nieco zagmatwanej obsługi multimediów i jakości wykonania niektórych elementów.

Choć przy kierownicy umieszczono łopatki do zmiany biegów, to nie warto wtrącać się do pracy seryjnego 9-stopniowego „automatu” – elektronika sama robi to najlepiej, bo ze względu na 9 przełożeń nie tak łatwo jest się połapać... Charakterystykę układu napędowego można stroić w 4 „ostrościach” (Eco, Comfort, Sport i Sport+), a także dobrać nastawy poszczególnych podzespołów w programie Individual. Dwulitrowy silnik turbo na każdym poziomie obrotów ma duży zapas mocy, sprint do „setki” trwa według naszych pomiarów 6 s, ale... niechętnie się z tego korzysta, bo jednostka na wysokich obrotach nieprzyjemnie hałasuje, zamiast rasowo brzmieć.

Mercedes SLC to soft roadster – lepiej się czuje podczas cruisingu niż agresywnego atakowania zakrętów. Prowadzi się go stabilnie, precyzyjnie, jednak konkurenci od BMW, Audi czy Porsche bardziej angażują w jazdę. Sportowe zawieszenie testowego egzemplarza warto zamienić na adaptacyjny układ.

Mercedes SLC - to nam się podoba

Dojrzały, spokojny, ale nie rozleniwiony charakter, dobre wyciszenie wnętrza po zamknięciu dachu, pewne, precyzyjne prowadzenie, wygodne fotele.

Mercedes SLC - to nam się nie podoba

Zawieszenie jest zbyt twarde jak na charakter auta, mało przyjemne brzmienie jednostki napędowej, niedziałające nawiewy na szyję.

Mercedes SLC - nasza opinia

Wśród roadsterów Mercedes SLC ma najspokojniejszy charakter. Automatyczna, aż 9-biegowa skrzynia to przyczynek do komfortu, lecz nie frajdy z jazdy, która w aucie tego typu powinna być nadrzędna. Tu – nie jest. Dla osób oczekujących mocniejszych wrażeń z jazdy jest 367-konna wersja AMG, która należycie brzmi, ale też ma skrzynię 9G-Tronic.

Autor Błażej Buliński
Błażej Buliński