Dzięki przemieszaniu ekstrawagancji, nowoczesności i klasyki niewątpliwie przyciągały uwagę. Pod koniec ubiegłego roku w salonach pojawił się nowy owoc brytyjsko-niemieckiej współpracy. Trudno jednak dopatrzyć się zmian w jego wyglądzie. Dlaczego więc pojawiło się słowo "nowy"?Gdzie te zmiany?Producentowi zależało, by różnice w stosunku do poprzednika były mało zauważalne. Po co narażać się klientom, wprowadzając gruntowne zmiany w wyglądzie, skoro poprzednia wersja przyjęła się doskonale? Wystarczy ją jedynie unowocześnić. W bieżącym modelu zmieniono kształt maski, kierunkowskazy zintegrowano z lampami, grill przedzielony został zderzakiem. Podniesiono także linię okien oraz zmodyfikowano kształt tylnej klapy. Nadwozie wydłużono o 60 mm. Dodatkowe centymetry poszły na wzmocnienie nadwozia i powiększenie bagażnika (o 10 l).Bardziej widoczne zmiany można dostrzec we wnętrzu. Polepszono jakość materiałów. Do Mini można zamówić teraz prawdziwe drewno i aluminium. Zmieniono wyprofilowanie foteli oraz odchudzono panel centralny. Zainstalowano prędkościomierz o większej średnicy, który wyposażony jest w radioodtwarzacz. Dla pasażerów obu rzędów foteli powiększono przestrzeń na nogi. Najwięcej nowinek znajduje się pod maską. W testowanym modelu zastosowano 1,6-litrowy silnik opracowany przez BMW wspólnie z PSA. W stosunku do poprzednika (1.6/115 KM) nowa jednostka odznacza się lepszą dynamiką i niższym spalaniem. 120-konny motor jest dość żwawy, choć trzeba przyznać, że najlepiej czuje się w górnej partii obrotów. Nie dość, że zaczyna wówczas szybciej reagować na gaz, to w dodatku rasowo brzmi. Prawdziwie sportowo pracuje za to lewarek 6-stopniowej skrzyni biegów. Zakończony aluminiową gałką drążek ma krótkie i precyzyjne skoki.Układ jezdny z gokartaZarówno pierwowzór, jak i ostatnia generacja Mini odznaczały się świetnym prowadzeniem. Narzekano jedynie, że samochód ma zbyt twarde zawieszenie. Producent w tej kwestii wyszedł klientom naprzeciw i zastosował bardziej miękkie sprężyny. Trzeba przyznać, że różnicę trudno wyczuć. Samochód, podobnie jak poprzednik, trzyma się na zakrętach jak przyklejony, a na dziurawych, polskich drogach nie daje spokoju żołądkom podróżujących. W nowym Mini zmieniono także układ kierowniczy. Zastosowano w nim elektromechaniczne wspomaganie, którema zapewnić lepszą precyzję prowadzenia oraz pomóc w oszczędzaniu paliwa. Trzeba przyznać, że modernizacja ta wpłynęła bardzo korzystnie na prowadzenie pojazdu.Osoby lubiące dynamiczną jazdę mogą liczyć w Cooperze na skuteczny układ hamulcowy. Auto w wersji z silnikiem 1.6 zatrzymuje się na dystansie ok. 38,5 m. To przyzwoita wartość. Co ciekawe, testowana przez nas wersja 1.6 D (cięższa o 90 kg) uzyskała w testach wynik o 2 m krótszy. Zadowalający jest poziom seryjnego wyposażenia w nowym modelu. Znajdziemy tu m.in. 6 airbagów, czujnik przebicia opony typu Runflat, system kontroli trakcji ASC. Dziwi natomiast konieczność dopłaty za komputer pokładowy, ESP czy radio z CD.
Mini Cooper 1.6 - Mini nadal kultowe
Przejęcie przez BMW brytyjskiego Mini zaowocowało w 2001 roku wznowieniem produkcji kultowego pojazdu. Na drogach pojawiły się pękate Coopery, nawiązujące wyglądem do aut produkowanych w latach 60.