Wygląd zewnętrzny to mocna strona Mitsubishi ASX. Nie rzuca się w oczy i nie przyprawia o szybsze bicie serca, ale też przyjemnie się na niego patrzy. Ma zwartą, dynamiczną sylwetkę, do której pasuje energiczny przód z grillem w stylu "jet-fighter" i ładnie skrojony tył. Nie dziwne, że bardzo często decydują się na niego, jakie drugie auto, właściciele rasowych potworów – Mitsubishi Lancerów Evo. Ale nie tylko oni. ASX to jeden z najchętniej kupowanych modeli na polskim rynku.
Wnętrze Mitsubishi ASX to podobna historia. Czysty pragmatyzm, bez fajerwerków i bez polotu. Jest jednak estetyczne i poukładane, wszystko jest czytelne i umieszczone we właściwym miejscu. Fotele w zupełności wystarczają zarówno do krótkich jazd, jak i wakacyjnych podróży. Siedzi się w nich wygodnie, a wysoka pozycja, w połączeniu z dużymi lusterkami, zapewnia świetną widoczność.
ASX jest oparty w dużej mierze na modelu Outlander poprzedniej generacji, z których dzieli choćby rozstaw osi. Kosztem zmniejszonej zwrotności otrzymujemy za to więcej miejsca dla pasażerów z tyłu oraz zwiększony komfort jazdy i lepsze prowadzenie.
Bagażnik o pojemności 442 litrów, z możliwością powiększenia do 1169 litrów przez złożenie tylnej kanapy, to wynik lepszy od większości kompaktów. Do tego jest bardzo ustawny, co pomaga przewieźć walizki i inne bagaże podczas wakacyjnych wojaży.
Pod maską testowanego egzemplarza pracował turbodoładowany silnik wysokoprężny o pojemności 1,8 litra. Jest to własna, bardzo zresztą udana, konstrukcja Mitsubishi. Wyposażono go m.in. w system MIVEC – zmiennych faz rozrządu i zmiennego skoku zaworów. Jednostka ta jest mocna i ma spory potencjał, ale też kilka ułomności. Jak choćby wąski zakres użytecznych obrotów. Poniżej 1500 obr./min niewiele się dzieje, dopiero kiedy wskazówka obrotomierza zbliży się do 2000 obrotów, napęd ożywa i zaczyna robić użytek z 300 Nm momentu obrotowego. Przyzwyczajenia wymaga też wyraźnie słyszalny świst, a właściwie gwizd turbosprężarki, co jest jedną z cech charakterystycznych tego silnika.
Montowana razem z jednostką 1.8 MIVEC manualna skrzynia biegów o sześciu przełożeniach nie przysparza problemów. Biegi wchodzą precyzyjnie, a skok dźwigni jest krótki, co okazuje się zbawienne, kiedy podczas wyprzedzania lub w miejskim ruchu trzeba często do niej sięgać. Krótkie zestopniowanie skrzyni, połączone ze wspomnianym niskim zakresem użytecznych obrotów, zmuszają prawą rękę do częstej pracy.
Świetnie nadaje się Mitsubishi ASX z turbodieslem do dalekich podróży. Nie przeszkadza nadmierny poziom hałasu, bo kabina jest dobrze wyciszona. Słyszalny w czasie jazdy jest jedynie wspomniany odgłos turbiny oraz szum powietrza rozbijającego się o spore lusterka i duże pionowe powierzchnie nadwozia. Mitsubishi ASX 1.8 MIVEC okazuje się przy tym bardzo oszczędnym środkiem transportu. W trasie zapotrzebowanie na paliwo mieści się w przedziale 5,1-6,0 l/100 km, natomiast w mieście jest to przyzwoite 7-8 l/100 km.
Zawieszenie samochodu można spokojnie uznać za komfortowe, bo do dynamicznej jazdy nadaje się już nieco mniej. O ile świetnie idzie mu tłumienie nierówności drogi, to wysoki środek ciężkości i związane z nim przechyły nadwozia w zakrętach studzą rajdowe zapędy kierowcy. Nie pomaga w tym również zbyt mocne wspomaganie kierownicy, które znieczula komunikację kierowcy i kół.
Montowany w tej wersji ASX-a napęd czterech kół jest opcją przydatną dla osób, które zimą sporo podróżują po nieodśnieżanych terenach lub muszą od czasu do czasu zjechać z utwardzonej drogi. Stosunkowo niewielki 17-centymetrowy prześwit nie pozwoli na szarżowanie po leśnych ostępach, choć możliwości terenowe napędu, z możliwością zblokowania obu osi, są ponadprzeciętne w klasie małych SUV-ów.
Obecnie za Mitsubishi ASX w wersji Intense z testowanym silnikiem 1.8 DID trzeba zapłacić ok. 98 tys. złotych, po rabacie w wysokości 10 tys. złotych. Bazowy diesel kosztuje już od 89 tys. zł z rabatem i jest to zarazem najtańszy ASX z napędem na cztery koła.
najchętniej kupowanych samochodów w Polsce