Nowe Mitsubishi ASX wygląda znajomo, ale czy to udany klon? Zaczynamy test długodystansowy

Mitsubishi musiało wprowadzić nową generację modelu do oferty w Europie, ponieważ poprzedni ASX był po prostu zbyt starą konstrukcją (produkowano go aż przez 12 lat, kilkukrotnie modernizując). Następca to zupełnie inne auto, które może przyciągnąć klientów przywiązanych do japońskiej marki.

Nowe Mitsubishi ASX — którą wersję testujemy?

To polecana w cenniku wersja 1.3 M Hybrid 7DCT Intense + Style + Cold. Już wyjaśniam, co dokładnie ona oznacza. Zacznijmy od silnika. Jednostka 1.3 jest czterocylindrowa, turbodoładowana i wyposażona w układ tzw. miękkiej hybrydy. Wspomaga on silnik spalinowy podczas przyspieszania i odzyskuje energię podczas hamowania, obniżając spalanie. Producent deklaruje średnie zużycie paliwa na poziomie niespełna 6 l/100 km, sprawdzimy w praktyce.

W parze z dwusprzęgłową automatyczną skrzynię biegów, jak w naszym przypadku, moc maksymalna wynosi 158 KM (z ręczną jest to 140 KM). Osiągi powinny być wystarczające nie tylko do miasta (8,5 s do 100 km/h). Oczywiście napęd przenoszony jest tylko na przednie koła. Co ciekawe, z tyłu znajdują się "bębny", a nie tarcze – zobaczymy, jak to będzie wpływać na skuteczność hamowania.

Niewielki crossover powinien być całkiem praktyczny, ponieważ wnętrze wydaje się przestronne, a tylna kanapa jest przesuwana — można zwiększyć przestrzeń na nogi lub pojemność bagażnika (o ok. 100 l). To również sprawdzimy podczas niejednej dłuższej podróży.

Nowe Mitsubishi ASX — wyposażenie

Środkowa wersja wyposażenia Intense jest bogata. Otrzymujemy w niej m.in.:

• reflektory Bi-LED;
• automatyczną klimatyzację;
• miłą w dotyku materiałową tapicerkę foteli (boki ze sztucznej skóry);
• system bezkluczykowy (karta);
• przednie i tylne czujniki parkowania z kamerą cofania;
• elektrycznie regulowane szyby i lusterka boczne (podgrzewane);
• fotochromatyczne tylne lusterko;
• niewielki ekran dotykowy systemu multimedialnego;
• funkcje Android Auto i Apple CarPlay;
• cyfrowy wyświetlacz zegarów (7 cali);
• adaptacyjny tempomat;
• funkcję "auto hold";
• komplet poduszek powietrznych (przednie, boczne, kurtynowe);
• kilka przydatnych systemów bezpieczeństwa (np. asystent utrzymywania na pasie ruchu, adaptacyjny tempomat);
• relingi dachowe.

Nasz egzemplarz otrzymał wspomniane pakiety Style (przyciemniane tylne szyby, 18-calowe alufelgi) i Cold (podgrzewane fotele przednie i kierownica). Dopłaty 4,5 tys. zł wymagał lakier metalizowany z dachem w czarnym kolorze. Warto się skusić, bo w takiej konfiguracji auto znacznie lepiej wygląda. W sumie do zapłaty wyszło 131 490 zł.

Czy czegoś brakuje? Może wbudowanej nawigacji (i tak masz lepszą w smartfonie), którą dostalibyśmy w pakiecie NAVI razem z większym cyfrowym kokpitem (10,25 cala) i większym ekranem dotykowym (9,3 cala). To jednak kolejne 4 tys. zł więcej, w dodatku z nieznanego powodu ten pakiet nie jest oferowany, gdy wybierzemy automat.

Mitsubishi kusi wydłużoną gwarancją (i usługą assistance) na okres pięciu lat lub 100 tys. km. Dla porównania w Renault czas ochrony wynosi tylko dwa lata. Więcej o nowym Mitsubishi ASX napiszemy w następnych odcinkach naszego testu długodystansowego.

Mitsubishi ASX 1.3 Intense — dane techniczne