Kryzys w strefie euro nie ma żadnego przełożenia na kondycję niemieckich producentów aut klasy premium. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że tak dobrze jak teraz już dawno im się nie wiodło. Obok luksusowych limuzyn dużą popularnością cieszą się także samochody sportowe.

Nic więc dziwnego, że wiodące koncerny zza naszej zachodniej granicy w przyszłym roku zapowiadają wysyp rynkowych nowości w tej właśnie klasie.

Już niebawem, oprócz nowego Porsche 911 Cabrio, czeka nas premiera trzeciej generacji SL-a – następcy samochodu, który w prawie niezmienionej formie był produkowany przez 10 lat. W tym czasie z taśm fabryki w Bremie zjechało 170 tys. egzemplarzy R 230.

Czym będzie się wyróżniał nowy SL?Zmiany stylistyczne idą raczej w kierunku ewolucji, co w przypadku tak długo produkowanego poprzednika nie powinno nikogo dziwić – klienci przyzwyczaili się do R 230, a nie należy zapominać, że jeśli chodzi o Mercedesa, to są oni na ogół bardzo konserwatywni. Po co więc fundować im niepotrzebne niespodzianki?

Nowy SL to przede wszystkim zmiany techniczne. Auto będzie się wyróżniało „inteligentnym” miksem materiałów (patrz leksykon), który pozwoli dużo zaoszczędzić na masie pojazdu, a co za tym idzie – korzystnie wpłynie na zużycie paliwa. Jednocześnie Mercedes zapowiada wprowadzenie mocniejszych silników i gruntowne przeprojektowanie zawieszenia.

To wszystko może oznaczać tylko jedno – większą przyjemność z jazdy. Nad składanym twardym dachem i klasycznym układem napędowym (motor centralnie z przodu, napęd na tył) firma zbytnio się nie rozwodzi – wiadomo, nie zmienia się tego, co świetnie się sprawdziło. Także 12-cylindrowy widlasty silnik pozostanie bez zmian, a w najmocniejszej odmianie SL 65 AMG ma osiągać 630 KM i 1000 Nm maksymalnego momentu obrotowego! Tylko trochę słabszy będzie SL 63 AMG – z 5,5-litrowego V8 biturbo inżynierowie „wycisnęli” 564 KM i 900 Nm. Z cennika zniknie „sześćsetka”, a SL 500 otrzyma nowy silnik 4.6 V8 biturbo o mocy 435 KM i maksymalnym momencie 700 Nm.

Nowością w ofercie będzie SL 400, napędzany przerobionym 3-litrowym V6 osiągającym 330 KM i 475 Nm. Na razie ważą się losy 400 CDI – do tej pory nikt nie próbował włożyć do takiego auta diesla, ale skoro trafiają one masowo do tańszych kabrioletów, to może czas już także na roadstery? Przesądzona jest natomiast przyszłość innej wersji – hybrydowej 450. W tym przypadku sercem mikrohybrydy (patrz leksykon) będzie benzynowe, wspomniane wcześniej V6 wraz z 27-konną jednostką elektryczną.

Oczywiście, auto ma być wyposażone także w technikę start-stop. Oficjalna premiera nowego Mercedesa SL będzie miała miejsce na początku marca przyszłego roku podczas salonu w Genewie.

Podsumowanie - Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w stosunku do poprzednika nowy Mercedes SL zmienił się niewiele. To tylko pozory. Z technicznego punktu widzenia obydwa auta dzieli przepaść – trzecia generacja roadstera ze Stuttgartu otrzyma ultranowoczesne, lekkie nadwozie i nowy, znacznie efektywniejszy silnik. Niewykluczone, że oprócz napędu hybrydowego pod maską pojawi się nawet diesel!