Dotychczasowy Focus ST nie bardzo mógł walczyć o miano najbardziej spektakularnego hot-hatch’a na rynku. Mimo imponującej mocy 250 KM, zniechęcał do siebie zachowawczym wyglądem. Widać to było też w statystykach sprzedaży – klienci znacznie częściej sięgali po droższego, ale wściekle szybkiego Focusa RS.
Ford Focus ST - wygląd, czyli więcej charakteru
Konstruktorzy Forda przeprojektowali zarówno przedni, jak i tylny zderzak. Teraz reflektory są węższe, a zderzak i pokrywa silnika zyskały ostrzejsze niż do tej pory przetłoczenia. Delikatnie zmieniono kontrowersyjne tylne lampy. Jednym słowem, jest lepiej, Focus nabrał więcej sportowego charakteru.
Standardowo Ford Focus ST będzie wyjeżdżał z salonów na 18-calowych felgach ze stopów lekkich. Za dopłatą 2800 zł możecie zamówić obręcze 19-calowe w kolorze srebrnym (3200 zł kosztuje zestaw lakierowany na czarno). Ciekawostką jest, że w tej cenie Ford dorzuca także większe o 15 mm (335 mm) tarcze hamulcowe (standardowe mają 320 mm).
Ford Focus ST - zmiany we wnętrzu raczej kosmetyczne
We wnętrzu zmian jest nieco mniej, na szczęście pozostawiono rewelacyjne fotele Recaro z bardzo wysokimi bocznymi profilami. Zajęcie miejsca wymaga nieco gimnastyki, a kierowcy z szerszymi plecami mogą narzekać na brak miejsca. Fotele w Fordzie odwdzięczają się za to solidnym trzymaniem ciała na zakrętach.
Pojawiła się też druga generacja systemu multimedialnego SYNC z 8-calowym, dotykowym ekranem i sterowaniem głosowym. Dzięki temu ze środkowej konsoli zniknął gąszcz przycisków. SYNC wymaga jednak dopłaty: 2600 zł lub aż 6520 zł w wersji z nawigacją GPS. We wnętrzu zastosowano materiały różnej jakości, ale jak to zwykle bywa u Forda, wszystkie elementy są dobrze spasowane.
Ford Focus ST - prawdziwym sportowcem jest tylko wersja benzynowa
Dwulitrowy diesel generuje 185 KM (Golf GTD jest o 1 KM słabszy), rozpędza auto do pierwszej „setki” w 8,1 s (wersja kombi w 8,3 s) i osiąga 217 km/h. Z kolei benzynowy EcoBoost w Focusie ST generuje 250 KM, pierwszą „setkę” osiąga po 6,5 s (wersja kombi jest o 0,2 s wolniejsza) i rozpędza „esteka” do 248 km/h.
Według producenta diesel spala średnio 4,2 l/100 km, a odmiana benzynowa – od 6,8 do 7,2 l/100 km zależnie od wersji nadwoziowej. Jednak owe deklaracje można włożyć między bajki, bo przy ostrzejszym traktowaniu pedału gazu wyniki te należy pomnożyć przez dwa.
Ford Focus ST - kontrowersyjny dźwięk
Choć obie odmiany wyglądają tak samo, to dają całkowicie odmienne doznania. Przepaść jaka dzieli obydwie wersje (benzynowa jest aż o 65 KM mocniejsza i o 1,6 s szybsza w sprincie do „setki”), pozwala zaryzykować stwierdzenie, że diesel w tym przypadku dostał oznaczenie „ST” trochę na wyrost. Dlaczego? Tam gdzie ropniak łapie zadyszkę, benzyniak dopiero budzi się do życia i zaczyna dawać o sobie znać coraz głośniejszym rykiem... rykiem generowanym z głośników.
Poczuliście niesmak? Niestety, takie są standardy w dobie downsizingu. Ford nie jest pierwszą, firmą która musi podkręcać swoje auta sportowe z pomocą ekipy dźwiękowców. Dziś możemy tylko z rozrzewnieniem wspominać poprzednie generację Focusa ST, którą napędzał pięknie brzmiący pięciocylindrowiec. Silnik Volvo nie potrzebował takich protez.
Inżynierowie Forda nie wstydzą się jednak swojego rozwiązania, a wręcz przeciwnie. I faktycznie mają powody do zadowolenia, bo końcowy efekt jest bardzo naturalny, ale bardziej stonowany niż u niektórych konkurentów. Nie usłyszycie tu strzałów z rury przy odpuszczaniu gazu, ani przesadnego „sapania” turbosprężarki – te odgłosy zarezerwowane są dla RS-a. Z drugiej strony, dzięki takiemu rozwiązaniu przy prędkościach autostradowych i spokojnej jeździe w obydwu wersjach ST jest naprawdę cicho.
Ford Focus ST - poprawiono zawieszenie i układ kierowniczy
Prowadzenie to kluczowa sprawa w prawdziwych hot-hatchach. Jak się domyślacie, jest twardo, ale z pewnością nie są to nastawy radykalne, które uprzykrzą codzienną eksploatację „esteka”. Przód Forda Focusa ST nawet w szybko pokonywanych zakrętach i nawrotach jest niemal przyklejony do drogi. Za to tył okazuje się bardzo podatny na uślizgi. Nawet jeśli na jakiejś serpentynie „wypluje” wam przód, wystarczy odjąć gazu, a tył sam nastawi się do kierunku jazdy. Taka charakterystyka zawieszenia to miłe zaskoczenie w przednionapędowym aucie.
Przy całkowicie wyłączonym ESP Focus ST daje możliwość pokonania zakrętu efektownym slajdem bez wspierania się hamulcem ręcznym (na szczęście pozostawiono tradycyjną dźwignię), ale z drugiej strony – na śliskiej nawierzchni lepiej nie odłączać całkowicie systemów bezpieczeństwa. Dobrze, że przy niezamierzonym wyjeżdżaniu tyłu bezpośredni układ kierowniczy pozwala szybko wyjść z opresji.
Prowadzenie obydwu wersji silnikowych Forda jest dość zbliżone (podobna waga obu jednostek napędowych), a mechanizm 6-biegowej przekładni manualnej (jedyna dostępna opcja) działa precyzyjnie, jednak trzeba się liczyć z tym, że sprzęgło w znacznie mocniejszej wersji benzynowej pracuje z nieco większym oporem, ale daleko mu do ciężkich w obsłudze rozwiązań z aut sportowych.
Ford Focus ST - ceny, nasza opinia
Podstawowa wersja Forda Focusa ST w odmianie hatchback, z 250-konnym benzyniakiem wyceniono na 116 000 zł, za odmianę z dieslem trzeba dopłacić 1500 zł, o kolejne 3000 zł wyżej wyceniono wersję kombi.
Co na to konkurencja? Widać, że Ford celował w swojego najgroźniejszego rywala, czyli Golfa GTI Performance. Cena o 20 KM słabszego Golfa jest nieco przystępniejsza (cennik startuje od 112 790 zł), ale uwzględniając podobny poziom wyposażenia, ceny obydwu aut okazują się dość zbliżone. Problem w tym, że literki „GTI” z reguły są bardziej cenione przez kierowców niż skrót „ST” widniejący na klapie Focusa...