Z nowym Porsche 911 Carrera spotykałem się już kilkakrotnie, głównie przy okazji salonów motoryzacyjnych – we Frankfurcie, gdzie debiutowały wersje Carrera i Carrera S, a potem w Detroit, gdzie premierę miały odmiany Turbo i Turbo S. Dzięki zaproszeniu Porsche Polska, mogłem również poznać z bliska – bardzo bliska – wszystkie te modele podczas europejskiego debiutu i pierwszych jazd zorganizowanych na torze Instanbul Park w Turcji.
Zobacz przejazd nowym Porsche 911 na Torze Kielce:
Tamte testy odbyły się w mocno niekorzystnych warunkach - przy chłodzie, rzęsistym deszczu i porywistym wietrze. Mimo to Porsche 911 pokazało się z jak najlepszej strony, zapewniając świetną przyczepność i duże rezerwy, nie do wykorzystania przez zwykłego nie-wyścigowego kierowcę. Teraz przyszła kolej na polski debiut i pierwsze jazdy na naszej ziemi.
Odbyły się one, jak wspomniałem, na Torze Kielce, gdzie do mojej dyspozycji były właściwie wszystkie odmiany – od Carrery i Carrery S, poprzez wersje Cabrio i Targa, aż po Turbo i Turbo S. Do wyboru, do koloru. I to dosłownie, bo polski park prasowy Porsche jest imponujący i bogaty nie tylko we wszystkie wersje silnikowe i nadwoziowe, ale również większość kolorystycznych, włączając w to niebieski Miami Blue w modelu Turbo S.
Turbo, ale przez małe "t"
Porsche 911 Carrera S i 4S różnią się z zewnątrz od poprzednika w zasadzie niewiele – zauważalne są nowe lampy, zwłaszcza tylne, a także pionowe żebra na klapie kryjącej silnik. W środku w oczy rzuca się nowy system informacyjno-rozrywkowy PCM z 7-calowym ekranem, rozbudowanymi funkcjami nawigacji i łączności ze smartfonem i internetem, no i przede wszystkim po raz pierwszy dostępny w języku polskim. Nowa jest też kierownica, inspirowana Porsche 918 Spider, która świetnie leży w dłoniach.
O wyglądzie i wyposażeniu nowych Porsche 911 wiadomo już w zasadzie wszystko, bo pierwsza prezentacja miała miejsce jesienią, a najważniejszą brakującą informacją było do tej pory to, jak te samochody jeżdżą. Głód tych informacji zaspokoiłem pobytem w Stambule, ale ponieważ każda okazja jest dobra, żeby swoją wiedzę pogłębić, nie mogłem nie pojawić się i w Kielcach.
Co pod tylną klapą?
Zanim do tego przejdę, przypomnę tylko, że teraz podstawowe warianty Porsche 911 Carrera i Porsche 911 Carrera S pod tylną klapą mają silniki turbo. "Winę" za to ponoszą nieustannie śrubowane normy ekologiczne, które zmuszają również producentów sportowych aut do szukania oszczędności w kwestii spalania i emisji szkodliwych gazów, a co za tym idzie do downsizingu.
Ofiarą przymusowego zmniejszania pojemności silnika padł właśnie najnowszy model kultowej serii 911. Pod tylną klapą pracują tu teraz trzylitrowe, sześciocylidrowe boksery o rasowym, typowym dla Porsche 911 brzmieniu. Tu na szczęście nic się nie zmieniło. Zmieniło się za to sporo w kwestii mocy i osiągów.
W obu wersjach moc wzrosła o 20 KM, a maksymalny moment obrotowy o 60 Nm (Carrera to 370 KM i 450 Nm, Carrera S to 420 KM i 500 Nm). Dzięki temu odczuwalnie poprawiły się osiągi, bo auta przyspieszają do "setki" w czasie o 0,3 i 0,4 sekundy krótszym, maksymalnie rozpędzając się do o 8 i 7 km/h większej prędkości (jest to teraz, odpowiednio, 290 i 303 km/h). Przy tym zużycie paliwa spadło nawet o średnio 1,2 l/100 km. Wszystko wygląda i brzmi idealnie. Czy tak jest naprawdę? Sprawdźmy to!
Przekręcam kluczyk, tradycyjnie mieszczący się po lewej stronie kolumny kierownicy, silnik ożywa przyjemnym mruczeniem. Od razu uspokajam po raz kolejny zagorzałych fanów dotychczasowych „dziewięćsetjedenastek”. Mimo zmian w konstrukcji silnika i dorzuceniu turbiny, w kwestii doznań akustycznych nic się nie zmieniło. Rozpoznawalny z daleka przyjemny bulgot boksera to wciąż muzyka dla moich uszu.
Wjeżdżamy na wewnętrzną część toru Kielce – tor kartingowy, cechujący się śliską nawierzchnią i mnóstwem ciasnych zakrętów. Tutaj ma szansę pokazać swoje atuty nowy turbodoładowany silnik, który całe pokłady momentu obrotowego oddaje kierowcy już niemal od samego dołu. Rzeczywiście, elastyczność mocno zyskała, a samochód jeszcze sprawniej niż dotychczas katapultuje się do przodu po każdorazowym wyjściu z zakrętu i wduszeniu pedału gazu.
Okrążenie po okrążeniu nabieram pewności. Samochód pokazuje mi ciągle, że wciąż daleko mu do granic przyczepności. Jedzie jak przyklejony. Z każdym kółkiem jest jednak szybciej i czuję, że zbliżam się do granic moich możliwości, a Carrera wciąż gra mi na nosie, mówiąc "ja mogę jeszcze szybciej, a ty?".
Pora zatem przełączyć tryb jazdy z normalnego na sportowy. Auto dostaje zastrzyku energii, a ja dodatkowej porcji adrenaliny do tętnic. Zmodyfikowana skrzynia biegów PDK zmienia przełożenia bez najmniejszego zawahania. Możliwe jest przełączenie jej w tryb manualny i zmiana biegów łopatkami przy kierownicy lub dźwignią, co przynosi najwięcej przyjemności. Co ważne, wreszcie wszystko jest tutaj jak powinno – ruch dźwigni do przodu redukuje przełożenie, ruch w tył zmienia bieg na wyższy. Brawo Porsche!
Ale zaraz, to jeszcze nie wszystko. Zobaczmy, co będzie w trybie Sport Plus, przeznaczonym bądź co bądź na tor. Kontrola trakcji ingeruje tu tylko w minimalnym stopniu, nie narzucając się kierowcy i nie dławiąc silnika przy zbyt szybkim wpadnięciu w zakręt i spowodowanej tym podsterowności czy zbyt wczesnym wduszeniu gazu przy wyjściu z zakrętu. Wydech prowokująco parska, zachęcając do ciągłego przesuwania granic swoich możliwości. Co ważne, w nowej 911 wreszcie rozdzielono kwestie trybu jazdy i systemu ESP, które można teraz włączać i wyłączać niezależnie od siebie, oczywiście z możliwością całkowitego odłączenia tego systemu.
A i to nie koniec zabawy, bo na środku pokrętła wyboru trybów jazdy, w modelach wyposażonych w pakiet Sport Chrono, jest przycisk Sport Response. Guzik ten na 20 sekund zwiększa możliwości napędu, dodając kilkadziesiąt niutonometrów, potrzebnych na torze do odejścia rywalom, a na drodze do wyprzedzenia kilku samochodów naraz. Niezłe!
Kolejnym zadaniem jest jazda po całym dostępnym torze, oczywiście z wyłączeniem fragmentu wiodącego drogą krajową. Jest więc długa prosta startowa, zakręt w prawo, potem w lewo i wjazd pod górę do lasu, kapitalne serie zakrętów z różnicami poziomów – aż żal, że ten tor nie ma na co dzień dostępnej pełnej pętli, bo fragment leśny to trochę jak słynna Północna Pętla Nurburgringu. Zostawmy to jednak teraz na boku.
Po przejechaniu odcinka leśnego zawracam i jadę z powrotem, już we właściwym dla tego toru kierunku. Samochód zwinnie lawiruje w wymagających zakrętach, w tym genialnym „korkociągu” – serii ciasnych zakrętów w lewo i w prawo, ze zmianą poziomu o kilka (bodaj 6) metrów. Zwinnie pokonując Porsche 911 Carrerą kolejne zakręty wypadam z lasu kombinacją zakrętów lewy, prawy i zjazd w dół po nierównej nawierzchni, gdzie zawieszenie niewiele robi sobie z „garbatego” asfaltu. Następnie szeroki zakręt w lewo i wjeżdżam na długą prostą rozpędzając auto do około 130 km/h.
Na końcu tej prostej instruktor ostrzega, żeby zacząć hamować wcześniej, bo jest ślisko. Faktycznie, jest. Na wyjściu jednak gaz do dechy – tu prosta startowa. Prędkość dochodzi nawet do 180 km/h. Na końcu mocne hamowanie i po serii zakrętów w prawo i w lewo znów wspinamy się w górę i wpadamy do lasu.
Tam gdzie zakrętów jest dużo i prędkość trzeba zredukować, Porsche 911 z nowym silnikiem świetnie radzi sobie z ponownym rozpędzeniem strzały ze Stuttgartu. Nie żeby wcześniej było powoli. Absolutnie. Teraz jest jednak inaczej.
Podczas próby na macie poślizgowej, umieszczonej na łuku zakrętu, przekonuję się, że dozowania mocy prawym pedałem trzeba się tu od nowa nauczyć, bo silnik ma – rzecz jasna – zupełnie inną charakterystykę, z mnóstwem momentu obrotowego od samego dołu. Po „wjeżdżeniu się” i kilku próbach przejechanych raz w poślizgu, raz z wykręceniem efektownego piruetu, jest nieco lepiej, ale do pełnego wyczucia potrzeba wielu kolejnych prób. Nie tym razem, bo czas goni.
Wygląda jak milion złotych, a kosztuje?
Zadanie postawione przed inżynierami Porsche było niesamowicie trudne. Poprawić coś, co niedawno sami w pocie czoła opracowali, wspinając się na wyżyny swojej wiedzy i wykorzystania patentów, technologii czy materiałów. I jak poprzednio, tak i teraz, udało im się nic nie zepsuć - a o to w przypadku samochodu-legendy bardzo łatwo - a wiele poprawić.
Wprowadzenie "uturbionych" silników nie tyle nie odebrało Porsche 911 Carrera charakteru, co zwiększyło możliwości. Nie tylko wzrosły osiągi i zmalało zużycie paliwa, choć przyznam, że nie miałem ani czasu, ani przede wszystkim ochoty, by to drugie sprawdzać. Pokaźny wzrost momentu obrotowego poprawił elastyczność jednostki, co sprawia, że kierowca będzie w trasie niezmiernie rzadko sięgał do dźwigni zmiany biegów, a imponujące przyspieszenia osiągnie niemal niezależnie od obrotów silnika i wybranego przełożenia.
Ile to wszystko kosztuje? W przypadku Porsche 911 Carrera ceny startują od poziomu ponad 480 tys. złotych. Literka "S" w nazwie i dodatkowe 50 KM to cena od 550 tys. złotych. Z kolei Porsche 911 Turbo i Turbo S to zabawki dla naprawdę zamożnych, bo słabsza wersja wyceniona jest na niemal 870 tys. złotych, a topowe 580-konne Turbo S przekracza wartość 1 mln złotych.
Ceny nie stanowią jednak żadnej przeszkody dla chętnych, zwłaszcza w Polsce. To u nas właśnie sprzedaje się najwięcej egzemplarzy modelu 911, biorąc pod uwagę cały region, liczący aż 27 krajów. W 2015 roku w Polsce zarejestrowano 106 egzemplarzy Porsche 911, z czego u nas aż 20 proc. stanowią topowe odmiany Turbo S.