Boxster nigdy nie miał lekkiego życia – od debiutu w 1996 roku pozostawał w cieniu legendarnej „911-ki”. Zarówno konstrukcja z centralnie zamontowanym silnikiem, jak i design z przodem przypominającym... tył uchodziły za dość kontrowersyjne i mało męskie. Choć trudno nam to zrozumieć, w swojej ojczyźnie Boxster jest złośliwie nazywany „Porsche dla gospodyń domowych” i „»911-ką« dla biednych”.
Druga generacja auta pojawiła się w 2004 roku i została nieco „wyostrzona”. Wciąż jednak większość klientów Porsche omijała roadstera i interesowała się tylko modelem 911. Potwierdzają to wyniki sprzedaży: w zeszłym roku w mateczniku firmy nabywców znalazło prawie 7 tys. „911-ek”, natomiast Boxstery i Caymany – 2,2 tys. Producentowi nie zależy na zmianie sytuacji (w końcu lepiej sprzedawać więcej droższych niż tańszych aut), ale nowy roadster (wg numeracji firmy: model 981) ma być postrzegany jako pełnokrwiste Porsche.
Przede wszystkim zmieniono proporcje pojazdu: nadwozie wydłużono o 3 cm, a rozstaw osi – o 6,5 cm. Kabinę przesunięto minimalnie do przodu, przez co skróciła się maska. Szerokość pozostała bez zmian.
Z przodu łatwo można pomylić nowy model z poprzednim. Reflektory mają nieznacznie zmieniony kształt, a żeby dostrzec inne różnice, trzeba postawić oba auta obok siebie. We wnętrzu zmiany są bardziej widoczne. Zgodnie z aktualną stylistyką marki w kokpicie pojawił się masywny tunel oddzielający kierowcę od pasażera, a na nim kilka przycisków, wśród nich m.in. do składania dachu. Inżynierowie są szczególnie dumni z tej konstrukcji. Schowanie płótna trwa jedynie 9 s – to rekord.
Przejdźmy jednak teraz do tego, co w Porsche najważniejsze: do silnika i osiągów. Podstawowego Boxstera napędza 2,7-litrowy motor o mocy 265 KM, a mocniejszą wersję S – 3,4-litrowa jednostka, osiągająca maksymalnie 315 KM. Obie odmiany wyposażono w bezpośredni wtrysk paliwa i układ start-stop. Podobnie jak w przypadku „911-ki”, projektantom Boxstera chodziło o dobre osiągi, a także o obniżenie apetytu na paliwo. Dlatego znajdziemy w nim elektryczny układ wspomagania kierownicy, sporo stopów lekkich metali oraz „inteligentny” system zarządzania ciepłem. W rezultacie średnie spalanie wg danych fabrycznych ma wynosić 7,7 l/100 km.
Mimo ekozabiegów Boxster S, wyposażony w dwusprzęgłową skrzynię biegów, przyspiesza do „setki” w 4,8 s! Za tę przyjemność trzeba będzie w Polsce (od kwietnia) zapłacić 70 tys. euro, natomiast jeśli komuś wystarczy o sekundę gorsze przyspieszenie, może wybrać nieco tańszego Boxstera (bez S) za 57,6 tys. euro.
Nowy Boxster chce być jak „911-ka” – jego kolejna generacja bardzo przypomina poprzednią.
Porsche nie byłoby jednak sobą, gdyby pod maską nie dokonało szczególnie wyrafinowanych zmian.
Kokpit zmienił się najbardziej. Pochylony tunel środkowy znajdziemy teraz we wszystkich Porsche. Między kratkami nawiewu mamy sportowy gadżet: stoper przydatny podczas jazd na torze
W prawej tubie nieśmiało pojawił się ekran. W tym zestawie króluje jednak obrotomierz
Porsche to mistrz pokus – niedawno prezentowaliśmy 911 cabrio, a teraz pojawił się równie seksowny Boxster.
Wersja S zagra w lidze aut sportowych z prawdziwego zdarzenia – na papierze osiągi są imponujące.
W zależności od wersji sprint do „setki” zajmuje od 4,8 do 5,5 s
Porsche Boxster: ewolucja zamiast rewolucji