Nasz zdjęciowy bohater robił wrażenie nawet na przywykłych do luksusowych samochodów warszawiakach. Co ciekawe, wzrok przechodniów po obejrzeniu pojazdu skupiał się na tylnej części nadwozia – kto kryje się za przyciemnianymi szybami limuzyny? Czyżby któryś z celebrytów?
Z całym szacunkiem dla śmietanki towarzyskiej stolicy – duże pieniądze (a takie trzeba mieć, by rozgościć się na tylnej kanapie) nie lubią rozgłosu, dlatego Auto Fus (firma zajmująca się sprzedażą RR w Polsce) nie chce nawet zdradzić, ile Royce’ów znalazło u nas nabywców. Wiadomo tylko, że planowano sprzedawać 5 aut rocznie, a skończyło się na kilkunastu sztukach.
Ghost został zaprojektowany z myślą o klientach, którzy biorą pod uwagę samodzielne kierowanie autem i jest konkurentem dla Maserati Quattroporte czy Bentleya Continentala Flying Spura. Nasza przedłużana wersja EWB (Extended Wheelbase), choć pod maską mruczy taki sam silnik, gra w trochę innej lidze – to samochód dla tych, którzy świat lubią oglądać z tylnej kanapy. Dodatkowe 17 cm rozstawu osi powoduje, że nawet wysocy pasażerowie mogą spokojnie wyciągnąć nogi, a w znalezieniu wygodnej pozycji pomoże pełne, elektryczne sterowanie fotelem. Oczywiście, jest też masaż.
Pod maską Ghosta EWB znalazł się silnik 6.6 o mocy 570 KM. Jeśli nigdzie się nie spieszymy, mamy małą szansę na to, by siedząc wewnątrz auta w ogóle go usłyszeć. Dopiero gdy wskazówka zegara pozostającej do dyspozycji mocy (w Rolls-Roysie nie ma obrotomierza!) przesunie się ze 100 w okolice 60 proc., do uszu dobiegnie nas cichy szmer 12 cylindrów. Automatyczna skrzynia zmienia przełożenia z taką delikatnością, że w ogóle tego nie odczujemy.
Na koniec kwestia pieniędzy, o których dżentelmeni podobno nie mówią. Standardowy Ghost EWB kosztuje od 250 tys. euro netto, ale nikt jeszcze takiego „golasa” nie zamówił. Bo też i lista opcji jest ograniczona tylko fantazją kupującego.
Nasz zdjęciowy bohater robił wrażenie nawet na przywykłych do luksusowych samochodów warszawiakach.
Co ciekawe, wzrok przechodniów po obejrzeniu pojazdu skupiał się na tylnej części nadwozia – kto kryje się za przyciemnianymi szybami limuzyny? Czyżby któryś z celebrytów?
Kierowca to jednak fajny zawód. Pod warunkiem, że przyjdzie mu jeździć Rolls-Royce’em Ghostem
Rolls-Royce Ghost EWB: tylko z kierowcą
Rolls-Royce Ghost EWB: tylko z kierowcą
Rolls-Royce Ghost EWB: tylko z kierowcą
Rolls-Royce Ghost EWB: tylko z kierowcą
Rolls-Royce Ghost EWB: tylko z kierowcą