Skoda Scala zbudowana jest na rozciągniętej do granic możliwości platformie MQB AO. Na tym samym podwoziu powstały także Volkswagen Polo czy Seat Ibiza. Skoda Scala chce być zaliczana do klasy kompaktów. I rzeczywiście, pod względem wymiarów nadwozia zdecydowanie bliżej jej do Volkswagena Golfa i Forda Focusa niż wspomnianych wcześniej krewniaków, z którymi dzieli sporo rozwiązań technicznych.
Skoda Scala – przemyślane rozwiązania
Scala jest też większa od swojego poprzednika – Rapida Spacebacka – i ma przyjemny nowoczesny design. Nie wyzywający ale także nie nudny. To zgrabne auto, które powinno przypaść do gustu nie tylko sympatykom marki, dla których Octavia jest zbyt duża, a Fabia za mała, ale wielu klientom szukającym przyjaznego auta rodzinnego do jazdy na co dzień. Celowo podkreślam rodzinnego, bo właśnie pod tym względem Scala jest wyróżniającym się modelem w segmencie C. Jej wnętrze imponuje przestronnością. Zarówno na przednich, wygodnych fotelach jak i na tylnej kanapie miejsca jest pod dostatkiem. Nawet wysokie osoby siedzące jedna za drugą nie odczują jego braku na nogi i nad głowami.
Do dyspozycji pasażerów jest także kilka pojemnych schowków na drobiazgi w tym dwa 1,9-litrowe w drzwiach tylnych, dwa 2,5-litrowe w przednich z uchwytami na 1,5-litrowe butelki, 1,5-litrowy w podłokietniku czy duży 6-litrowy w desce rozdzielczej. W sumie ich pojemność to aż 26 l. Tylną kanapę da się łatwo składać – oparcia są dzielone w stosunku 40:60 – i dopasowywać w ten sposób przepastny bagażnik o pojemności 467 l (jeden z największych wśród kompaktowych hatchbacków) do potrzeb. Po rozłożeniu oparć do dyspozycji jest nawet 1410 l, czyli o ponad 120 l więcej niż oferuje VW Golf i o 56 l więcej niż Ford Focus.
Skoda Scala – niezły standard
Jakość wykończenia wnętrza nie odbiega od dobrych standardów w klasie. Owszem dolna część kokpitu i niektóre plastiki na drzwiach są twarde i wrażliwe na zadrapania, ale wyglądają przyzwoicie. Sama deska rozdzielcza wykonana jest z przyjemnego w dotyku, miękkiego tworzywa i ma przejrzysty, czytelny design. Żadnego przeładowania przyciskami, wszystko w zasięgu ręki z intuicyjną obsługą i diodowym podświetleniem. W wyższych wersjach wyposażenia centralna cześć kokpitu zdominowana jest przez duży, 8- lub 9,2-calowy dotykowy ekran multimediów. Warto podkreślić, że Scala jest pierwszym modelem Skody, gdzie korzystanie z Apple CarPlay lub Android Auto nie wymaga połączenia przewodowego. W ramach opcji oferowane są także cyfrowe zegary o rekordowej w klasie przekątnej 10,25 cala (Virtual Cockpit).
Zresztą, jeśli chodzi o standard to już w podstawowej wersji Active obejmuje on takie elementy, jak m.in.: asystenta pasa ruchu, kontrolę odstępu z funkcją awaryjnego hamowania, system wspomagania ruszania pod górę, radioodtwarzacz z kolorowym ekranem dotykowym o przekątnej 6,5 cala z 4 głośnikami i Bluetooth, manualną klimatyzację, centralny zamek, elektrycznie sterowane szyby przednie i lusterka, reflektory LED Basic, tylne światła diodowe i 16-calowe koła stalowe. W wersji Ambition standardem są dodatkowo m.in.: 16-calowe alufelgi, reflektory przeciwmgielne, czujniki parkowania z tyłu, dodatkowe 4 głośniki oraz elektrycznie sterowane szyby tylne. W topowej – Style – standard obejmuje m.in.: 17-calowe alufelgi, tylne światła Full LED ze zdynamizowanymi kierunkowskazami, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamerę cofania. Bezkluczykowy system dostępu i uruchamiania auta, tempomat, dwustrefową klimatyzację automatyczną i podgrzewane przednie fotele. Długa jest także lista płatnych opcji i pakietów dodatkowych, dających spore pole manewru w zakresie personalizacji auta.
Skoda Scala – rozsądna satysfakcja
A jak się jeździ Scalą? Bezpretensjonalnie, to pierwsze co przyszło mi do głowy po pokonaniu kilkudziesięciu kilometrów malowniczych tras podczas jazd testowych w okolicach Splitu. Co ważne, to auto nie próbuje udawać innego modelu niż jest w rzeczywistości. Prowadzi się nienagannie, podobnie do tego do czego przyzwyczaiła nas Fabia i Octavia. Scala nie należy jednak do samochodów, które specjalnie angażują w jazdę, ale też nie wzbudza negatywnych odczuć. Dość sprężyste zawieszenie zapewnia dobrą stabilność i niezły komfort, choć drobne nierówności poprzeczne potrafią dać o sobie znać podskakiwaniem tylnej osi.
Układ kierowniczy z elektromechanicznym wspomaganiem dostarcza czytelne informacje o tym, co dzieje się na styku kół i nawierzchni, ale na zbyt szybko pokonywanych zakrętach należy uważać na pojawiające się tendencje do nadsterowności. To częściowo efekt zastosowania w tylnym zawieszeniu belki skrętnej. Jeśli ktoś preferuje dynamiczny styl jazdy warto rozważyć wyposażenie auta w sportowe, obniżone o 15 mm zawieszenie z dodatkowymi trybami jazdy (opcja za 1850 zł), które poza sztywniejszą amortyzacją zapewniają także zmianę siły wspomagania kierownicy i lepsze reakcje na gaz.
Co ważne, już w bazowej obecnie wersji silnikowej z jednostką 1.0 o mocy 115 KM Scala nie rozczarowuje osiągami. Turbodoładowany motor chętnie wchodzi na obroty i przy akompaniamencie charakterystycznego dla 3-cylindrówek warkotu rozpędza kompaktową Skodę do „setki” w mniej niż 10 s. Moment przekazywany jest na przednie koła za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni manualnej i właśnie ten zestaw wydaje się najbardziej racjonalnym wyborem dla czeskiego modelu. Przy umiejętnym operowaniu precyzyjnie prowadzonym drążkiem i utrzymywaniu silnika powyżej 1400 obr./min Scala na pewno nie będzie maruderem. Ani w mieście ani na trasie, oferując rozsądny kompromis pomiędzy ceną i satysfakcjonującą dynamiką jazdy. Idę o zakład, że będzie to najpopularniejsza wersja silnikowa Scali.
Kolejny benzyniak w ofercie, 1.5 TSI, oraz diesle 1.6 TDI oznaczają większy o kilkanaście tysięcy złotych wydatek. Fakt, 1.5 TSI dysponując mocą 150 KM pozwala na wykrzesanie ze Scali nieco sportowego charakteru, ale na razie dostępny jest tylko ze skrzynią DSG, która nawet w sportowym trybie pracy, nie działa tak szybko jak w Golfie czy Seacie Leonie. Owszem, zmiany przełożeń są płynne i komfort jazdy z „automatem” zwłaszcza w mieście odczuwalnie lepszy, tylko czy jest on warty aż tylu dodatkowych pieniędzy? Diesel za podobne pieniądze co 1,5 TSI przynajmniej rewanżuje się minimalnym zużyciem paliwa, ale nie wszystkim spodoba się jego klekocące brzmienie. Można go mieć zarówno w wersji z manualną 6-stopniową skrzynią jak i z 7-biegowym DSG.
Skoda Scala – konkurencyjna oferta
Skoda Scala w najtańszej obecnie wersji kosztuje 66 500 zł, czyli minimalnie mniej niż główni konkurenci. VW Golfa ze 115-konnym silnikiem wyceniono na minimum 76 790 zł, 105-konnego Opla Astrę 1.0 na 70 900 zł, Seata Leona 1.0/115 KM na 68 900 zł, a Peugeota 308 1.2/110 KM na 68 000 zł. Za podobne pieniądze – 66 490 zł – można też kupić 120-konną Kię Ceed, choć w tym ostatnim przypadku dostępna jest także wersja 1.4/100 KM za 61 990 zł.
Na wybranych rynkach Scala oferowana będzie także z silnikiem 1.0/85 KM, ale w Polsce raczej się nie pojawi. Za to za kilka miesięcy oferta zostanie uzupełniona o wersje 1.0/115 KM ze skrzynią DSG i 1.5/150 z przekładnią manualną. Nie ma natomiast planów wprowadzenia do gamy mocniejszych odmian w stylu vRS. Mimo to Scala ma szansę stać się jednym z bestsellerów w klasie kompakt.