Cel był słuszny, jednak trudno nie zauważyć, że Kyronów jak nie było, tak dalej nie ma na naszych ulicach zbyt wiele. Po tygodniu spędzonym za kierownicą NewKyrona – bo tak nazwano model po liftingu – nie wiem, dlaczego wciąż tak jest. Ten samochód w końcu nie szokuje. Wyglądem nadwozia, jak i wykończeniem wnętrza może konkurować z popularnymi SUV-ami nie tylko Kii czy Hyundaia, lecz nawet koncernów z Japonii.
Jednak w przypadku aut tej klasy poza stylistyką równie istotne dla klientów są własności trakcyjne. Kyron nie ma się czego wstydzić, bowiem pod maską ma silnik 2.7 Xdi, osiągający maksymalnie 165 KM. W połączeniu z płynnie pracującym „automatem” zapewnia dobre osiągi, które nie są okupione wysokim zużyciem paliwa – średnie spalanie podczas testu wyniosło jedynie 10 l oleju napędowego na 100 km.