W naszym teście porównamy cztery kompaktowe SUV-y napędzane silnikami Diesla, nadające się zarówno do jazdy po mieście, jak i po piaszczystych drogach.Dla dużych SUV-ów nagle przestało świecić słońce. Przetaczający się przez świat kryzys sprawił, że sprzedaż wielkich paliwożernych potworów z napędem na cztery koła jest zagrożona – ekolodzy, którzy od lat pokazują palcami modne duże „terenówki”, dostaną jak na dłoni nowy silny argument. Chodzi oczywiście o kwestię ekonomiczną: duże auto nie tylko bardziej zatruwa środowisko, lecz także więcej pali. Za to kompaktowe SUV-y napędzane oszczędnymi silnikami Diesla ciągle znajdują nabywców. Według danych firmy Samar, zajmującej się monitoringiem polskiego rynku samochodowego, od czerwca do października 2008 roku zarejestrowano 720 nowych Outlanderów, 342 Forestery, 337 Tiguanów i zaledwie 237 samochodów marki Renault Koleos. Dużym atutem aut klasy SUV jest dla kierowców świadomość, że w każdej chwili mogą bez strachu opuścić utwardzone drogi.Koleos to pierwsza terenówka Renault. Francuzi postawili na sprawdzony układ przeniesienia napędu na cztery koła, opracowany przez koncernowego partnera – firmę Nissan.Subaru ma bardzo bogate doświadczenia w zakresie konstruowania aut z napędem na obie osie. Nowością jest pierwszy silnik Diesla własnej konstrukcji, który ma poszerzyć krąg nabywców Forestera.Także Mitsubishi chce sprzedawać więcej kompaktowych SUV-ów. Outlander jest mocny, duży i oferuje bogate możliwości zarządzania przestrzenią w kabinie. Który z nich ma największe szanse na sukces w tych trudnych czasach? Na to pytanie spróbujemy znaleźć odpowiedź w naszym teście. Ponieważ akurat mamy czas wyprzedaży rocznika 2008, zajmijmy się stroną ekonomiczną „uterenowionej” konkurencji. W tej sytuacji na prowadzenie już na samym wstępie wysuwa się Renault, który mimo naprawdę bogatego wyposażenia standardowego kosztuje nieco ponad 100 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że najdroższe w porównaniu Subaru i Mitsubishi oczyszczą portfel nabywcy z ponad 130 tys. zł, taka różnica pozwoli wybaczyć francuskiemu SUV-owi sporo ewentualnych słabości. Czy będzie ich wiele? O tym przeczytasz w indywidualnych opisach poświęconych każdemu z konkurentów, a teraz kontynuujmy temat finansowy. Żeby można było porównać, ile kosztuje luksus w wydaniu każdej z czterech marek, wyrównaliśmy poziomy wyposażenia, dopłacając za elementy z list opcji. W Renault i Mitsubishi nie było to potrzebne – te auta na pokładach mają wszystko, co trzeba. W Subaru doliczyliśmy czujniki parkowania i deszczu, a w Volkswagenie oprócz nich jeszcze: ksenony, lampy przeciwmgielne, tempomat, podgrzewane fotele i sterowanie radiem w kole kierownicy. Ogrzewanie foteli będzie w dieslach bardzo przydatne i zdecydowanie je polecamy. Manualna klimatyzacja Volkswagena jest w zupełności wystarczająca, ale dla porównania z konkurentami doliczyliśmy także popularny klimatronik.Nieczęsto się zdarza, żeby różnica w cenach podobnych aut z jednego segmentu rynku była tak znaczna. Co ciekawe, Renault jest nie tylko najtańszy, lecz także wymaga najrzadszych wizyt w serwisie! Koleos musi tam trafiać co 30 tys. km, mimo że to diesel. Drugie w stawce jest Mitsubishi, które wymaga serwisowania co 20 tys. km. Subaru i Volkswagen z przeglądami co 15 tys. km nie mają się na tym polu czym pochwalić. Ciekawie prezentują się wyniki zużycia paliwa, które podzieliły konkurentów na dwie grupy. W pierwszej znalazły się Outlander i Koleos, które palą około 8 l oleju napędowego na 100 km. Mitsubishi usprawiedliwia dobra dynamika (mimo że to najcięższe auto w stawce), ale Renault – już nie. Drugą grupę tworzą Forester i Tiguan, które są odczuwalnie oszczędniejsze i spaliły podczas naszego testu średnio 7,2 l/100 km. Subaru okazało się najlżejsze. Kupując SUV-a w salonie, trzeba jeszcze wykupić ubezpieczenie. Najtaniej będzie w przypadku VW i Renault. Tiguan ma dobrą stawkę procentową, a Koleos niską cenę, co procentuje przy obliczaniu pakietu. Droższe będzie ubezpieczenie Outlandera, a najwięcej zażyczy sobie Subaru. Przed zakupem na pewno warto dobrze policzyć!1 VW Tiguan 2.0 TDI - Nasz zwycięzcaTiguan zwyciężył, ponieważ nie pozwolił sobie na żadne poważne słabościVW najskuteczniej łączy pewność prowadzenia z komfortem jazdy. Niezależnie, czy to gładki asfalt, pofalowana jezdnia, czy krótkie nierówności poprzeczne, SUV z Wolfsburga niewzruszenie pochłania niedoskonałości drogi. Jest lepszy niż konkurenci także pod innymi względami. Skuteczne hamulce zatrzymują rozpędzonego do prędkości 100 km/h Tiguana na dystansie krótszym niż 38 m, co w tej klasie jest świetnym wynikiem. Dający odpowiednie wyczucie jezdni układ kierowniczy i czujne ESP sprawiają, że w tym teście VW był trudnym rywalem. Na długich trasach na pewno przydadzą się wygodne fotele, których odpowiednie wyprofilowanie i twarde, równe oparcia uchronią przed zmęczeniem, choć niektórym kierowcom może przeszkadzać mocno wysunięty do przodu zagłówek. Oszczędny silnik okazał się przyjemnie cichy. Wprawdzie odczuwa się lekką słabość podczas ruszania z miejsca, ale zaraz potem ostro bierze się do pracy, nie czyniąc jednak Tiguana mistrzem osiągów. Przyczyną jest sześciobiegowa skrzynia o długich przełożeniach dobranych pod kątem niskiego spalania. 2 Okazałe MitsubishiDuży, praktyczny i mocny. Outlander jest wszechstronny i przestronnyOutlander jest oferowany w nieznacznie zmodyfikowanej formie także jako Citroën C-Crosser i Peugeot 4007. W ramach współpracy z koncernem PSA Mitsubishi otrzymało mocnego diesla o pojemności 2,2 litra. Francuski agregat bez problemu radzi sobie z wprawieniem w ruch ciężkiego Outlandera. Ładnie brzmiący silnik z ochotą zabiera się do pracy, błyskawicznie reaguje na gaz i bez ociągania przyspiesza aż do czerwonego zakresu prędkościomierza. Pomimo długiego szóstego biegu „japończyk” przekracza 200 km/h. Sprężyste zawieszenie i bardzo skuteczne hamulce pozwalają bezpiecznie wykorzystywać osiągi Mitsubishi. Bardzo, może nawet aż za bardzo bezpośredni układ kierowniczy zachęca do dynamicznego pokonywania zakrętów, z którymi Outlander radzi sobie zaskakująco dobrze pomimo sporych przechyłów karoserii. Kto przesadzi, powróci natychmiast i gwałtownie na właściwy kurs dzięki bardzo dobrze zaprogramowanemu układowi ESP.Komfort nie należał do priorytetów konstruktorów Mitsubishi. Auto bez skrupułów informuje pasażerów o większych dziurach w jezdni. Za to może nim podróżować aż siedem osób!Pod względem przestrzeni na tylnej kanapie i praktyczności żaden z rywali nie jest w stanie dorównać Outlanderowi. Dobrego wrażenia nie psuje nawet niezbyt szlachetnie wykończone wnętrze. Mitsubishi zasłużyło na dobre, drugie miejsce.3 Ciasny RenaultKoleos ma atrakcyjną cenę, ale jest ciasny i prowadzi się ociężaleKoleos jest pierwszym SUV-em Renault. W jego projektowaniu francuskim inżynierom pomagał Nissan i koreański Samsung, w którego fabryce powstaje ten model. Nie ma się co od razu uprzedzać do „francuza” o azjatyckim rodowodzie. Pomimo atrakcyjnie niskiej ceny jakość wykonania auta jest wysoka. Renault oszczędził tylko na ilości miejsca w kabinie. Szczególnie z tyłu brakuje przestrzeni na głowy i kolana. Opadający tył nadwozia ogranicza także możliwość przewozu dużych gabarytowo przedmiotów i pogarsza widoczność wstecz. W zakresie dynamiki jazdy Koleos zasługuje zarówno na pochwały, jak i nagany. Jego warkoczący diesel wprawdzie równomiernie rozwija moc, ale musi bardzo się starać, żeby wprawić w ruch prawie 1,8-tonowe auto. Świadczy o tym choćby wysokie zużycie paliwa (średnio 8,1 litra). Dlatego z Koleosem lepiej obchodzić się delikatnie. Mało bezpośredni układ kierowniczy, ociężałość, słabe hamulce i bardzo wysoka pozycja siedząca sprawiają, że z francuskiego SUV-a będą zadowoleni raczej spokojni kierowcy, nawet jeśli ESP nie ma zbyt wiele do roboty. Do dynamicznego prowadzenia zniechęca fakt, że przy zmianie obciążenia tył staje się lekki i chce wyskoczyć z toru ruchu. Za to zawieszenie pracuje dobrze, a do kabiny przenikają tylko większe nierówności. Renault powinien poprosić azjatyckich partnerów o pomoc w dopracowaniu układu jezdnego swojego SUV-a.4 Dynamiczne SubaruSilnik jest bardzo dobry, jednak zachowanie w ruchu odjęło punktyPoczucie dużej przestrzeni i dobra widoczność czynią z Subaru niezawodnego towarzysza na co dzień. Pozycja siedząca jest bardzo wygodna, chociaż fotele mogłyby być większe i lepiej wyprofilowane. Spokój jadących zakłócają odgłosy powietrza opływającego karoserię i hałasy dochodzące z zawieszenia. Lepsze wrażenie sprawia duża ilość miejsca dla pasażerów tylnych. No i oczywiście diesel w układzie bokser. Nowa jednostka napędowa jest oszczędna i pracuje z wysoką kulturą. Nie stanowi źródła uciążliwych wibracji ani nieprzyjemnych hałasów. Wprawdzie poniżej 1800 obrotów na minutę turbo potrzebuje chwili, by wytworzyć odpowiednie ciśnienie, ale potem reaguje bardzo spontanicznie na dodawanie gazu, pozwalając Foresterowi zostawić cięższą o nawet 200 kg konkurencję w tyle.Jednak na krętych odcinkach rywale lepiej sobie radzą. Subaru prowadzi się ociężale, układ kierowniczy daje słabe czucie jezdni, a amortyzatory są zbyt miękkie. Przy wyższych prędkościach Forester okazuje się zbyt mało stabilny. Na pofałdowanej jezdni Subaru kołysze się na boki, w przód i w tył, a na mokrej nawierzchni staje się podsterowne. Co gorsza, przy zmianie obciążenia podczas zbyt szybkiego pokonywania zakrętu tył nieprzyjemnie zaskakuje kierowcę, próbując wyskoczyć na zewnątrz łuku nawet pomimo interwencji ESP. Czy takie miejskie suv-y poradzą sobie w terenie?Na piaszczystych drogach i szutrze testowane SUV-y z elektronicznie sterowanymi układami napędowymi wszystkich kół radziły sobie całkiem dobrze. Zaskakująco sprawny okazał się VW Tiguan w trybie pracy napędu „off road” z dobrze zaprogramowanym układem kontroli trakcji. Przekonujące było mocne sprzęgło i zapobiegawczo zaprojektowane podwozie. Pod tym względem Renault Koleos nie zabłysnął: delikatny filtr cząstek stałych jest zainstalowany w jego najniższym punkcie. Na krytykę zasługuje także sprzęgło nieznoszące dużych obciążeń. O wiele lepiej na piachu i szutrze radzi sobie Subaru Forester. Dzięki stałemu napędowi na cztery koła (rozdział siły napędowej 50:50) to właśnie ono zajedzie najdalej w ciężkim terenie. Dopracowania wymaga jedynie zestrojenie układu kontroli trakcji. Podobnie jest w przypadku Mitsubishi Outlandera, którego sprzęgło międzyosiowe dodatkowo działa z opoźnieniem.PodsumowanieW dobie, kiedy koncerny motoryzacyjne coraz częściej traktują swoje auta jak bezduszne produkty służące głównie do zarabiania pieniędzy, volkswagenowska dbałość o szczegóły zasługuje na wyróżnienie. Żaden z konkurentów nie oferuje tak wszechstronnej ergonomii miejsca kierowcy i równie wysokiej stabilności jazdy – Tiguana prowadzi się jak większe kombi. Ale francuska pokusa cenowa jest silna: Koleos kosztuje mniej aż o 17 tys. zł! To wystarczy na opłacenie atrakcyjnych rodzinnych wakacji. I to niejednych!Blog: http://krasnodebski.motogrono.plNikt mnie nie namówi na Tiguana. Powód? Kupując SUV-a, szukałbym auta z charakterem, a moim zdaniem terenowy Volkswagen zwyczajnie go nie ma. Owszem, jest poprawny, ale jednocześnie nudny. Jestem nieco zawiedziony nowym Foresterem, który mimo udanego silnika i sprawnego w terenie układu napędowego nie daje kierowcy satysfakcji z jazdy po asfalcie. Stawiam więc na Outlandera, który zarówno w terenie, jak i na asfalcie radzi sobie znakomicie. Poza tym wsiądzie do niego aż siedem osób.Blog: http://borkowski.motogrono.pl
Subaru Forester kontra VW Tiguan, Renault Koleos i Mitsubishi Outlander - Czyli SUV-y na terenie miasta
Czasami już sama świadomość, że można by zrobić coś ekscytującego, jest bardzo przyjemna. Ludzie często kupują SUV-y dlatego, że są one potencjalnym środkiem ucieczki od codzienności, nawet jeśli tylko niektórym kierowcom zdarza się zjeżdżać z asfaltu.