Auto Świat > Testy > Testy nowych samochodów > Lamborghini Huracan Tecnica - test. Requiem w wykonaniu dziesięciu cylindrów

Lamborghini Huracan Tecnica - test. Requiem w wykonaniu dziesięciu cylindrów

Tecnica to marsz żałobny Huracana. Lamborghini w najlepszym możliwym stylu żegna model z wolnossącym silnikiem V10. Kończy się pewna epoka.

Lamborghini Huracan TecnicaŹródło: Auto Świat / Piotr Kozłowski
  • Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony

Aż trudno uwierzyć, że Lamborghini Huracan jest na rynku od dziesięciu lat. Włosi nawet przez chwilę nie pozwolili zapomnieć o tym aucie, co rusz prezentując nowe edycje specjalne. Dzięki temu, mimo aż dekady obecności na rynku, Huracan wciąż wygląda świeżo i wciąż zachwyca właściwościami jezdnymi, szczególnie w wersjach specjalnych. A taką jest chociażby Tecnica - ostatnie (wraz z szaloną odmianą Sterrato) tchnienie Huracana.

Lamborghini Huracan Tecnica - między Evo a STO

Na pierwszy rzut oka Tecnica to delikatnie przeprojektowany Huracan Evo. To jednak tylko pozory, bo wersja ta jest pomostem pomiędzy Evo a hardkorowym, przeznaczonym do jazdy torowej STO. Imponujące jest to, że Włosi tak kompleksowo podeszli do projektowania auta opartego na modelu będącym u schyłku swego życia produktowego. Tecnica jest ostatnią wersją Huracana. No prawie, bo niedługo po niej debiutowało wspomniane Sterrato. Trzeba jednak nadmienić, że jego produkcja była od samego początku ściśle limitowana.

Patrząc na STO, od razu wiesz, że masz do czynienia z autem, które więcej czasu spędza (a przynajmniej powinno) na torze niż na publicznych drogach. Tecnica nie jest tak ostentacyjna. Wydaje się, że od Evo odróżnia ją tylko kilka detali. To jednak tylko pozory. Najbardziej imponuje aerodynamika. Jej dopracowanie jest czaso- i pracochłonne. Włosi nie szli jednak na skróty. Przedni splitter, zderzaki (zwróćcie uwagę na szczeliny przy reflektorach), dyfuzor, niewielki spojler - kompleksowe przeprojektowanie lub zaprojektowanie od nowa tych elementów (i jeszcze kilku innych detali) pozwoliło zmniejszyć o 20 proc. opór powietrza na karoserię i aż o 35 proc. zwiększyć siłę docisku tylnej osi. Oczywiście przy odpowiedniej prędkości. Dla kierowcy oznacza to szybszą i stabilniejszą jazdę.

Lamborghini Huracan Tecnica
Lamborghini Huracan TecnicaŹródło: Auto Świat / Piotr Kozłowski

Lamborghini Huracan Tecnica - test. Silnik to największy problem Lamborghini

Na naszych oczach kończy się pewien etap w historii Lamborghini. Bo oto właśnie żegnamy ostanie niewspierane elektrycznie bazowe auto włoskiej marki. Następca Huracana będzie hybrydowy, później marka pójdzie o krok dalej i zaprezentuje światu auto w pełni elektryczne. Jakiś czas temu miałem przyjemność rozmawiać o przyszłości Lamborghini z samym Stephanem Winkelmannem (CEO Lamborghini). Ze spokojem i pewnością w głosie powiedział, że jego inżynierowie już dziś byliby w stanie zaprojektować fenomenalnie jeżdżące auto elektryczne, ale w Lamborghini nie liczą się wyłącznie prędkość i czas na torze. Chodzi też o emocje płynące z pracy skrzyni biegów czy podnoszący ciśnienie dźwięk silnika. Prawdziwym wyzwaniem przy projektowaniu supersportowego auta elektrycznego jest zaproponowanie takich rozwiązań, które będą w stanie zastąpić wspomniane emocje. Zastąpić lub odtworzyć. Właśnie nad tym przez najbliższe lata będzie pracować zespół projektantów i inżynierów. Po teście Huracana Tecnica doskonale rozumiem, co Winkelmann miał na myśli. Z punktu widzenia elektryfikacji wolnossące V10 jest największym problemem Lamborghini. Jest po prostu za dobre.

Takich silników na rynku już prawie nie ma. 5.2 l pojemności, 10 cylindrów w układzie V, brak turbiny - ta mieszanka dostarcza wrażeń, które trudno sobie wyobrazić w zelektryfikowanym świecie. Dźwięk 640-konnego motoru to jedna z najpiękniejszych melodii, jakie przygrywają obecnie produkowane auta, bez względu na ich moc, markę i cenę. To przez tę melodię chcesz jak najczęściej wjeżdżać do tuneli, by dźwięk płynący z sześciokątnych końcówek wydechu dobiegał wprost do twych uszu, a nie cieszył jedynie przechodniów. Silnik nie pełni jednak wyłącznie funkcji gramofonu. Służy przede wszystkim do napędzania kół. Z tym V10 pracujące za plecami kierowcy radzi sobie równie dobrze co z zadowalaniem motoryzacyjnych melomanów.

Lamborghini Huracan Tecnica
Lamborghini Huracan TecnicaŹródło: Auto Świat / Piotr Kozłowski

3,2 s do setki robi wrażenie, choć suche liczby kompletnie nie oddają tego, jak Tecnica jest elastyczna. Czerwone pole obrotomierza zaczyna się przy 8,5 tys. obr./min. Jeśli wskazówkę obrotomierza będziesz utrzymywał w granicy 6-7 tys., to bez względu na prędkość, z jaką jedziesz, mocne wciśnięcie gazu będzie oznaczać natychmiastową teleportację o kilkadziesiąt metrów dalej - chcę powiedzieć, że Huracan Tecnica jest piekielnie szybki. Tak samo szybki jak jego skrzynia biegów. Mam wrażenie, że nie da się zbudować szybszej przekładni. To po prostu niemożliwe.

Lamborghini Huracan Tecnica nie tylko na prostą

Huracan Tecnica oferuje trzy tryby jazdy: Stracia, Sport i Corsa. Różnice pomiędzy nimi są diametralnie. Huracan wprawiony w tryb Stracia to zupełnie inne auto niż Huracan w trybie Corsa. Tryb wyścigowy (corsa oznacza wyścig) ujawnia pełnię jego możliwości i najbardziej pasuje do charakteru oraz wizerunku Lamborghini.

Układ kierowniczy i zawieszenie w tym aucie są dopracowane wręcz do perfekcji. Na dynamicznie pokonywanych zakrętach instynkt samozachowawczy każe ci zwolnić, choć czujesz, że auto może jechać jeszcze szybciej. Wbrew pozorom Huracan Tecnica wybacza sporo błędów, choć oczywiście jego cierpliwość ma granice.

Lamborghini Huracan Tecnica
Lamborghini Huracan TecnicaŹródło: Auto Świat / Piotr Kozłowski

A jakie jest to auto na co dzień? Włosi zdecydowanie więcej uwagi poświęcili osiągom niż ergonomii. Na pierwszy front minusów wybijają się obsługa kierunkowskazów poprzez dżojstik umieszczony na kierownicy i nieczytelny system multimedialny. Rozumiem przywiązanie stylistów wnętrza do sześciokątów, ale projektanci software'u mogli jednak dostać wolną rękę i móc zaproponować coś mniej "sześciokątnego", a bardziej ergonomicznego. Jest coś jeszcze. W aucie dopracowanym niemal do perfekcji pod względem szeroko rozumianej inżynierii, dopieszczonym stylistycznie i z zewnątrz, i wewnątrz, kluczyk powinien być wisienką na torcie. W przypadku Huracana Tecnica to jednak wisienka nieco zgniła - pilot znany z innych aut koncernu Volkswagena nie przystoi Lamborghini. To jednak tylko drobny zgrzyt. Tecnica jest wspaniałym requiem Huracana. Będzie nam go brakowało.

materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków