Czy nowy design pozwoli Toyocie Verso zainteresować większą liczbę klientów? To pytanie na razie pozostawimy bez odpowiedzi. Nie ulega natomiast wątpliwości, że Toyota Verso jest znacznie dojrzalszym autem od poprzednika. W kufrze znajdują się dwa dodatkowe składane fotele (wersja 5-osobowa jest tańsza o 1000 zł). Niestety, jak to z reguły bywa, są to miejsca wyłącznie „awaryjne”: wygodnie usiądą na nich tylko dzieci. I to przy założeniu, że fotele drugiego rzędu będą przesunięte do przodu, co z kolei zmniejsza w nim przestrzeń na nogi.
Trzeba jednak przyznać, że pięć dorosłych osób podróżuje w nową Toyotą Verso nadspodziewanie wygodnie. Nie powinno to dziwić, bowiem jak na kompaktowego minivana auto ma ogromny rozstaw osi, spotykany raczej w dużych modelach klasy średniej. A jest to parametr kluczowy dla ilości miejsca na nogi. Jedynie wysokość siedzisk foteli drugiego rzędu mogłaby być większa, aby uda jadących były lepiej podparte. Same siedziska są stosunkowo krótkie, jednak taka jest cena wielofunkcyjności wnętrza – większy fotel zajmowałby sporo miejsca w kabinie, a w drugim rzędzie są ich trzy.
Gdyby opierać się wyłącznie na liczbach, trzeba by napisać, że funkcjonalność Toyoty Verso obniża mniejszy niż u najpojemniejszych konkurentów bagażnik, ale ładując 7-osobowe Verso „po dach”, można z 440 litrów zrobić prawie 700 przy pięciu pasażerach na pokładzie. Po złożeniu oparć powstaje funkcjonalna, idealnie płaska powierzchnia – akurat pod tym względem Toyota Verso pokonuje wielu konkurentów.
Mocnym atutem Toyoty Verso jest wysoka, bo wynosząca aż 642 kg, ładowność, pozwalająca w pełni wykorzystać potencjał przewozowy, jaki zapewnia pojemne wnętrze.
Kokpit Toyoty Verso jest dosyć awangardowy, lecz mimo to łatwy w obsłudze i funkcjonalny. Trzeba się tylko przyzwyczaić do centralnie umieszczonych zegarów i dziwnego wyglądu kierownicy, za którą nie ma wskaźników. Czy takie rozwiązanie ma sens? Owszem. Przeniesienie wzroku z jezdni na prędkościomierz wymaga od oczu mniejszego wysiłku, ponieważ panelu wskaźników nie umieszczono tak blisko kierowcy, jak w tradycyjnym aucie z zegarami za kierownicą. Jeżeli ktoś jeździł wcześniej Yarisem, da radę. Wykończenie jest poprawne, lecz miejscami niezbyt dokładne.
W nowej Toyocie Verso postęp widać, jeśli chodzi o komfort jazdy – układ jezdny zestrojono nieprzesadnie twardo, a poziom hałasu jest niski. Natomiast fotel kierowcy mógłby być wygodniejszy. Toyota Verso z pewnością nie jest autem o sportowym zacięciu i nie daje zbyt wiele frajdy z prowadzenia. Jadąc krętymi drogami, trzeba się niestety sporo namęczyć, by Toyota zachowała zadany tor jazdy. Nadwozie wyraźnie się przechyla i ESP musi interweniować dość wcześnie. Powiedzmy jednak jasno: przy odpowiednio rozsądnym stylu jazdy, czego życzymy wszystkim naszym Czytelnikom, można o tego typu kłopotach zapomnieć.
Niezbyt do gustu przypadł nam nieco ospały diesel (turbo budzi się ze snu nieco później niż u europejskiej konkurencji) i niezbyt precyzyjna skrzynia biegów. Dobrym pomysłem jest za to umieszczenie dźwigni tuż przy kierownicy, dzięki czemu przełożenia zmienia się wygodniej i szybciej.
Obecnie w ofercie Toyoty Verso nie ma małego, niedrogiego diesla. Wersja Sol ze 126-konnym dwulitrowcem pod maską kosztuje ponad 90 tys. złotych.
Podsumowanie
Toyota Verso jest lepszym autem od swojej poprzedniczki. Przestronniejsza, z komfortowym resorowaniem i świeżym wyglądem ma niezły start, ale konkurencja jest bardzo silna.