Pierwsza Toyota Yaris próbowała przyciągnąć uwagę klientów oryginalną stylistyką nadwozia oraz nietypowymi dla tej klasy aut rozwiązaniami we wnętrzu. Model debiutujący w tym roku nie szokuje już designem i zapewne dlatego japoński samochód stał się bardziej dojrzały.
Yaris zawdzięcza doroślejszy wygląd większym reflektorom oraz dużemu grillowi z logo firmy. We wnętrzu nie znajdziemy już elektronicznego szybkościomierza o wątpliwej czytelności, który dominował na desce rozdzielczej poprzednika. Zamiast niego widzimy porządne analogowe zegary umieszczone centralnie przed prowadzącym.
Kierowca nie powinien mieć problemu ze znalezieniem prawidłowej pozycji, bo oprócz dwupłaszczyznowej regulacji kierownicy pomaga mu w tym ustawiany na wysokość fotel. A skoro już mowa o fotelach, to trzeba skrytykować ich zbyt płaskie siedziska. Sprawiają one, że trzymanie boczne podczas jazdy na zakrętach jest niewystarczające.
Oferowany od tego roku Yaris stracił niestety nieco na praktyczności. To przede wszystkim efekt rezygnacji z przesuwanej tylnej kanapy. Teraz można ją tylko składać asymetrycznie, co pozwala powiększyć kufer z 286 do 856 litrów.
Do napędu testowanego Yarisa zastosowano silnik benzynowy o mocy 99 KM. To znacznie lepszy wybór niż podstawowa odmiana 69-konna. Nie tylko dlatego, że jednostka napędowa jest mocniejsza, lecz także z tego powodu, że ma ona cztery cylindry (a nie trzy, tak jak odmiana bazowa). Sprawia to, że znacznie wyższa jest kultura jej pracy.
Nadal jednak nie można liczyć na zbyt dobre osiągi. Auto rozpędza się do „setki” dopiero po 12 sekundach. W dodatku dynamiczne przyspieszenie można uzyskać pod warunkiem wykorzystania górnego zakresu prędkości obrotowych silnika, a wtedy napęd małej Toyoty zaczyna się robić nieprzyjemnie głośny. Wiemy, że sprint do 100 km/h w przypadku auta miejskiego nie jest najważniejszą wartością, ale konkurenci dysponujący zbliżoną mocą potrafią lepiej przyspieszać.
Poza tym mocny jak na małe auto, niemal 100-konny silnik sugeruje, że Yaris mógłby się sprawdzić także na pozamiejskich trasach, a jednak okazuje się, że przydałaby się lepsza dynamika. Za miastem bardzo ważna jest elastyczność, tymczasem w Yarisie podczas wyprzedzania trzeba wykonać głęboką redukcję, bo na dobre przyspieszenie można liczyć co najwyżej na 4. przełożeniu.
W porównaniu z poprzednikami w nowym Yarisie znacznie ulepszono układ jezdny. Stał się on twardszy, jednak nie na tyle, by znacząco obniżyć komfort resorowania. Auto w akceptowalnym stopniu tłumi nierówności, a jednocześnie dzięki zwiększonej sztywności pozwala na sprawniejsze pokonywanie zakrętów.Yaris zaskakuje wyposażeniem niespotykanym w autach tej klasy.
Dotyczy to przede wszystkim systemów multimedialnych Toyota Touch oraz Toyota Touch&Go. Pierwszy z nich jest w standardzie wersji Sol i zawiera: dotykowy wyświetlacz, kamerę cofania, radio z CD i MP3, Bluetooth oraz łącze do iPoda. Drugi kosztuje 2,1 tys. zł i ma nawigację, informacje o fotoradarach oraz aplikacje pozwalające na sprawdzenie prognozy pogody czy połączenie z Facebookiem.
PODSUMOWANIE -Dopracowany samochód klasy B z bogatym wyposażeniem, ale bez zbędnych dodatków – tak można w skrócie określić nową Toyotę Yaris. Dzięki niemal 100-konnemu silnikowi auto może służyć nie tylko w mieście, lecz także na trasie. Ważną zaletą samochodu jest bardzo dobre zawieszenie.