- Hybrydowe T8 to odmiana najmocniejsza. Znamienne, że dostępna w dwóch specyfikacjach. Do wyboru 390 KM albo 404 KM (Polestar).
- Niestety, zestaw audio Bowers & Wilkins z 19 głośnikami jest drogą opcją (ponad 16 tys. zł). Można przeboleć, bo brzmi wspaniale
- Do wykorzystania jest niemal 400 KM i 400 Nm! Możemy zatem sobie zafundować sprint do 100 km/h w nieco ponad 5 sekund
Definicja premium to wciąż kwestia dyskusyjna. Dla miłośników dużych pojemności oraz silników V6 i V8, obecność Volvo w klubie premium jest nie do przyjęcia. Niemniej trudno uznać flagową limuzynę Volvo za produkt dla mas. W końcu za niemal 400-konnego sedana trzeba wydać ponad 320 tys. zł. A to oznacza, że wydamy w salonie szwedzkiej marki nieco więcej niż w przypadku niemieckiej konkurencji z silnikami o mniejszej mocy. Za Mercedesa Klasy E 450 (367 KM) zapłacimy ponad 311 tys. zł. W przypadku BMW 540i (340 KM) do wydania jest 294 tys. zł. U Audi zaś za A6 55 TFSI (340 KM) zapłacimy min. 305 tys. zł.
Volvo S90 2.0 T8 AWD Plug-in Hybrid - dwa litry i więcej nie będzie.
Volvo nie sposób odmówić konsekwencji. Chińczycy i Szwedzi uparcie stawiają na 2 litry, z których próbują wyczarować różne wersje mocy. Hybrydowe T8 to odmiana najmocniejsza. Znamienne, że dostępna w dwóch specyfikacjach. Do wyboru 390 KM albo 404 KM (Polestar). W obu przypadkach to moc sumaryczna dwóch silników, czyli benzynowego (303 KM lub 317 KM) i elektrycznego (87 KM). W katalogu prezentuje się nadzwyczaj interesująco. A jak wygląda w praktyce?
Cóż, pora przeboleć kolejną cechę nowych Volvo – brzmienie. I nie chodzi wcale o znakomite nagłośnienie firmowane przez Bowers & Wilkins ale o to co wydobywa się spod maski. Pora na dobre pożegnać się z charakterystycznym gangiem S80 V8. Pora również zapomnieć o wspaniałym brzmieniu pięciocylindrowych silników, znanych jeszcze z poprzedniej serii 60. Nie ma i nie będzie. Zamiast tego jest warkot, który w żaden sposób nie kojarzy się z dźwiękiem przyjemnym dla ucha. Szkoda. Wielka szkoda.
Pozostaje zatem zagłuszyć brzmienie silnika jednym z najlepszych systemów audio oferowanym obecnie do aut. Niestety, Bowers & Wilkins z 19 głośnikami jest drogą opcją (ponad 16 tys. zł). Można przeboleć, bo jednak brzmi wspaniale. Oczywiście można darować sobie dyskusyjną korekcję symulującą akustykę sali koncertowej w Goeteborgu i wybrać opcję "studio" lub własne ustawienia (warto pobawić się suwakami sterowania dźwiękiem przestrzennym). Jedno nie ulega wątpliwości. Do tak wyśmienitego nagłośnienia warto stosować nagrania dobrej jakości (uwaga – w T8 odtwarzacz CD jest niedostępny).
Volvo S90 2.0 T8 AWD Plug-in Hybrid - przyjemność z jazdy, na serio
Słuchając zatem ulubionych nagrań, pozostaje czerpać przyjemność z jazdy. I nie ma w tym ani krzty przesady. Gdy zagłuszymy benzynowy motor, to wówczas okazuje się, że S90 to prawdziwy, komfortowy połykacz kilometrów. Nie ma przy tym znaczenia, czy podróżujemy w tempie autostradowym, czy też snujemy się w mieście. Niemniej wolna miejska jazda jest tym ciekawsza, gdy poruszamy się w trybie elektrycznym. S90 jest dobrze (ale na pewno nie rewelacyjnie) wyciszone, co sprawia, że gdy przyciszymy radio, to wówczas niewiele dobiega do naszych uszu poza szumem opon i co bardziej hałaśliwym otoczeniem.
Na prądzie przejedziemy mniej niż deklaruje producent. Z obiecywanych 40 km udało się uzyskać nie więcej niż 32 km (co ciekawe, zasięg bardzo wolno zmniejsza się przez pierwsze 20 km – później mocno i szybko spada). Tyle udało się przejechać leniwym tempem w miejskich korkach w ciepły dzień z temperaturą ok 20-22 stopni Celsjusza (włączona klimatyzacja). To i tak niezły wynik, jak na dwutonową limuzynę.
Nietrudno domyśleć się, że oszczędna jazda na prądzie to nie wszystko. W końcu do wykorzystania jest niemal 400 KM i 400 Nm! Możemy zatem sobie zafundować sprint do 100 km/h w nieco ponad 5 sekund, czyli zaledwie sekundę wolniej niż Audi RS4 i 0,1 s skromniej niż Audi A6 w wydaniu S6 Quattro. Volvo zatem, z delikatnym szarpaniem, wystrzeli jak wściekły pies do bramy na widok znienawidzonego sąsiada. Cóż jednak z tego, skoro auto wręcz zachęca do spokojnej i relaksującej jazdy aniżeli do prób demonstracji swoich muskułów. Jeśli zatem w S90 T8 upatrujecie dużo tańszej namiastki BMW M5 czy mocniejszego AMG to po prostu trafiliście pod niewłaściwy adres.
Volvo S90 2.0 T8 AWD Plug-in Hybrid - spalanie dużo powyżej obietnic
Oczywiście jaka jazda takie spalanie. O fabrycznych wartościach nawet nie ma co wspominać. W leniwym miejskim trybie z wykorzystaniem niemal całej pojemności baterii (10,4 kWh) komputer zwykle wskazywał wartości 7- 7,5 l. Wystarczyła jednak bardziej dynamiczna podróż autostradą oraz szarpanie na drogach niższych kategorii (zasięg baterii ginie przerażająco szybko), by średnie zużycie podskoczyło do ok 12-13 litrów. Cudów nie ma.
Cudów nie ma także w kabinie. Choć nie sposób narzekać na wygodę i materiały (jasna skóra wreszcie nie brudzi się tak łatwo jak w pierwszych XC 90) to jednak Volvo pozostawia po sobie wrażenie ciasnoty. Owszem, w wygodnych fotelach łatwo się usadowić i znaleźć najlepszą pozycję dla siebie. Wystarczy jednak spróbować założyć z tyłu typowy solidny fotelik dla kilkulatka, by przekonać się, że linia dachu przebiega za nisko, tylna szyba jest zadziwiająco blisko a obok zmieści się wygodnie tylko jedna osoba.
Volvo S90 T8 pozostawia po sobie jeszcze jedno wspomnienie. Pamiętam jakie wrażenie wywołało wnętrze w chwili debiutu. Zaledwie trzy lata temu wydawało się, że ekran w desce rozdzielczej jest nawet nieco za duży. Obecnie wydaje się nawet za mały! Łatwo o takie wrażenie, gdy podłączymy smartfona i skorzystamy np. z trybu Apple CarPlay. Wówczas, przy dzielonym ekranie aplikacje z telefonu wydają się śmiesznie małe. O podobne wrażenie łatwo w sytuacji, gdy świeżo po zakupie nowego telewizora przekonamy się w domu, że wybraliśmy zwyczajnie zbyt małą matrycę. Cóż, czas mknie nieubłaganie szczególnie w kwestii technologii.
Niemniej bez względu na upływ czasu Volvo S90 wciąż pozostaje eleganckim i komfortowym sedanem, którym po prostu dobrze się podróżuje bez względu na to czy do pokonania mamy dojazd do pracy czy też wakacyjną wyprawę na południe Europy.
Volvo S90 T8 Hybrid Inscription – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1969 cm3, turbo benz. R4 + silnik elektryczny | |
Łączna moc zestawu | 303 KM + 87 KM | |
Moment obrotowy | 400 Nm + 240 Nm | |
Skrzynia biegów i napęd | 8-biegowy automat, AWD | |
Prędkość maksymalna | 250 km/h | |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,1 s | |
Średnie zużycie paliwa (wg. producenta) | 2,0 l/100 km | |
Zasięg na bateriach (wg. producenta) | 40 km | |
Cena | od 350 650 zł |