Volvo płynie razem z Francuzami pod prąd – i tym razem jest to chyba słuszne dziwactwo. Podczas gdy inni producenci kurczowo trzymają się silnika benzynowego jako głównej jednostki w układzie hybrydowym, Szwedzi stawiają na silnik zasilany olejem napędowym. A Europa przecież kocha ropę. Czy jest to zatem idealny przepis na hybrydę dla naszego kontynentu?
4,63-metrowe kombi napędza 2,4-litrowy, 5-cylindrowy diesel o mocy 215 KM. Do tego dochodzi 70 KM silnika elektrycznego. Takie hybrydowe stado koni teoretycznie powinno wykazywać duży apetyt na paliwo – jednak nie w Volvo. Producent podaje, że przy w pełni naładowanych akumulatorach spalanie wynosi zaledwie 1,9/100 km. Uwaga: tylko na pierwszych 100 km. Prąd, którym „zatankujemy” nasze Volvo, wystarczy maksymalnie na 50 km. Resztę pokonujemy już na tradycyjnym paliwie. Jeśli dziennie przejeżdżamy więcej niż 100 km, V60 spali około 6 l/100 km.
W obliczu osiągów auta wynik ten należy uznać za rozsądny. Jazda V60 sprawia najwięcej frajdy, kiedy wybierzemy program Power – wtedy obie jednostki napędowe pracują z maksymalną mocą i zapewniają 6,2-sekundowy sprint do „setki”. Równie sprawnie samochód przyspiesza przy wyższych prędkościach. Jest to zasługa bardzo wysokiego momentu obrotowego, wynoszącego aż 640 Nm. I to wszystko w przyjemnej ciszy.
Podobnie jak w hybrydowych Peugeotach i Citroënach, silnik spalinowy napędza przednią oś, a elektryczny – tylną. Oprócz bardziej efektywnego przeniesienia momentu obrotowego na koła system ten teoretycznie pozwoli nam też łatwiej wyjść z opresji na śniegu – nie mieliśmy jednak okazji tego sprawdzić.
A zatem prawdziwe cudo? Niezupełnie. Na niekorzyść należy zaliczyć wielokrotnie już krytykowane ciasne wnętrze, szczególnie z tyłu. Ponadto zawieszenie – nawet jak na tak dynamiczny samochód – zestrojono trochę zbyt sztywno. Pierwsze 1000 aut trafi do klientów w Europie w listopadzie. Wszystkie z nich w kolorze srebrnym i z pełnym wyposażeniem. W Niemczech za taki samochód trzeba będzie zapłacić 56 tys. euro. Na polski rynek hybrydowe V60 wejdzie na początku przyszłego roku, a może kosztować nawet 230 tys. zł.
Połączenie silnika elektrycznego z dieslem wydaje się idealnym sposobem na to, by Europejczyków wreszcie przekonać do hybryd. Taka koncepcja daje oszczędności zarówno w trasie, jak i w ruchu miejskim. Hybrydowe V60 trafi do Polski na początku przyszłego roku. Jego cena może przekroczyć nawet 230 tys. zł.