- W 2020 sprowadziliśmy 848 154 używane samochody osobowe i dostawcze o dmc do 3,5 tony
- Przeszło połowa importowanych aut pochodzi z rynku niemieckiego
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Powiedzmy to sobie szczerze: nie każdego z nas stać na zakup nowego, pachnącego i lśniącego auta w salonie. Tym bardziej że w ostatnich latach ich ceny poszły mocno w górę. Owszem, są osoby, które mogą sobie na to pozwolić, ale do zakupu podchodzą racjonalnie i w obliczu największej utraty wartości pojazdu w pierwszych 3 latach szukają okazji na rynku wtórnym. A ten kwitnie! Mimo że w 2020 r. dotknęła nas pandemia i wiosną przez chwilę stanęła gospodarka, w kolejnych miesiącach przyszło odbicie.
Import aut używanych – niemieckie auta na czele
Przykładem z motoryzacyjnego podwórka jest import aut używanych. Choć okazał się mniejszy niż w 2019 r., ale i tak w 2020 sprowadziliśmy 848 154 używane samochody osobowe i dostawcze o dmc do 3,5 tony (wg IBRM Samar). To o 16 proc. mniej niż w 2019 r., ale – tak jak już wspomnieliśmy – w obliczu pandemii i obostrzeń z nią związanych wynik budzi szacunek. Nieco gorzej wygląda sprawa ze średnim wiekiem, który wyniósł 12 lat i jeden miesiąc, co również można wiązać z pandemią COVID-19. Dlaczego? W wielu wypadkach zrezygnowaliśmy z komunikacji zbiorowej i przesiedliśmy się do samochodów (w obawie przed wirusem), a ponieważ wiele osób nie chce inwestować dużych pieniędzy, zwiększyło się zainteresowanie tanimi samochodami. Skoro jest popyt, to trzeba zapewnić podaż – podkreślają handlarze.
Nadal najwięcej aut importujemy z Niemiec – aż 489 132 szt. Przewaga nad drugą Francją (82 979 szt.) jest przygniatająca, a podium uzupełnia Belgia (56 798 szt.). Nadal również najchętniej sprowadzamy samochody takich marek, jak Volkswagen, Opel, Ford, Audi i Renault. A które modele brylują? Oto czołowa dziesiątka!
Galeria zdjęć
BMW serii 5: import w 2020 r. – 12 471 szt. Na dziesiątym miejscu – BMW serii 5. To auto wyzwala skrajne emocje. Jeśli ma mocny 6-cylindrowy silnik pod maską, jest zadbane i niewyeksploatowane, nadal potrafi zauroczyć komfortem, dynamiką jazdy i prowadzeniem (choć nie jest wcale małym i lekkim autem). Jeśli natomiast kupicie odpicowany egzemplarz z cofniętym licznikiem, silnikiem wysokiego ryzyka, a do tego serwisowany i naprawiany najtańszym kosztem, czar posiadania „piątki” pryśnie jak bańka mydlana. Dotyczy to szczególnie serii 5 E60 (2003-10), jednak sporo za uszami ma też kolejna generacja modelu, czyli „piątka” typoszeregu F10 (2010-17). Pamiętajcie też, że choć cena ok. 10-letniej serii 5 jest bardzo atrakcyjna, to nadal ten samochód jest drogi w serwisie i naprawach. W wielu egzemplarzach właśnie teraz następuje kumulacja problemów (dlatego auto trafia do sprzedaży), a koszty ich usprawnienia są bardzo wysokie lub nieprzyzwoicie wysokie! Dlatego omijajcie „piątki” E60 za mniej niż 25 tys. zł, a na zakup przeznaczcie min. 30-35 tys. zł.
Audi A6: import w 2020 r. – 13 047 szt. Dziewiąta pozycja przypadła „A6-ce”. Jeśli chodzi o import, to dużym powodzeniem cieszy się A6 typoszeregu C7 (2011-18), a jeszcze większym – C6 (2004-11). W przypadku starszej generacji wciąż da się znaleźć niezły egzemplarz, szczególnie gdy na zakup przeznaczycie min. 35-40 tys. zł i będziecie celować w zadbane auta z końcowych lat produkcji. Dziś poszukiwane są głównie benzyniaki (np. do spokojnej jazdy może być 2.4 V6 – lubi LPG, ale miewa problemy z rozrządem). Turbodiesle nie są już w centrum zainteresowania kupujących. Zresztą nie ma się czemu dziwić wobec potencjalnych problemów silników 2.0 TDI PD (usterki pompowtrysków, pękające głowice; chyba że są już po remoncie!) i 2.7/3.0 TDI (nietrwały i drogi rozrząd od strony skrzyni biegów). Tradycyjne problemy związane są z bezstopniowymi przekładniami Multitronic, często remontu wymaga zawieszenie.
Opel Corsa: import w 2020 r. – 13 717 szt. Bardzo dobra, 8. lokata Opla klasy B nie jest dziełem przypadku. Najchętniej kupowana obecnie Corsa D z lat 2006-14 nadal kusi na rynku wtórnym. Ma korzystną relację ceny do wieku (dużo aut w przedziale od 10 do 20 tys. zł), niezłe walory użytkowe (spora kabina, dość pakowny bagażnik) i przyzwoitą jakość wykończenia (oczywiście, jak na klasę B). Trwałość? Uważajcie na korozję! W egzemplarzach z lat 2009-10 z nadwoziem 5d istnieje duże ryzyko wystąpienia rdzy na progach i tylnych drzwiach, natomiast w autach z lat 2010-12 korozja często atakuje wewnętrzną stronę maski silnika. Poza tym drobiazgi: czasami niedomaga panel aut. klimy (rzadko spotykana, przeważnie jest manualna), częsta przypadłość to świecąca się kontrolka ABS-u (efekt zabrudzenia tarczek przy kołach), w zawieszeniu stukają odboje amortyzatorów (tył), typowe są też odklejające się wkłady lusterek. Polecamy benzyniaki 1.2 i 1.4.
Ford Focus: import w 2020 r. – 13 821 szt. To jedno z najpopularniejszych aut flotowych i dotyczy to nie tylko rynku polskiego, lecz także niemieckiego. Jeśli doliczymy do tego atrakcyjną relację ceny do wieku, nikogo nie powinno dziwić duże zainteresowanie kompaktowym Fordem i duży import (7. miejsce w rankingu) tego modelu w 2020 r. Przede wszystkim dotyczy to 3. generacji, która zadebiutowała w 2010 r. i była oferowana przez 8 lat. Jeśli chodzi o silniki, to Focus przeważnie występuje z turbodieslem pod maską – częściej 1.6, rzadziej 2.0. Obie wersje są chwalone przez mechaników i polecane, oczywiście, jeśli przechodziły regularny serwis i nie mają abstrakcyjnie dużego przebiegu. Szczególnym uznaniem cieszy się 2-litrowe TDCi. Benzyniaki? Tu sprawa nieco się komplikuje, bo o ile bazowy silnik 1.6 nie wypada źle, o tyle nowoczesne jednostki EcoBoost (1.0, 1.6 i 2.0) to motory podwyższonego ryzyka (m.in. częste pęknięcia kadłuba i głowicy). Na pocieszenie: można liczyć na dobre walory użytkowe, niezłe właściwości jezdne, a także rozsądne koszty wielu napraw.
Volkswagen Passat: import w 2020 r. – 15 148 szt. Passat kilkanaście lat temu był hitem rynku wtórnego, obecnie jego notowania nieco spadły, ale i tak plasuje się w czołówce – wysokie, 6. miejsce. Nieco gorzej z trwałością. Już Passat B6 z lat 2005-10 wsławił się wieloma poważnymi (i drogimi w naprawie!) awariami. Z następcą miało więc być znacznie lepiej, ale jak się okazało, typoszereg B7 (2010-14) również szybko zaczął zmagać się z poważnymi niedomaganiami, np. benzyniaki mają problem albo z rozrządem (1.4 TSI) i pękającymi tłokami (1.4 TSI Twincharger), albo ze znacznym spalaniem oleju (1.8 i 2.0 TSI EA888 Gen.2). Turbodiesle? Owszem, mają wtrysk CR i zostały pozbawione problemów wersji z pompowtryskami, jednak wszystkie dostały... oszukane oprogramowanie (Dieselgate). Do tego wiele aut jest zajechanych do granic możliwości. Uważajcie!
Audi A3: import w 2020 r. – 16 486 szt. Na ładną „A3-kę” zawsze znajdzie się chętny! Model ten ma ugruntowaną pozycję na rynku wtórnym, nikogo nie powinno więc dziwić wysokie, 5. miejsce w naszym rankingu. Musimy jednak uczciwie przyznać, że w przypadku cieszącej się największym wzięciem „A3-ki” II po pierwszej (2005 r.), a szczególnie drugiej (2008 r.) modernizacji coraz częściej widać upływ czasu –od zmęczonego wnętrza, poprzez luzy w układzie jezdnym, a na wyeksploatowanych silnikach oraz skrzyniach biegów kończąc. Należy o tym pamiętać, bo duży popyt sprawia, że nieuczciwi handlarze, czując dobry interes, chętnie wprowadzają na rynek wyeksploatowane „A3-ki” ze skorygowanym licznikiem. Nie brakuje też samochodów po solidnych dzwonach. Z benzyniaków polecamy wersje 1.6 MPI i 2.0 TFSI EA113 (np. BWA), z pozostałymi często są kłopoty. Z diesli dobry wybór to wersje 1.6 i 2.0 z CR oraz 1.9 TDI (poza BXE), o ile przebieg mieści się w granicach zdrowego rozsądku!
BMW serii 3: import w 2020 r. – 19 445 szt. Wysoka, 4. pozycja BMW serii 3 potwierdza, że marzenia o posiadaniu auta klasy średniej premium realizujemy właśnie na rynku wtórnym. Naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzą więc handlarze, chętnie importują ten model i najczęściej celują w typoszereg E90 (z lat 2005-12). Jeśli wszystko działa jak należy, samochód ten nadal potrafi dać dużo frajdy z jazdy, szczególnie z mocnym 6-cylindrowym benzyniakiem pod maską. Niestety, stan wielu egzemplarzy jest daleki od ideału (delikatnie mówiąc!). Do tego model ten nie jest wolny od wielu wad wrodzonych, np. nietrwałe wsporniki maski i tylnej klapy, szybko matowieją reflektory, szwankują czujniki, zawodzą sterowniki... W benzyniakach niedomagają cewki, wtryskiwacze i pompy wysokiego ciśnienia (wtrysk bezpośredni), a jeszcze więcej drogich problemów nęka diesle (szczególnie 2.0 N47). Do zakupu podchodźcie więc ostrożnie!
Opel Astra: import w 2020 r. – 23 107 szt. Astra zajmuje trzecie miejsce. Największym zainteresowaniem cieszy się teraz 4. generacja modelu, czyli Astra J (lata prod. 2009-18). Nadal ciekawie wygląda, można liczyć na szeroki wybór wersji nadwoziowych i silnikowych, korzystnie wypada też relacja ceny do wieku. Do tego wiele aut ma bogate wyposażenie, nieźle prezentują się walory użytkowe. Jeśli chodzi o benzyniaki, to na rynku dominują odmiany 1.4 T oraz 1.6, natomiast w przypadku diesli pod maskę trafiały cztery wersje (1.3, 1.6, 1.7 i 2.0), występujące w blisko 10 wariantach mocy.
Volkswagen Golf: import w 2020 r. – 23 902 szt. Na drugim stopniu podium – Golf. Obecnie duże wzięcie mają 6. generacja modelu (2008-12), która bazuje na platformie poprzednika (PQ35) i jest tak naprawdę mocno zmodernizowaną odmianą Golfa V, a także 7. generacja, która pojawiła się w 2012 r. i było to zupełnie nowe rozdanie – nowy projekt, nowa modułowa płyta MQB, a przede wszystkim nowe rodziny silników benzynowych: EA211/Evo (1.0, 1.2, 1.4, 1.5 TSI) oraz EA888 Gen.3 (1.8 i 2.0 TSI). Ostatnia informacja jest o tyle ważna, że oznacza m.in. koniec wielu drogich problemów, czyli kłopotów z napędem rozrządu (w EA211 pasek zamiast łańcucha), i brak poboru oleju, znanego z silników EA888 Gen.2, które w zasadzie były wizytówką 6. odsłony kompaktowego Volkswagena. Jeśli chcecie więc na dłużej związać się z Golfem, radzimy nieznacznie zwiększyć budżet i celować w młodszą generację. Podczas oględzin zachowajcie czujność – dużo aut po solidnym dzwonie i z cofniętym licznikiem.
Audi A4: import w 2020 r. – 28 051 szt. Kolejny rok i kolejny raz prymat – Audi A4 to najchętniej sprowadzane auto w 2020 r. Model klasy średniej producenta z Ingolstadt od wielu lat znajduje uznanie na rynku wtórnym, a obecnie największym zainteresowaniem cieszy się 3. generacja modelu, z lat 2007-15 (typoszereg B8). I choć oferta jest bardzo szeroka, auto nadal wygląda dość atrakcyjnie, a ceny spadły już do stosunkowo niskiego poziomu (znacznie poniżej 30 tys. zł), do zakupu radzimy podchodzić ostrożnie. Najtańsze oferty to często auta z cofniętym licznikiem, po niefachowych naprawach blacharskich i z maskowanymi kosztownymi usterkami (skrzyń, zawieszenia i silników). Trzeba też pamiętać, że niektóre zabiegi serwisowe wcale nie są tanie. Do tego „A4-ka” B8 zaliczyła kilka wpadek, a najlepszym przykładem są popularne silniki TFSI typoszeregu EA888 Gen.2 – wersje 1.8 i 2.0 z początkowych lat produkcji już po 80-100 tys. km brały olej na potęgę. Diesle nie są już tak problematyczne, jak wcześniej, ale mają kilka czułych punktów. Generalnie: zaufanie plus kontrola!