- Dobra relacja ceny do wieku nie zawsze oznacza, że mamy do czynienia z autem, którego trwałość jest bardzo kiepska
- Choć od debiutu rynkowego Alfy Romeo 159 minęło już 15 lat, ten model nadal wygląda stylowo i oryginalnie. Do tego można liczyć na dobre własności jezdne
- Dzięki rozsądnemu podejściu za te same pieniądze można kupić znacznie młodszy samochód, który nie będzie psuł się o wiele częściej niż nieco starszy renomowany odpowiednik
Na utratę wartości samochodu wpływa wiele czynników – np. nietrafiony styl, kiepskie postrzeganie marki, wpadki jakościowe, wyprzedaże, duża podaż na rynku wtórnym... Niektóre z tych czynników zmieniają się w czasie, inne są stałe i ciągną cenę w dół przez wiele lat aż do momentu, w którym auto tańsze już nie będzie lub zainteresowanie danym modelem jest tak niskie, że mało kto chce go w ogóle kupić.
Oczywiście, ostatnia sytuacja jest skrajna, bo wszystko da się sprzedać, zależy tylko, w jakiej cenie. Postanowiliśmy więc wybrać pięć ciekawych aut, w przypadku których relacja ceny do wieku jest bardzo korzystna. Skupiliśmy się na samochodach klasy średniej w wieku około 10 lat.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJeśli chodzi o auta zaliczane do klasy premium, to naszym typem jest Alfa Romeo 159. Audi, BMW i Mercedes są droższe i chętniej kupowane, choć patrząc na usterki, które nękają te modele w ostatnich latach (ich skalę i rozmiar), wartość tych aut nie powinna przewyższać wspomnianej Alfy. Tym bardziej że to naprawdę samochód, którym Włosi chcieli wskoczyć na inny poziom jakościowy. I trzeba przyznać, że jeśli chodzi o zadbaną wersję z dieslem 2.0 (lub 1.9), to „159-ka” jest znacznie lepszym wyborem niż np. BMW serii 3 E90 z turbodieslem 2.0.
Także francuskie trio w klasie średniej, czyli Citroën C5 II, Peugeot 508 I oraz Renault Laguna III, to modele, które – jeśli są tylko zadbane i nie mają dużego przebiegu – wcale nie ustępują pod względem trwałości niektórym autom bardziej renomowanych marek (zwłaszcza gdy dobrze wybierzecie jednostkę napędową). Przy tym kosztują o około 20 proc. mniej od nich. Ich atrakcyjna cena to przeważnie efekt złej opinii o modelu, na którą zapracował poprzednik. Nasz „Top 5” uzupełnia Mondeo. W tym przypadku ceny zaniża m.in. duża podaż aut poflotowych.
Naszym zdaniem
Czasami warto pozbyć się uprzedzeń i nie kierować się stereotypami, tylko chłodno kalkulować zakup używanego samochodu. Dzięki rozsądnemu podejściu za te same pieniądze można kupić znacznie młodszy samochód, który nie będzie psuł się o wiele częściej niż nieco starszy renomowany odpowiednik. Ba, jeśli dobrze wybierzecie silnik i znajdziecie zadbany egzemplarz z rozsądnym przebiegiem, usterkowość może być nawet mniejsza. To szczególnie ważne w przypadku samochodów z naszego „Top 5”, których wiek oscyluje w granicach 10 lat, a cena – 20-25 tys. zł.
Galeria zdjęć
Jeśli celujecie w auto klasy średniej premium i liczycie na korzystną relację ceny do wieku, to możecie rozejrzeć się za Alfą Romeo 159. Ale uwaga: choć ceny spadły już poniżej bariery 10 tys. zł, na „159-kę” w niezłym stanie radzimy przygotować 20-25 tys. zł i celować w egzemplarze po drobnym liftingu (2008 r.). To dość atrakcyjna cena, tym bardziej że koszty utrzymania nie będą przesadnie wysokie (duży wybór zamienników, rozsądne ceny napraw). Najlepszym wyborem są diesle – cenione za trwałość. Polecamy odmianę 1.9 JTDm 16V/150 KM, która zapewnia niezłą dynamikę, jest oszczędna i uchodzi za solidną (jej słabym punktem są nietrwałe kolektory z klapkami). Podobna trwałość cechuje 8-zaworową odmianę jednostki 1.9 (120 KM), ale dość szybko we znaki dają się niedostatki mocy. Dobre opinie zbierają też turbodiesle 2.0 (od 2009 r.) i 2.4 (oba łączone z solidną skrzynią F40), choć większy (R5) będzie nieco droższy w obsłudze niż wersje R4. Z benzyniaków polecamy silnik 1.75 TBi, trzeba jednak przyznać, że jednostka ta ceni się na rynku. Uwaga: wnętrze jest ciasne, bagażniki obu odmian nadwoziowych (sedan, kombi) nieduże, za to wyposażenie – często bogate.
Oryginalne auto klasy średniej, oferowane na rynku wtórnym za naprawdę rozsądne pieniądze. I choć wygląda to mocno podejrzanie, w przypadku drugiej generacji C5 nie ma się czego bać. Zadbany egzemplarz z rozsądnym przebiegiem wcale nie będzie psuł się częściej niż renomowani rywale z Niemiec. Co więcej, ten model oferuje nieprzeciętny komfort, i to zarówno w wersji z konwencjonalnym zawieszeniem, opartym na sprężynach i amortyzatorach, jak i z opcjonalną hydropneumatyką (wyższy o 15 mm prześwit). Dodatkowo można liczyć na bogate wyposażenie i przestronne wnętrze oraz duży bagażnik (szczególnie w kombi). Polecamy 2-litrowe silniki – benzyniaka, a najlepiej diesla (o ile nie ma dużego przebiegu) – oraz auta z hydraulicznym zawieszeniem (wizytówka modelu). Trwałość C5 II nie jest zła, choć pamiętajcie, że 10-letnie auta mogą już przysparzać problemów.
Atrakcyjna cena Forda Mondeo III to efekt wielu czynników – niewygórowanej ceny w salonie, sporej podaży samochodów flotowych (ciągną ceny w dół), a także dużej popularności na rynku wtórnym (chcesz być konkurencyjny, cena musi być korzystna). Trzeba tu zaznaczyć, że spory popyt na Mondeo to nie tylko dobra cena, bo to praktyczny i funkcjonalny samochód, zapewniający dobre własności jezdne i – co najważniejsze – całkiem trwały i niedrogi w naprawach. Podobnie jak w przypadku Citroëna C5, polecamy 2-litrowe silniki– benzyniaka i turbodiesla.
Choć relacja ceny do wieku „508-ki” pierwszej generacji nie jest tak korzystna, jak w poprzedniku (modelu 407), to jednak na tle wielu klasowych rywali (szczególnie aut producentów z Japonii lub Niemiec) wypada bardzo dobrze. Model zadebiutował pod koniec 2010 r. i do dziś przekonuje przyjemnym wyglądem, często ma bogate wyposażenie, oferuje więcej niż zadowalający komfort jazdy. Także pod względem użytkowym (wielkość wnętrza i pojemność bagażnika) 508 wypada korzystnie. Szczególnie polecamy 2-litrowego diesla.
Modelowy przykład auta, które cierpi z powodu zawirowań związanych z trwałością poprzedniczki. Trzecia generacja Laguny, mimo że jest całkiem solidna, szybko traci na wartości i można ją kupić na rynku wtórnym w korzystnej cenie. Główny powód to właśnie zła opinia o 2. generacji modelu, do której przypięto łatkę „królowej lawet” – zresztą słusznie, bo do liftingu Laguna II zmagała się z wieloma problemami. Trzecia generacja Laguny była zupełnie nowym otwarciem francuskiej marki, zarówno pod względem designu, jak i jakości. To naprawdę udane auto, które owszem, ma kilka słabych punktów, ale ogólnie oceniamy je dobrze. Szczególnie jeśli ma benzyniaka 2.0 pod maską – i wolnossącego o mocy 140 KM (pochodzący z Nissana), i z turbo (konstrukcja Renault). Z diesli dobrym wyborem do codziennej jazdy jest też 2-litrówka. Do tego: rozsądne koszty napraw, bogate wyposażenie (wiele aut), niezłe walory użytkowe, bogata oferta na rynku.