Najmniejsze samochody nie są zbyt popularne, bo mają ograniczone zastosowanie – polecimy je tylko jako drugi samochód w rodzinie i tylko do typowo miejskiej eksploatacji. Jeśli zdarza się wam często opuszczać obszar zabudowany, macie rodzinę i oczekujecie sporej dawki komfortu, lepiej postawcie na nieco starsze, a jednak znacznie bardziej uniwersalne auta segmentu B.
Po co więc interesować się maluchami? Bo mają też niezaprzeczalne zalety. Jakie? Prosta budowa i często skromne wyposażenie przekładają się na rewelacyjne ceny zakupu. Z 12-15 tys. zł w kieszeni kupicie auto z obecnego dziesięciolecia, rokujące na przynajmniej kilka lat bezproblemowej jazdy. Postawiliśmy na nieco starsze konstrukcje – mniej efektowne niż ich następcy (np. Panda II, a nie III), ale zdecydowanie bardziej bezpieczne. Żeby mieć i ładne, i zadbane nowsze auta, budżet powinien wynieść co najmniej 20 tys. zł.
To jednak niejedyna zaleta maluchów. Podstawową może być bardzo sprawna jazda w mieście. Tu auta czują się jak ryby w wodzie. Wynika to przede wszystkim z gabarytów – długość zewnętrzna około 3,5 m pozwala łatwo znaleźć miejsce do parkowania, niewielka szerokość oznacza łatwy wjazd w ciasną lukę parkingową. Oczywiście, wyznacznikiem może być też średnica zawracania, pod tym względem spośród opisanych modeli najlepszy jest Ford Ka (9,4 m), najgorsze zaś Twingo (10,5 m).
Mistrzem w znajdowaniu miejsc parkingowych miał być Smart – dwudrzwiowa, dwuosobowa wersja mierzy zaledwie 2,7 m, co oznacza, że można stanąć w poprzek miejsca parkingowego. Ze względu jednak na dwa fotele auto nie trafiło do naszego „Top 5” (zbyt wąski krąg odbiorców). Brakuje tu również Kii Picanto – egzemplarze 1. serii (do 2010 r.) są jednak już trochę za tanie, zaś ceny większości Picanto II przekraczają nasz pułap 15 tys. zł. To jednak z pewnością model wart rozważenia.
Naszym zdaniem
Segment A nie jest zbyt mocno oblegany przez producentów, ale kierowcy zainteresowani takim autem też mają w czym wybierać. Właściwie każde z opisanych aut możemy polecić z czystym sumieniem, szczególnie gdy pod maską będzie pracował prosty, podstawowy benzyniak.
Większe wydatki mogą wiązać się tylko z wyposażeniem „ekstra” lub z silnikiem wysokoprężnym, co warto wziąć pod uwagę podczas wyboru egzemplarza. Zwróćcie uwagę na poziom wyposażenia – wskazane minimum to dwie poduszki powietrzne i wspomaganie kierownicy. Skrzynia automatyczna (czy częściej zrobotyzowana) będzie znacznie droższa w naprawie.