Jest. Żółta kontrolka znów się zaświeciła i domaga się działania: „uzupełnij płyn chłodzący”. Cóż, żaden rozsądny kierowca nie zlekceważy takiego ostrzeżenia – wszak grozi to poważną usterką – ale... przecież dopiero co dolewaliśmy chłodziwa! I to raptem 500 km wcześniej.
Jak wykazał końcowy demontaż, za zamieszanie odpowiadała rozszczelniona pompa wody. Szkoda, bo wszystko wydarzyło się na ostatniej prostej, kiedy czerwone GLK zbliżało się już do mety naszego maratonu. Maratonu, który do tej pory przebiegał bez żadnych przygód. Czyżby dopadł nas po prostu pech? Nie do końca, bo okazuje się, że problem z pompami wody w silniku 2.1 CDI jest dość powszechny.
Mercedes GLK wyróżnia się z tłumu
Za naszego „maratończyka” zapłaciliśmy ponad 200 000 zł. To chyba trochę za wysoka cena jak na lekką terenówkę. Nawet jeśli jest jedną z nielicznych, które (przynajmniej ze względu na swój wygląd) zasługują na to miano. Żadne wątpliwości nie pojawiły się za to podczas oceny praktyczności naszego Mercedesa. Wsiadanie do środka jest wygodne, a wysoka pozycja za kierownicą i fotele zapewniają zaskakująco wysoki komfort podróżowania.
Aż chciałoby się użyć popularnego niegdyś powiedzenia, mówiącego o tym, że bez gwiazdy nie ma jazdy. Auto tak wygodne, jak dopasowany pantofel – podsumował jeden z testujących. Jeśli chodzi o wady, to nie było ich zbyt wiele. Przeszkadzały nam m.in. szybko brudzące się poszycia foteli i zbyt głęboko umieszczone przyciski do regulacji klimy. Podczas dużych mrozów układ z wyraźną trudnością ogrzewał wnętrze Mercedesa. Szkoda, bo poza tym GLK radziło sobie w zimowych warunkach naprawdę dobrze. W trakcie jazdy po ośnieżonej nawierzchni bardzo dobrze spisywał się układ 4Matic.
Za to ocena silnika i układu przeniesienia napędu nie była już tak jednoznaczna. Kulturę pracy 2,1-litrowego diesla trudno bowiem nazwać jedwabistą. Z drugiej strony porównanie motoru CDI do traktora też byłoby krzywdzące. Przeszkadzało nam natomiast to, że po zimnym rozruchu centralka utrzymywała dziwnie wysokie obroty biegu jałowego. Co gorsza, skrzynia nie przełączała tak delikatnie, jak na segment premium przystało. Do tego długo dobierała odpowiednie przełożenie. Spowodowało to nasz niepokój.
I tak, po przejechaniu 53 418 km wymieniono olej w automatycznej skrzyni biegów, po kolejnych 25 tys. km (przy stanie licznika 78 210 km) serwis wgrał nowe oprogramowanie sterujące. Efekt – w obu przypadkach – raczej mizerny. Wymierne rezultaty przyniósł za to przeprowadzony w 2012 roku face lifting modelu. Zmieniono przód pojazdu, a także tylną część nadwozia. Kokpit złagodniał i stał się – niestety – bardziej plastikowy. Pojawiły się też jednak nowe systemy wspomagające, znane np. z klasy C, a także większy wyświetlacz. Inżynierowie Mercedesa nie zmienili natomiast nastawów zawieszenia, co z zadowoleniem przyjęli ci z testujących, którzy chwalili komfort podróżowania w GLK. Ale byli i tacy, którym brakowało amortyzatorów o zmiennej sile tłumienia.
Mercedes GLK - Nieszczelna pompa wody
Kiedy nasz Mercedes osiągnął 93 330 km, zaświeciła się kontrolka ostrzegawcza. A potem znowu. I znowu. Mimo ciągłych dolewek poziom chłodziwa stale spadał. Normalnie od razu pojechalibyśmy do serwisu, jednak usterka przydarzyła się tuż przed metą, postanowiliśmy więc doczekać do demontażu, żeby samodzielnie znaleźć jej przyczynę. Niestety, z powodu tej wpadki Mercedes dostał piątkę, a nie szóstkę.
Mercedes GLK - nasza opinia
Ten przyjemny SUV prawie bezawaryjnie pokonał dystans 100 tys. km. Jak jednak wiadomo, „prawie” robi dużą różnicę, dlatego zamiast szóstki”Mercedes otrzymał piątkę. Wątpliwości budzi też wysoka cena modelu GLK. Skoro już ma być drogo, to przynajmniej automatyczna skrzynia biegów powinna lepiej pracować. Do tego jeszcze ta wpadka z pompą cieczy chłodzącej...
Mercedes GLK 220 CDI - dane techniczne
Silnik – typ/cylindry/zawory | bit.diesel R4/16 |
Pojemność skokowa (cm3) | 2143 |
Moc maks. (KM/obr./min) | 170/3200 |
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) | 400/1400 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 205 |
Skrzynia biegów | aut. 7 |
Hamulce: przód/tył | tw/tw |
Dł./szer./wys. (mm) | 4528/1840/1689 |
Ogumienie | 235/60 R 16 |
Masa własna/ładowność (kg) | 1922/578 |
Bagażnik (l) | 450/1550 |
Poj. zbiornika paliwa (l) | 59 |
Mercedes GLK 220 CDI osiągi - pomiary testowe
Stan licznika | 2211 km | 98 776 km |
Przysp. (s) 0-50/0-100 km/h | 2,8/9,0 | 3,0/9,2 |
Elastyczność (s) 80-120 km/h | 6,9 | 6,5 |
Droga ham. ze 100 km/h zimne/ciepłe | 36,3/37,7 m | 39,0/38,8 m |
Poziom hałasu (dB) 50/100/130 km/h | 58/67/71 | 59/63/68 |
Spalanie (l/100 km) średnie w teście | 7,9 | 8,1 |
Galeria zdjęć
Stan auta po rozbiórce na części nie budził niemal żadnych zastrzeżeń. Po dwóch zimach nie widać żadnych śladów rdzy! Jedynie rynienki odprowadzające wodę z przedniej szyby szybko zatykają się śmieciami (liśćmi itp.). Jeśli nie będziecie ich regularnie czyścić, pojawi się rdza.
Zielony osad w komorze silnika to pozostałości po chłodziwie, które wyciekło z uszkodzonej pompy cieczy chłodzącej. Na zdjęciu powyżej jest już nowa pompa.
Za naszego „maratończyka” zapłaciliśmy ponad 200 000 zł. To chyba trochę za wysoka cena jak na lekką terenówkę. Nawet jeśli jest jedną z nielicznych, które (przynajmniej ze względu na swój wygląd) zasługują na to miano.
Wielofunkcyjna dźwigienka, umieszczona po lewej stronie kierownicy, jest przeładowana i niewygodna w obsłudze. Nawigacja GPS należy do wyposażenia opcjonalnego. Pokrętła automatycznej klimatyzacji – wyposażenie seryjne – są zbyt nisko
Stan silnika i jego osprzętu – bez uwag. Także skrzynia biegów jest w dobrej kondycji. Jej korpus przypomina rozmiarami silniki małych samochodów miejskich.
Ten przyjemny SUV prawie bezawaryjnie pokonał dystans 100 tys. km. Jak jednak wiadomo, „prawie” robi dużą różnicę, dlatego zamiast szóstki”Mercedes otrzymał piątkę. Wątpliwości budzi też wysoka cena modelu GLK. Skoro już ma być drogo, to przynajmniej automatyczna skrzynia biegów powinna lepiej pracować. Do tego jeszcze ta wpadka z pompą cieczy chłodzącej...
Myśleliśmy, że Mercedesy z dawnych lat jeszcze istnieją. GLK raczyło nas wygodnym wnętrzem i niezawodnością. Gdyby nie ta pompa wody...
Blacha termoizolacyjna nie jest popękana, ale widać na niej drobne otarcie. To jedno z nielicznych uszkodzeń, jakie zlokalizowaliśmy po rozebraniu samochodu na części.
Kanciasta sylwetka przywodzi na myśl stare modele Jeepa – nie wszystkim się to podoba, ale zapewnia dobrą widoczność.