- W kabinie wszystko łatwe, proste i przejrzyste. Fajnie, że są jeszcze producenci, którzy stawiają na sprawdzone rozwiązania.
- Na odcinkach pomiarowych nasz ProCeed GT spalił średnio 7,9 l/100 km, natomiast średnia z całego testu wyniosła 9,2 l/100 km.
- Kia ProCeed atrakcyjnie wygląda, a w wersji GT jest dynamiczny. Nasz test auto zaliczyło bez żadnych problemów, choć pierwsze oznaki korozji we wnękach nie wróżą nic dobrego. Dlatego ocena 5, a nie wyższa.
- Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Dwadzieścia miesięcy, 100 tys. km, niezliczona liczba wyjazdów, 78 stron zapisanych w dzienniku testowym i niekończące się dyskusje w redakcyjnej kuchni – bez dwóch zdań Kia ProCeed została przez wszystkich zauważona. Co więcej, to auto polaryzuje – albo je kochasz, albo nienawidzisz. I tak, o pomarańczowym kompakcie każdy miał coś do powiedzenia. Weźmy na przykład ten materiał – wyszedł spod rąk dwóch testujących, którzy bardzo się z Kią polubili. I którzy teraz – patrząc na zdemontowane podzespoły – są nieco zasmuceni tym, że test już dobiegł końca. Ale spokojnie, nie będzie to laurka, bo na wspomnianych 78 stronach dziennika pokładowego znalazło się i nieco krytyki. Na szczególną uwagę zasługuje to, co znaleźliśmy we wnękach, po rozkręceniu auta na części pierwsze.
Jednak po kolei. Kia ProCeed trafiła do nas w lutym 2020 r. Pod maską doładowany, ale dość mały (1.6) silnik benzynowy, co jasne, z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Moc? 204 KM, do tego 7-biegowa skrzynia dwusprzęgłowa i napęd na przód. Za całość Kia życzyła sobie wówczas 118 490 zł (dziś to już tylko marzenie). W wersji GT wyposażenie okazało się już na tyle bogate (patrz dalej), że z listy opcji sięgnęliśmy jedynie po lakier metalizowany (efektowny pomarańczowy przechodzący w czerwień; 2300 zł) oraz pakiet zawierający m.in. elektryczne sterowanie fotelem kierowcy (3500 zł), co dało łącznie blisko 124 290 zł.
Przeczytaj też:
- Najgorsze auta w testach na dystansie 100 tys. km
- Najmniej awaryjne samochody na dystansie 100 tys. km
- 100 tys. km Kią Stonic – czy można na niej polegać?
Co znajduje się na liście wyposażenia? Jest w zasadzie kompletna i obejmuje m.in.: nawigację z funkcją ruchu w czasie rzeczywistym (system był regularnie aktualizowany, jedna z ostatnich "łatek" zawierała też funkcję ostrzegania przed radarami), automatyczną klimatyzację, cyfrowe zegary, elektrycznie sterowaną klapę bagażnika, sportowe dodatki oraz 18-calowe aluminiowe felgi. Co ciekawe, to największy rozmiar, jaki można zamówić do ProCeeda – trochę szkoda, bo auto mogłoby wyglądać jeszcze efektowniej, gdyby stało na kołach o cal większych. Tyle że to… drobiazg.
Tak zwane sportowe fotele zostały pokryte tapicerką stanowiącą połączenie weluru i skóry. Problem w tym, że nie mamy tu regulacji długości siedziska, a to dla niektórych wysokich testujących był już pewnego rodzaju dyskomfort. Jeden z wyższych redaktorów (wzrost 197 cm) zanotował też w dzienniku pokładowym: Nawet gdy ustawię fotel najniżej jak się da, to moje włosy mają kontakt z podsufitką.
A skoro już mówimy o krytyce płynącej z dziennika pokładowego, to warto przytoczyć wpis redaktora zajmującego się klasyczną motoryzacją: Raz wybrałem się Kią na zlot miłośników aut zabytkowych, Kię zaparkowałem 200 metrów dalej. Ten sztuczny dźwięk silnika to coś dla młodzieży, a zawieszenie jest sztywne jak deska. Dla mnie po prostu obciach. Również inny kolega związany głównie z klasycznymi autami nie wysiadł z Kii wniebowzięty: Nie mam nic przeciw głośnym wydechom, o ile są prawdziwe. Jednak ten sztuczny dźwięk to jedna z najgorszych imitacji brzmienia silnika, które kiedykolwiek słyszałem. Na koniec kierowca, który naprawdę umie szybko jeździć i testuje dla nas m.in. opony, stwierdził ponadto, że zawieszenie hałasuje, natomiast układ kierowniczy – po włączeniu trybu sportowego – staje się hiperaktywny, przez co chwilami nawet niebezpieczny.
Czyli co, sama krytyka? Nie, bo jak już wspomnieliśmy, ProCeed miał też wielu zwolenników. A ci szybko docenili zalety koreańskiego shooting brake’a. Weźmy na przykład kokpit – zachwycił nas prostotą obsługi i przejrzystą formą. Owszem, środkowy ekran jest dotykowy, ale konstruktorzy zostawili nam fizyczne pokrętła do regulacji głośności i skróty do najważniejszych funkcji (np. mapy, radio, multimedia). Tak samo łatwo i "staromodnie" można obsługiwać klimatyzację czy nawiew oraz podgrzewanie foteli. Wszystko łatwe, proste i przejrzyste – nie trzeba być informatykiem, by się w tym wszystkim odnaleźć. Fajnie, że są jeszcze producenci, którzy stawiają na sprawdzone rozwiązania.
A skoro już mowa o wnętrzu, to pora poświęcić kilka słów stylistyce ProCeeda. Widoczność do tyłu przez tę mikroskopijną szybę to jakiś żart – trudno polemizować z tym wpisem z dziennika pokładowego. Inny z testujących zauważył z kolei, że połączenie wysokiej pozycji za kierownicą i opadającej linii dachu oznacza tylko jedno – kiepską widoczność. No dobrze, ale po tych paru łyżeczkach dziegciu naprawdę będzie już tylko sam miód. Obiecujemy.
Czy Kia ProCeed GT daje przyjemność podczas jazdy?
Bo ten fenomenalnie wyglądający kompakt naprawdę zasłużył na pochwały. Weźmy np. stosunek ceny do wyposażenia i osiągów – każdy, kto szukał modelu segmentu C z około 200-konnym silnikiem benzynowym, wie, że w zbliżonej cenie wielu lepiej wyposażonych aut łatwo nie znajdzie. Poza tym ProCeed z tym napędem też bardzo przyjemnie jeździ i daje duuużo frajdy. Tandem silnik–skrzynia jest wyjątkowo udany. Osiągi – na tyle dobre, że łatwo zapomnieć, iż mamy do czynienia z silnikiem o pojemności jedynie 1,6 l. Gdyby ktoś powiedział mi, że to dwulitrówka, uwierzyłbym bez wahania. Co równie ważne, mechanika okazała się trwała oraz bezproblemowa. Przynajmniej do chwili demontażu, ale o tym dalej.
Na całym dystansie testu dolaliśmy jedynie 0,4 l oleju silnikowego, zaś środek smarny, który przy okazji demontażu został spuszczony ze skrzyni, wyglądał tak świeżo, jakby ktoś przed chwilą zalał przekładnię nowym olejem. I w sumie to nie dziwi, bo skrzynia cały czas pracowała prawidłowo, nie było mowy o żadnym szarpaniu ani o problemach z płynnym działaniem. A nie zawsze (pozdrawiamy cię, skrzynio DSG/S tronic!) jest to takie oczywiste.
Jeśli więc szukasz kompaktowego kombi ze sportowym zacięciem (bo te zwykłe wyglądają zbyt zwyczajnie) i jeśli oczekujesz właśnie takiego dźwięku (sztucznego w środku, głośnego z wydechu), a także nie masz nic przeciwko dość twardemu zawieszeniu, to jest to propozycja dla ciebie. Musisz też wiedzieć, że interwały dla silnika 1.6 T-GDI wynoszą 15 tys. km i naszym zdaniem to dobrze, że Kia każe dość często (jak na dzisiejsze warunki!) zmieniać olej, choć na pewno znajdą się i tacy, którzy wolą interwały typu long life, bo nie przepadają za zbyt częstymi wizytami w ASO.
Czy Kia ProCeed GT rdzewieje?
Pora przyjrzeć się temu, co w swoim notatniku zapisał rzeczoznawca, który towarzyszył nam podczas końcowego demontażu. Najgorsza wiadomość na początek: kilka drobnych ognisk korozji. Po 20 miesiącach? Cóż, nie wszędzie zabezpieczenie naniesiono poprawnie. Korozja pojawiła się więc np. od wewnątrz w obu podłużnicach (i to chyba najbardziej boli), ale także na podwoziu (podłoga bagażnika), pod blachą termoizolacyjną – tu rdza zaatakowała miejsca łączenia blachy (spawy). Na razie to nic poważnego, ale co będzie za jakiś czas?
Do poprawy zatem konserwacja podwozia oraz – miejscami – jakość wykonania i montażu plastikowych elementów we wnętrzu. Jeśli chodzi o silnik, to i tu mamy złą wiadomość – otóż jedna z panewek wygląda już na trochę zmęczoną. Rzeczoznawca uspokaja jednak, że takie uszkodzenie musiało powstać w fazie docierania silnika i jeśli nie dało dotąd żadnych objawów, to w przyszłości również nie powinno sprawiać kłopotów.
Na koniec mała osobista uwaga – rzadko kiedy widok "maratończyka" rozebranego na części budził w nas takie emocje. A tym razem tak było. Niejedno oko się zaszkliło, gdy Kia trafiła "pod nóż". Ale to da się łatwo wyjaśnić: rzadko kiedy mamy okazję pokonać 100 tys. autem, które wywoływałoby takie – czasem skrajne! – emocje.
Kia ProCeed GT – dane techniczne
Kia ProCeed 1.6 T-GDI | |
Rodzaj | t.benz. R4/16 |
Pojemność silnika | 1591 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 77 x 85,4 mm |
Napęd rozrządu | łańcuch |
Moc maksymalna | 204 KM/6000 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 265 Nm/1500 obr./min |
Prędkość maksymalna | 225 km/h |
Skrzynia biegów | dwusprzęgłowa 7b |
Napęd | przedni |
Długość/szerokość/wysokość | 4605/1800/1422 mm |
Rozstaw osi | 2650 mm |
Masa własna/ładown. (rzeczywista) | 1427/473 kg |
Hamulce: przód/tył | tarczowe wentyl./tarczowe |
Pojemność zbiornika paliwa | 50 l |
Pojemność bagażnika | 594-1545 l |
Ogumienie (testowe) | 225/40 R 18 |
Kia ProCeed GT – ocena
Ten samochód trochę podzielił redakcję, ale miał więcej zwolenników niż przeciwników. Znakomita większość z nich ceniła auto za projekt i emocje, bo trzeba przyznać, że ProCeed atrakcyjnie wygląda, a w wersji GT jest dynamiczny. Nasz test auto zaliczyło bez żadnych problemów, choć pierwsze oznaki korozji we wnękach nie wróżą nic dobrego. Dlatego ocena 5, a nie wyższa.
Galeria zdjęć
1. Skrzynia biegów przez cały okres testu działała bez żadnego zarzutu, a jej dobry stan potwierdził końcowy demontaż. Nie stwierdziliśmy niemal żadnych oznak zużycia. 2. Mechanizm rozrządu również bez zastrzeżeń – w dobrym stanie są m.in.: fazatory (przestawiacze faz), koła zębate oraz łańcuch. Lekkie zużycie widać za to na jednej z prowadnic. 3. Zabezpieczenie antykorozyjne miejscami naniesiono niedokładnie. Rdza zdążyła pojawić się m.in. w podłużnicach, na podłodze bagażnika (pod blachą izolacyjną) oraz na tzw. wzmocnieniach wewnętrznych drzwi. 4. Zawieszenie – bez uwag. Zarówno przednia, jak i tylna oś bez luzów, wszystko w dobrym stanie. Co ciekawe, tu korozji prawie wcale nie widać. 5. Tłoki i cylindry w dobrym stanie, wszystko mieści się w normach. Nie widać żadnych śladów na fabrycznym honowaniu. 6. Panewki główne (wału korbowego) nie wyglądają już, niestety, tak okazale. A zwłaszcza jedna z nich – element nosi widoczne gołym okiem drobne ślady tzw. przytarcia. Siłą rzeczy niewielkie rysy widać również na panewce korbowodowej drugiego cylindra.
Kia ProCeed GT cieszyła się sporym wzięciem w redakcji. I nie ma się czemu dziwić – niezły wygląd, ponad 200-konny silnik, spory bagażnik
To kombi wygląda atrakcyjnie. Szczególnie ciekawa jest tylna część nadwozia z mocno pochyloną klapą i wąskimi światłami.
Bagażnik jest dość duży i pakowny – ma pojemność od 594 do 1545 litrów. Dla porównania kufer Ceeda w zwykłej wersji kombi ma od 625 do 1649 l.
Kia ProCeed GT z 204-konnym benzyniakiem 1.6 T GDI to szybkie kombi.
Rdza na wzmocnieniach bocznych drzwi. Na razie tylko powierzchniowa.
Podłoga bagażnika także nie wygląda od spodu idealnie – rdzawe punkty.
Panewki korbowodowe: na półpanewce drugiego cylindra widać drobne ślady tzw. przytarcia.
Rozrząd silnika 1.6 T-GDI napędza łańcuch. Jedna z jego prowadnic nosi niewielkie oznaki zużycia.
Koła zębate dwusprzęgłowej skrzyni biegów są w niemal idealnym stanie – bez żadnych zastrzeżeń.
Kadłub silnika w doskonałym stanie. Tuleje cylindryczne „trzymają” fabryczne parametry! Nie mamy zastrzeżeń też do kondycji głowicy i skrzyni biegów.
Kokpit zebrał wiele pochwał – wszystko jest przejrzyste, wszystko znajduje się pod ręką i do tego obsługuje się to intuicyjnie. Można liczyć też na całkiem bogate wyposażenie wersji GT.
ProCeed to udane połączenie ciekawego wyglądu z dobrymi walorami użytkowymi.