- Takie części można kupić na polskim rynku od lat, ale Audi i tak poszło na wojnę z dużą polską hurtownią części
- Niemieckiemu producentowi nie spodobały się zamienniki atrap chłodnicy do starszych modeli Audi
- Zdaniem prawników Audi, miejsce na montaż znaczka Audi to też znak towarowy
- W ubiegłym roku w tej sprawie wypowiedział się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale ostateczną decyzję miał podjąć polski sąd. I podjął
Ta sprawa ciągnie się latami i nie zaczęła się wcale w Polsce. W 2017 r. jeden z niemieckich dystrybutorów części zamiennych, handlujący także towarem kupowanym z polskiej firmy Polcar, miał zostać w Niemczech pozwany i skazany na karę w wysokości 50 tys. euro. Zarzucano mu, że sprzedał atrapy chłodnicy do aut marki Audi, które zostały tam uznane za produkty podrobione. Po sukcesie przed niemieckimi sądami niemiecki koncern najwyraźniej zainteresował się działaniami polskiej hurtowni części zamiennych, handlującej m.in. towarem importowanym z Azji.
Dalszy ciąg nastąpił po latach – jak opowiadał w wywiadzie dla serwisu pkb24.pl Andrzej Sankowski, założyciel firmy Polcar, w 2020 r. postanowił zamówić u chińskiego dostawcy kilkadziesiąt atrap chłodnic do starszych modeli Audi, do których producent miał już nawet nie oferować oryginalnych atrap. Zdaniem prezesa Polcaru, od samego początku transport miał być monitorowany i od razu, kiedy trafił do Polski, został zatrzymany przez służby celne jako towar podrabiany. Na czym opierały się zarzuty?
Grill z miejscem na znaczek Audi
Chodziło o specyficzny kształt grilli, które miały na środku przewidziane miejsce na oryginalny znaczek Audi. Siłą rzeczy, z racji specyficznego kształtu znaku towarowego tej marki, pole przewidziane do umieszczenia znaczka też ma kształt, który kojarzy się jednoznacznie – nie tak jak w przypadku np. "śliwki" Forda czy części z miejscami do montowania oryginalnych okrągłych lub owalnych znaczków innych marek. Ani na opakowaniach, ani na samych produktach nie było znaków towarowych Audi, nikt też nie twierdził w deklaracjach celnych, że są to części oryginalne – chodziło tylko o konkretny kształt.
W polskim prawie własności przemysłowej od lat funkcjonuje tzw. klauzula napraw, mająca oparcie także w przepisach unijnych. Oznacza ona, że od prawa własności intelektualnej dotyczącego konkretnego wzoru produktu, są pewne wyjątki. Nie wolno wprawdzie kopiować zastrzeżonego wzoru, ale wolno wytwarzać i sprzedawać części potrzebne do napraw rzeczy o zastrzeżonym wzorze.
Prawo własności przemysłowej, Art. 1061. [Klauzula napraw]
1. Ochrona z tytułu prawa z rejestracji wzoru nie przysługuje wytworowi, który stanowi część składową wytworu złożonego, używaną do naprawy tego wytworu w taki sposób, by przywrócić mu jego wygląd początkowy.
2. Osoby trzecie mogą korzystać z wytworu, o którym mowa w ust. 1, poprzez jego wytwarzanie, oferowanie, wprowadzanie do obrotu, import, eksport lub używanie wytworu, w którym wzór jest zawarty bądź zastosowany, lub poprzez składowanie takiego wytworu dla takich celów.
Zdaniem niemieckiego koncernu, ten przepis nie miał w tym konkretnym przypadku zastosowania, bo nie tyle chodziło kształt samego grilla, ale o pole na logo, które to logo odwzorowuje. Warszawski sąd, do którego trafiła sprawa, najwyraźniej miał wątpliwości i skierował pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. I choć w wielu sprawach TSUE stawało po stronie konsumentów, odpowiedź na zadane pytanie, której udzielił trybunał, wzbudziła poważne obawy o przyszłość rynku tanich zamienników. W odpowiedzi na pytanie warszawskiego sądu trybunał stwierdził, że sprzedaż takich osłon narusza funkcje znaku towarowego Audi (te funkcje to m.in., zagwarantowanie pochodzenia lub jakości towaru), a także uznał, że właściciel może domagać się zakazu używania tegoż znaku w obrocie handlowym. TSUE orzekł, że w odniesieniu do wzorów znaków towarowych nie ma zastosowania klauzula naprawy, a ponadto wskazał, że osłony chłodnicy nie pochodzą od właściciela znaku towarowego Audi.
Sprzedawcy części się boją, ale sobie radzą
Po tym orzeczeniu, które zapadło ponad rok temu, blady strach padł na sprzedawców części zamiennych. Firmy obawiały się, że korzystając z takiej opinii TSUE, koncerny zaczną domagać się wycofania z rynku także innych zamienników. Podjęcie ostatecznej decyzji pozostawiono polskiemu sądowi, który miał zbadać, czy rzeczywiście pole na atrapie chłodnicy wygląda tak samo jak logo Audi. Co ciekawe, w toku postępowania opinię w tej sprawie miała też wydać Komisja Europejska – z opinii tej miało wynikać, że sprzedaż takich atrap powinna być legalna.
Oczywiście, rynek nie znosi próżni – kwestionowane elementy z miejscem na logo Audi zostały zastąpione ofertą części "tuningowych", o nieco innym wzorze, bez czterech nachodzących na siebie pierścieni, zbliżonych do tych, jakie montowano w mocniejszych wersjach modeli. Co ciekawe, ponieważ o sprawie zrobiło się głośno, producenci i importerzy części szybko znaleźli rozwiązanie problemu – takie, do którego prawnikom Audi trudno się przyczepić. W ofercie pojawiły się grille, które nie mają miejsca na logo, ale... podkładkę można kupić w częściach, złożyć ją sobie i zamontować na grillu. Z osobna żaden z tych elementów z daleka nie wygląda jak logo Audi, ale po złożeniu z daleka nikt nie zauważy różnicy. Same podkładki mają często wprawdzie zewnętrzny kontur taki, jak w oryginalnym znaczku Audi, ale nie są złożone z nachodzących na siebie pierścieni. Trochę więcej z tym zamieszania, ale interes się kręci.
TSUE się wypowiedział. Co na to polski sąd?
Po ubiegłorocznej opinii TSUE wielu komentatorów spodziewało się, że Polcar w sądzie przegra z Audi – a tymczasem warszawski sąd zrobił wszystkim niespodziankę. Mimo odpowiedzi TSUE uznał, że w tym konkretnym przypadku funkcje znaku towarowego Audi nie zostały naruszone, bo nabywcy doskonale wiedzieli, że nie jest to część oryginalna, pochodząca od tego producenta. Sąd miał też wskazać, że to, że w sytuacji, kiedy nie ma zagwarantowanego dostępu do nowych, oryginalnych części zamiennych, konsumentów nie należy zmuszać do korzystania z części używanych. Choć w mediach obtrąbiono już sukces, to w sprawie cywilnej można się spodziewać, że w przyszłości Audi wytoczy kolejne działa przeciwko Polcarowi, bo tu ścieżka prawna jeszcze się nie skończyła, mamy na razie do czynienia dopiero z wyrokiem z pierwszej instancji.
Szef firmy prawomocnie uniewinniony, celnicy muszą zwrócić towar
Za to sam założyciel firmy Andrzej Senkowski może już odetchnąć z ulgą, bo został prawomocnie uniewinniony od stawianych mu zarzutów. Sprawa trafiła nawet do Sądu Najwyższego, do którego pełnomocnik Audi wniósł kasację od wyroku uniewinniającego, ale sąd uznał ją za bezzasadną. Urzędowi Celnemu nakazano po latach zwrot zatrzymanych atrap chłodnicy.