Przez europejską branżę motoryzacyjną przetacza się niespotykana dotychczas fala zwolnień. Po kilku latach hossy, które nastąpiły po czasie związanym z pandemią, nadeszły trudne chwile. Te są m.in. efektem rozpoczęcia produkcji aut elektrycznych, które z racji wysokich cen i obaw klientów sprzedają się znacznie poniżej oczekiwań i potrzeb producentów, a także pojawienia się chińskiej konkurencji.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoAudi zamyka fabrykę w Brukseli, bo nie znalazło na nią chętnych
O tym, że skutki zmian na rynku motoryzacyjnym mogą mieć fatalny skutek, przekonało się Audi. Już w listopadzie br. było prawdopodobne, że luksusowy oddział Volkswagena będzie musiał zamknąć fabrykę w Brukseli po tym, jak nie udało się znaleźć nabywcy na podupadający zakład. Reuters przypomina, że w październiku belgijskie media sugerowały, że wśród zainteresowanych przejęciem fabryki był chiński producent Nio. Tymczasem William Li, dyrektor generalny Nio, zaprzeczył tym doniesieniom.
Ostatecznie informację o zamknięciu fabryki przekazał w czwartek (12 grudnia) rzecznik Audi Peter D'hoore. Produkcja aut w Brukseli zakończy się do 28 lutego 2025 r. Cytowany przez Reutersa Gerd Walker, członek zarządu Audi AG i szef produkcji, przyznał, że "decyzja o zamknięciu fabryki w Brukseli jest bolesna" i dodał: "Osobiście była to najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałem podjąć w swojej karierze zawodowej".
- Przeczytaj także: Do Bułgarii i Rumunii bez kontroli na granicach lądowych. Oba kraje wchodzą do "pełnej strefy Schengen"
Tysiące ludzi traci pracę. W trudnej sytuacji nie tylko Audi
Decyzja o wygaszaniu produkcji oznacza, że tysiące ludzi straci pracę. Serwis tvn24.pl informuje, że tylko w 2024 r. z zakładu będzie musiało odejść do 1,5 tys. ludzi. W przyszłym roku firma rozstanie się z nawet 1,1 tys. pracowników.
Audi jest kolejnym już producentem samochodów, który zapowiedział wprowadzenie daleko idących oszczędności. O cięciu kosztów informował już m.in. Mercedes, a także Nissan, Ford i Volkswagen. Ten ostatni już we wrześniu br. przekazał, że musi zakończyć działający w firmie program bezpieczeństwa zatrudnienia, który chronił pracowników przed zwolnieniami do 2029 r.