Według pierwszych doniesień James May podczas kręcenia zdjęć do kolejnego odcinka "The Grand Tour" zbyt późno zareagował podczas szybkiej jazdy w norweskim tunelu. Rozbił się o ścianę przy prędkości 120 km/h.

Choć kierowcy szybko udzielono pomocy (na planie zwykle znajduje się zabezpieczenie medyczne w postaci ambulansu), to niezbędna była hospitalizacja. Dziennikarz doznał urazu głowy, silnie krwawił i uskarżał się na ból pleców oraz szyi. Pojawiły się również doniesienia o tym, że May złamał co najmniej jedno żebro.

Okazało się, że James May miał wiele szczęścia. Dziennikarz podziękował na Twitterze za wszystkie miłe komentarze i żarty. Stwierdził, że nie było tak źle i wszystko jest już w porządku.