Poniedziałek 11 września był dniem, który dla kierowcy wywrotki nie zakończył się zbyt dobrze. Wszystko zaczęło się od kontroli ITD, którą przyciągnął sam kierowca. Na drodze S8 w Warszawie patrol, zajmujący się kontrolą elektronicznego poboru opłat zatrzymał tę ciężarówkę z powodu niezabezpieczonego piachu, który po prostu wysypywał się na jezdnię, bo nie było plandeki.

Po zatrzymaniu od razu okazało się, że kierowca już dalej nie pojedzie. Inspektorzy po otwarciu drzwi natychmiast wyciągnęli kluczyki ze stacyjki ciężarówki, ponieważ wyczuli woń alkoholu. Wynik kontroli trzeźwości był zatrważający — ponad 2,7 promila alkoholu.

Abstrahując już od faktu, że osoba ta w takim stanie nie powinien być za kierownicą, a raczej w łóżku, kolejnym argumentem za zostaniem w domu był fakt zatrzymania jego prawa jazdy za... jazdę pod wpływem alkoholu do lipca 2024 r.

 Foto: GITD

Z kolei ciężarówka, którą się poruszał, nie miała ważnych badań technicznych, a na koncie e-TOLL (elektroniczny pobór opłat za przejazd po drogach) nie było żadnych środków pieniężnych, zatem przejazd odbywał się bez wymaganej opłaty.

Inspektorzy przekazali nietrzeźwego kierowcę do dalszych czynności funkcjonariuszom z Policji i zatrzymali dowód rejestracyjny ciężarówki. Właścicielowi pojazdu grożą teraz kary pieniężne za dopuszczenie do ruchu drogowego wywrotki bez ważnego badania technicznego i za brak wniesienia opłaty drogowej.